Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2015, 13:26   #128
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Arrabel zaciekawiona, nie czekając na resztę otworzyła tubę.
We wnętrzu ujrzała kolekcję zwojów zapewne magicznych, było ich pięć nawet bez znajomości sztuki magicznej dało się zauważyć że dwa z nich musiały zawierać to samo zaklęcie jako że były identyczne. Dodatkowo zauważyła że jeden ze zwojów był podobny do leżącego na stole którego zapiski były wypalone jednak co ważniejsze zużyty zwój był w dobrym stanie co musiało świadczyć że był niedawno wykorzystany przez Skitterfoota. Jednak znacznie ciekawszym znaleziskiem był sporych rozmiarów kawałek papieru który zawierał… dokładną i szczegółową mapę mokradeł. Porównując zapiski i oznaczenia na niej mogli stwierdzić że dwa obszary które były wskazane na goblińskiej mapie prowadziły do dwójki wraków które musiały tutaj osiąść. także cel ich wyprawy był oznaczony czerwoną czaszką z odręczną notatką Megus według której znajdowała się tam grota jednak czarownica miała dość oleju w głowie by stwierdzić że badanie jej może być zbyt ryzykowne lub nie opłacalne. Były tam też inne szczegóły jak położenie poszczególnych mostów i ścieżek także tych już nie uczęszczanych jak i obóz goblinów i obszar ich grasowania.
- Przydatne znalezisko. Trzeba będzie potem zobaczyć, czy ta mapa wskazuje na interesujące miejsce - zauważyła ninja.
We wnętrzu niewielkiej skrytki którą próbował wynieść chowaniec znaleźli około trzydzieści trzy złote monety doliczając to co leżało na podłodze oraz zgrabnie wykonany sztylet schowany w małej pochwie obitej stalą. Żadne z obecnych w laboratorium substancji lub też aparatury nie było w stanie pozwalającym na ich wykorzystanie. Część substancji albo straciła swe właściwości albo przereagowała ze sobą tworząc mieszanki których osoba ceniąca swe zdrowie raczej nie powinna ruszać. Elementy aparatury poddały się rozkładowi lub też wpływowi substancji które się w nich znajdowały.

Dalsze przeszukania nie były już tak owocne ani przyjemne. Bez pośpiechu dało się otworzyć drzwi łatwiej wspólnymi siłami jednak za każdym razem nie tylko stare zawiasy ale i cały budynek wydawał z siebie żałosny jęk i trzask jak gdyby miał wkrótce runąć. Jedne z drzwi w pokoju dziennym zaprowadziły ich do malutkiego przedsionka łączącego się z tylnym wyjściem, drugie zaś do zrujnowanego wychodka na ich szczęście większość “aromatów” zdążyła już zwietrzeć. W pokoju wejściowym także nie było znacznie lepiej ot malutki składzik tuż przy wejściu w którym nie było nic godnego uwagi no poza tym ze podłoga się pod nimi zarwała gdy próbowali go otworzyć. Ostatnie pomieszczeni było sypialnią raczej żałosnym obrazem tego co z niej pozostało, łóżko było poobrastane mchem pleśnią i bogowie raczyli wiedzieć czym jeszcze i wyglądało jak gdyby lada moment miało ożyć i ruszyć na polowanie. Przynajmniej gdyby wszelkie śluzy i inne aberracje powstawały w ten sposób na ich szczęście było jednak tylko przegniłym materacem. W rogu pokoju znajdowała się sporych rozmiarów kałuża która powstała tu dzięki temu że fragment dachu po prostu się zarwał, widać było że Megus miała wiele książek jednak nie zainwestowała w żaden regał czy też inną metodę by zabezpieczyć je na wypadek zamoczenia. Dlatego też żadna z nich nie przetrwała niezależnie od tego jak cenną wiedzę mogła kiedyś zawierać znaleźli też mniejszą księgę obwiązaną skórzanym rzemieniem. Tutaj było tylko kilka kartek które dało się jeszcze odczytać i można było się domyślić ze był to kiedyś dziennik czarownicy, głownie wspominała tam o postępach w swych badaniach i zdobywaniu niezbędnych składników. Było też kila zapisków w których zrzędziła na tutejszych mieszkańców wkraczających na jej bagno, jak i wspomnienie że ci którzy podeszli zbyt blisko byli przeganiani przez jej chowańca. Wspomniała tam tylko że intensywne krwawienie pośród bagien jest wyrokiem śmierci i że przy najmniej w tym Skitterfoot był przydatny.
- Dobrze, że te dni dopiero przede mną. - rzekła Arabel i się zaśmiała - Udajemy się do jaskini ? - zapytała.
- To dokąd idziemy? - spytała Hotarubi.

Po krótkich ustaleniach stwierdzili że najlepiej będzie ruszyć w stronę wraku usytuowanego na wschód od chaty czarownicy i stamtąd ruszyć na południe w stronę groty.

Pozostawała jeszcze kwestia samej czarownicy i jej rozpadającej się siedziby. Megus spoczęła w niewielkim grobie tuż obok swej sypiącej się chaty, zapewne i tak było to więcej niż pozostawienie jej szczątków na podłodze jej laboratorium.

Chata była w fatalnym stanie trzeszczała za każdym razem jak po niej chodzili lub otwierali drzwi tak więc zburzenie jej nie było zbyt dużym wyzwaniem. Kilka uderzeń w ściany na których opierał się główny ciężar dachu i żałosnym trzaskiem łamanego drewna budynek zapadł się pozostawiając tylko sporą kupkę połamanego drewna i strzechy gdzieniegdzie wystawały jeszcze meble które lepiej zniosły wpływ bagien. Przynajmniej już nic nie wykorzysta chaty jako swego legowiska...

Każdy: +252 PD

Po tym wszystkim ruszyli w bagno w końcu nie mogli liczyć na wygodną ścieżkę która by ich zaprowadziła do celu. O dziwo Lajos wykazał się pewną znajomością sztuki poruszania się w dziczy więc tym sposobem to on poprowadził ich do celu i szło mu to całkiem dobrze. Poprowadził ich po stabilniejszych i bezpieczniejszych kawałkach gruntu przez co nie musieli mozolnie brnąć przed siebie tracąc cenne siły.

Lajos: Sztuka przetrwania 19+5=24

Dotarli do celu choć mieli pewne wątpliwości dopiero po paru sekundach zdali sobie sprawę że dziwaczna plątanina drewna, gałęzi i mchu była w rzeczywistości ożebrowaniem okrętu. Większa jego część zapadła się w bagno jednak mogli stwierdzić że w lepszych czasach musiał być to niemałych rozmiarów statek.

Percepcja
Lajos: 13+3=16 Sukces
Arabel: 7 Porażka
Hotarubi:7+5=13 Porażka
Caldwen:15+7=22 Sukces

Ostrożnie rozglądając się po okolicy kapłan oraz gnom dostrzegli zielonkawą patynową tablicę na której zapewne wyryto nazwę okrętu. Leżała zagrzebana w błocie i by ją odczytać trzeba by było ją uprzednio oczyścić.

Jednak nie tylko to dostrzegli, Caldwen zauważył zardzewiały fragment metalu wystający z ziemi tuż obok, choć ważniejsze było to że pod powierzchnią mułu dało się dostrzec humanoidalną sylwetkę i parę kości. Zresztą zorientowali się że nie były to jedyne zwłoki, dostrzegli przynajmniej dwójkę...
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 14-04-2015 o 13:29.
Rodryg jest offline