Wątek: Londyn 2005
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2007, 17:25   #280
Harv
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Bertram Erbstein

Przez myśl wampira przeszedł strumień myśli. ~Co odpowiedzieć?!? Chyba już nic nie zdziałam moimi kiepskimi kłamstwami.. Muszę zaatakować.. Tylko jak? Obie na raz? To się może nie udać.. To jedną? to będzie mało krwi.. Za mało.. Chyba, że ukradnę jej całą krew..~ Czuł, że Bestia wewnątrz niego pomrukuje. Jego ludzka część wciąż pamiętała ten straszliwy głód..

Ta część podpowiadała, że może tamci dwaj mężczyźni nie odeszli zbyt daleko.. ale jego oczy ciągle uciekały w stronę tętnic. - Przykro mi, musimy iść. Pa! - usłyszał i zorientował się, że musi działać.. Albo się poddać

To pa. odsunął się nieznacznie, gdy dziewczyny się zbliżały, po czym z ociąganiem wrócił za róg bloku. Przeklinał pod nosem, ale był świadom, że ściągnąłby sobie na głowę ogromne problemy z Maskaradą i ludzkim prawem. Do jego uszu doszły niewyraźne okrzyki pijanych ludzi z drugiej strony jezdni.. Z nich będzie na pewno dużo więcej krwi. Poza tym nikt im i tak nie uwierzy..

Zbliżył się do jezdni i przeszedł przez ulicę w miejscu, gdzie było trochę ciemniej, świadom tego, że po drodze będzie musiał pokonać 2 metrowe ogrodzenie. Samochodów prawie nie było, więc miał nadzieję, że nie zauważy go zbyt wiele osób. Na przestrzeni jednak miał jeszcze szanse, a z podziemi mógłby sie już nie wydostać... Zbliżył się do ogrodzenia i przeskoczył przez nie bez większych problemów. Przeszedł na drugą stronę.

Po tej stronie było więcej trawników, bloki znajdowały się dopiero ok 200 metrów przed nimi. W ich stronę najwyraźniej kierowali się znajomi skracając sobie drogę przez trawnik.~Tym razem będzie brutalniej, ale cóż.. nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. ~ Bertram uśmiechnął się smutno. Przyspieszył kroku z wrażeniem, ze niedługo zaspokoi swój głód, gdy nagle poczuł ten sam zapach wilczego piżma dochodzący do niego z wiatrem wiejącym ze strony tych ludzi...

Żyd zagryzł wargę i postanowił podejść jeszcze trochę bliżej.. ~Może to ten nieprzytomny? Tak! wilkołak jest niesiony przez człowieka! Głupie bestie.. Krew wilkołaka jest bardzo niebezpieczna.. Poza tym sam kontakt z wilkołakiem mógłby się zakończyć bardzo źle.. Choć możnaby to jakoś wykorzystać.. Biznes jest biznes.. ~

Podszedł bliżej niezauważony, złapał człowieka przed sobą i szybkim ruchem wgryzł się w szyję człowieka. Trzymał go w żelaznym uścisku, tak, że gdy ten zwiotczał i wypuścił towarzysza, dalej wisiał na rekach wampira. Wilkołak był taki nachlany, że na nic już nie reagował. Dzięki Ci Jahwe.. - pomyślał Bertram słowami psalmu, który mu się przypomniał. Wypuścił człowieka i zalizał ranę, zadowolony, że oddalił perspektywę Szału. Człowiek nie odzyskał przytomności, ale Gangrel wiedział, że wyjdzie z tego. Rozejrzał się jeszcze, powęszył i zabrał się na przeszukiwanie kieszeń obu osób. Słuch miał wyostrzony, aby nie dać się zaskoczyć.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline