Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2015, 09:30   #12
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Someirhle w sumie to się z tobą zgodzę, chyba w pierwszym poście niezbyt dokładnie się wyraziłem. Do walki trzeba jakiejś minimalnej siły aby obsługiwać broń, ale równie ważna jest praca nóg, trzymanie dystansu, szybkość, więc chyba można to podciągnąć pod zręczność. Ale unik to coś bardzo mętnego. Bo co to ten unik? Jak trzymam dystans i odchodze przeciwnikowi spod ostrza, to znaczy że już unikam? Ale według systemu jest to umiejętność zaawansowana, a trzymanie dystansu to podstawa jakiejkolwiek szermierki więc chyba to nie to... Ktoś musiałby stanąć naprzeciw mnie z jaką klingą i dokładnie mi go pokazać, bo albo w życiu nie widziałem, albo jest to coś tak oczywistego że nawet nie zwracałem na to uwagi, ale tutaj znowu wcina się ta zaawansowaność tej umiejki.
Wkładanie większej siły w cios wydaje się być zbędne w większości przypadków. Tylko szybciej to zmęczy, a zwykłe ciosy i tak wystarczą żeby kogoś pociachać.

Odnośnie zbicia to tak, idealnie puścić uderzenie gdzieś bokiem, ale nie zawsze masz taką szansę. Czasem cios idzie tak że musisz go przyjąć, zatrzymać, a jak kolega naprzeciw ma więcej pary w łapie to jego normalne machanie może być o wiele silniejsze niż twoje, co przekłada się na trudność parowania. Zbijanie ciosów też wymaga jakiegoś nakładu siły. Będąc silniejszym ma też łatwiej z radzeniem sobie z twoimi ciosami. To trochę jak walka z dzieckiem. Przerabiałem to będąc po tej słabszej stronie. Bolesne... W walce różnie bywa, siła jest potrzebna tak czy inaczej i dobrze ją mieć (kondycję nawet bardziej). Jednak dalej trzeba więcej siły do strzelania z łuku niż machania mieczem, a ta zręczność przy łucznictwie na niewiele się raczej zda.

Odnośnie tępych kawałków żelaza to zupełnie się nie zgadzam. Jeśli ktoś młóci tępym kawałkiem żelaza jak cepem i myśli że walczy mieczem, to najprawdopodobniej trzyma go pierwszy raz w życiu i ktoś mu wmówił że to miecz i walka. Kto o zdrowych zmysłach, chcąc komuś zrobić kuku, atakowałby go tępym kawałkiem żelastwa? Nielogiczne... Miecze ostrzono odkąd ktoś je wymyślił. Nieostrzone to są pałki, albo treningówki.


Jeśli o fajność idzie to jasne, można darować realizm na rzecz grywalności, a nawet trzeba to zrobić do pewnego stopnia. Cholera wie kiedy dojdzie do walki, a grający łucznikiem też niech ma jakąś szansę i zabawę. Kazać mu tracić turę – dwie na naciągnięcie cięciwy to zbędny realizm. Chyba ze akurat takie założenia konkretnej sesji. Choć dla klimatu zawsze miło zdjąć cięciwę na noc, a podczas deszczu nałożyć podwójny wosk na nasz sznurek. Czyli zwyczajnie dbać o swoją broń, bo bez tego to MG tak czy inaczej może zacząć ją nadgryzać zębem czasu. A jak przyjdzie do walki to i w deszczu trzeba, bo wróg nie poczeka grzecznie aż przestanie lać, tylko wykorzysta każdą, nawet najmniejszą przewagę, aby Cię dopaść. Walka to krew i mordowanie słabszych, czyli to co tygrysy lubią najbardziej.


A grać nizioło-wojem jasne że można. Nizioły też mają wjowników i nawet coś podręcznik o nich wspomina, ale zaleniwym teraz żeby szukać. Pewnie gdzieś na początku przy opisie niziołów... Może też w Dziewictwie Sigmara znajdziesz jakieś informacje.
Jeno będzie trochę mniej skuteczny niż początkowy ludź. Jak weźmiesz profkę woja to za wolne rozwinięcie możesz podnieść sobie WW o +5, albo nawet atak o jeden i pójść w ilość. Natomiast mając wyższą zręczność to łatwiej będzie Ci unikać bo tam rzucasz na ZR. Najlepszy nizioł wojownik będzie trochę słabszy od najlepszego ludzia woja, ale rzadko stają do walki ci najlepsi. Zwykle spotyka się dziadów i obwiesi. Idzie sobie poradzić, tylko trzeba być ostrożnym. WH bywa dość brutalny.
Chyba początkowo zbyt negatywnie podszedłem do tematu. Jeśli taka wola to bądź Małym Rycerzem i bij po łbach jak kto się będzie stawiał! Byli tacy co pomimo mniejszego wzrostu sobie radzili. To tylko 10 mniej do początkowego WW i konieczność grania kimś krótszym w świecie dużych, a jaka satysfakcja jak wypatroszysz wielkiego draba!


Campo też dobrze pisze. Na +, ale co do maga to zależy od edycji.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 15-04-2015 o 09:34.
Cattus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem