A co ja robię, jak nie staram się by postać była wyraźnie słabsza, ale nie za dużo?
Ale to już oczywiście kwestia gustu - niektórym te 10 punktów po prostu nie będzie tak bardzo przeszkadzać, innych będzie koleć w oczy...
Owszem, dla wspaniałych kombinatorów to nie jest wielkie hop - ale co gdy jesteśmy tylko tak dobrymi kombinatorami jak reszta, albo nawet trochę gorszymi? Czy powinienem w grze wyobraźni odrzucić fantazję która najbardziej mnie cieszy, bo mnie cyferki usadzą i żaden ze mnie geniusz gry?
Oczywiście nie jest tak, że te nędzne dziesięć punktów psuje całą zabawę i pozostaje siąść i płakać - nie, trzeba umieć się bawić. Ale skoro prostym zabiegiem można pozbyć się tej łyżki dziegciu z naszego miodku, i zachować smaczek (bo stąd modyfikacje, a nie hurrdurr niech ma +30), to czemu nie?
__________________ Cogito ergo argh...!
Ostatnio edytowane przez Someirhle : 16-04-2015 o 01:40.
|