Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2015, 17:12   #1
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Spin! Families of Mafia!

1. Magia służy wybranym i nigdy nie sięgnie rąk ludzi powszechnych.
2. Bo stawia ona człowieka powszechnego ponad innych jego kategorii, a to, jest niewybaczalne.
3. Magię zatrzymasz dla siebie i nie uwiecznisz jej w formie stałej.
4. Będziesz monitorował aktywność magiczną i ograniczał jej rozpowszechnianie
5. Bo niekontrolowana moc przechodzi w ręce ludzi, co jest niewybaczalne.
6. Magia służy śmierci.
Co za beznadziejne zasady, nie sądzisz? Nie byłoby zabawniej, gdyby porozrzucać magię wszędzie? Tego typu bałagan byłby naprawdę urokliwy! Choć, zobacz, przekonaj się. Będzie zabawnie.



Marcus w spokoju wyprawiał mszę wewnątrz dość pustego kościoła. Był środek dnia, tylko naprawdę pobożni ludzie przychodzili tutaj gdy nie mogli znaleźć chwili z samego rana bądź późnym wieczorem. Jakaś taka popularna zasada. Młodzi w tych czasach naprawdę ogólnikowo podchodzili do wiary. Religia była odstawiana na drugi plan, rozwój nauki powoli pozbawiał ją znaczenia. Obecny papierz rozpowszechniał ją po jednej stronie globu, gdy ta ginęła po drugiej. Był limit w tym co mogą zdziałać księżą.
W kościele było dość duszno i gorąco. Nie było też zbyt jasno, stare witraże nie przepuszczały zbyt dużo światła a lampy szwankowały. Będzie musiał się tym zająć.
Drzwi otworzyły się, do mszy dołączyła jedna, spóźniona osoba, którą poza wykwintnym strojem wyróżniał tylko olbrzymi nos. Spokojnym krokiem zbliżył się do jednej z prawię pustych ław.
- Witam waszą dwójkę. – odezwał się szeptem. - Pozwólcie że dołączę. Przyznam, nie spodziewałem się panny Shiruki w kościele. – uśmiechnął się, zasiadając na ławie. - Zgaduję, że to w sprawie pościgu panny Anny, który przedarł się również przez wasze terytorium.


Jackie bawiła się nożem, rozwalona na kanapie obok Nathana. Ricco podszedł do nich z dużą paczką popcornu, stawiając ją na stoliku. - I jak się podobał film? – spytał, poniekąd przygłuszony przez gwar centra handlowego. Ricco był poważny, ale potrafił być wyluzowany. Sam wyciągnął ich na seans, chcąc odprężyć się póki jeszcze nic wielkiego się nie działo. Nie ukrywał, że miał ostatnimi czasy złe przeczucia. W przypadku Ricco nie zdarzało się to zbyt często, ale jednak. - Scena z głową konia była porządna.


- Bez przesady! Marco! – jęczała Valentina. - Możesz mi zdradzić jak nauczyłeś się robić takie tatuaże! Ja ledwo prostą linię potrafię narysować. – wyznała, gdy drzwi zakładu otworzyły się, poruszając powieszony nad drzwiami dzwonek. Stanęła w nich nietypowa osobistość.
Elisse Winner. Kobieta, tym razem bez swojego towarzysza, zaczęła rozglądać się po wzorach rozwieszonych na ścianach zakładu. - Yo, Luna folk – krzyknęła jak gdyby nigdy nic. - Jakoś dużo skóry odsłaniam na co dzień, więc...wpadłam na pomysł nieco się ozdobić.


Gio podniósł dłoń, łapiąc lecącą na jego twarz filiżankę do kawy, na szczęście już pustą. Przy jednym z kawiarnianych stolików siedziała Anna. Dość oburzona, mimo że spóźnił się jakieś trzy minuty. Chyba po prostu chciała być zła. - Powinieneś być przed czasem. – oznajmiła. - Rozsądnemu człowiekowi śpieszy się na dobrą zabawę! Stawiasz następną. – informowała. Cóż, tym razem to on został zaproszony. Jakby tego było mało, nie zaprosiła go do jakiejś speluny na piwo, tylko na kawę. To było dla niej dość nietypowe. Chyba głównie przez to nie był w stanie odmówić.
 
Fiath jest offline