Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2015, 14:03   #3
Eleishar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
- Talent do pewnych rzeczy to coś z czym niektórzy muszą się urodzić, moja droga. Obawiam się że ty zostałaś stworzona do innych celów - odparł mężczyzna w białym garniturze, który właśnie szykował się do wyjścia. Jednak gdy tylko wziął do ręki kapelusz zatrzymał go dźwięk dzwonka, a wężowa twarz zastygła na moment gdy ten oblizał delikatnie wargi i uśmiechnął się przebiegle.



- Oh, witam klientkę. A kogóż to przywiało w me skromne progi? Panna Winner jeśli się nie mylę? - zapytał, przekrzywiając lekko głowę. - Czy Iruta-san dobrze się miewa? Dawno się nie widzieliśmy.
- To że jest azjatą nie znaczy, że musisz być rasistą. Nawet ja nie wiem czy to japończyk czy koreaniec. – zauważyła, choć jej głos był dość rozbawiony. Raczej nie był to poważne komentarz. - Taa, jakoś sie trzyma. – przyznała, rozglądając się po wzorach. - Który z tych nazwałbyś magicznym? – zapytała. - Chcę coś, co podkreśli moje nadludzkie kształty.
Kącik ust mężczyzny drgnął mimowolnie, odsłaniając na moment jeden z kłów gdy ten usłyszał słowo “magiczny”. Na szczęście jednak mistrzyni sztuk walki była zbyt zaabsorbowana by to zauważyć.
- Mam bardzo czułe zmysły. Zgadywałem po akcencie - wyjaśnił się bez cienia wstydu i podszedł do kobiety, oglądając ją z góry do dołu. Niemalże wręcz obmacywał wzrokiem każdy odsłonięty kawałek skóry, uśmiechając się przy tym dziwnie, co w normalnych warunkach dałoby się zakwalifikować jako napastowanie, jednak w tej sytuacji można było to uznać za zwyczajne zboczenie zawodowe. - Ależ wszystkie tatuaże są magiczne gdy tylko tworzy je ktoś dostatecznie uzdolniony - stwierdził, kreśląc palcem w białej rękawiczce na odsłoniętym ramieniu kobiety kształt litery “S”. Po chwili zaś jego wzrok przeniósł się na wzór wielkiego żmija z rozpostartymi skrzydłami. - Przykładowo smoki w chińskiej mitologii symbolizują potęgę i szczęście dla ludzi którzy są ich godni. Sądzisz, że do takich należysz? - zapytał, oblizując wargi. W tym czasie siedząca za ladą Valentina założyła ręce na piersi i zacmokała wymownie, kręcąc głową z dezaprobatą.
-Godna? W moim wypadku to by było na odwrót. To smok dostąpi zaszczytu. - uśmiechnęła się. - Może wpadnę kiedyś go sobie wytatułować. - odwróciła się zwinnie i szybko opadła plecami na ścianę. Uśmiechnęła się patrząc na Marco. - Szukam kogoś kto uświadczyłby mi nieco innej przysługi. Choć nie mów o tym Irucie. Chciałbyś nieco zarobić? - spytała.
- Wyświadczanie przysług znajomym to moja przyjemność - odparł tatuażysta, kłaniając się elegancko kobiecie. - Skoro przyszłaś do mnie, to zakładam że bardziej niż brutalność i brawura niezbędne są ci finezja i dyskrecja. W czym mogę pomóc?
- Jest jeden facet, wstawia nos nie tam gdzie powinien, ale nic o nim nie wiadomo. - wyjaśniła z uśmiechem. - Ta wiedza jest sporo warta a nawet Iruta jej nie ma, chcę tam kogoś wysłać. Do jego domu mam na myśli. Żeby nieco powęszyć.
- Jeśli wiadomo gdzie mieszka, to aż nadto informacji by zastawić na niego pułapkę - stwierdził Marco, uśmiechając się chytrze. - Mam go tobie dostarczyć jeśli nadaży się okazja by go schwytać, czy sama wolisz się nim zająć?
Wyraz twarzy kobiety zmienił się. Zastanawiała się nad czymś. - Nie wiem czy dobrze wybrałam. - przyznała po chwili. - Powęszyć. Chcę abyś dowiedział się czegoś na jego temat. Im więcej tym lepiej. Nic ponad.
- Mało wymagające zadanie jak na kogoś z moimi predyspozycjami - żachnął się mafiozo, robiąc lekko urażoną minę, aczkolwiek po chwili uśmiechnął się ponownie. - Jednak jeśli to przysługa dla ciebie, to nie odmówię. Podaj mi tylko adres i niebawem się tym zajmę. Dasz mi może w końcu swój numer? - zakończył, poszerzając nieco swój uśmiech.
Elise sięgnęła do kieszeni, wyjmując z niej złożoną kartkę papieru. - Niech będzie. Adres też tu jest. - zgodziła się. - Za dnia nie ma go w domu, więc polecam zrobić swoje przed zmrokiem.
- Zostawię u niego pluskwy i będę na bieżąco informował cię jeśli uda mi się dowiedzieć czegoś nowego - dodał jeszcze, po czym odwrócił się na pięcie i udał w kierunku zaplecza. - Val, bądź taka dobra i zamknij studio. Będę dzisiaj dość zajęty - rzucił jeszcze do blondynki, po czym nim zniknął za drzwiami puścił jeszcze oczko mistrzyni sztuk walki. - Do następnego spotkania, panno Winner.
 
Eleishar jest offline