Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2015, 18:43   #110
Warlock
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Tura 1

Wschodzące słońce, jarzące się niczym szkarłatny płomień na horyzoncie, przywodziło na myśl kałużę krwi. Tego dnia piraci poczuli na własnej skórze konsekwencje swych czynów.

- Kurwa! Gunter, osobiście zabiję cię, kiedy tylko będzie po wszystkim! Nawet nie wiemy ilu ich tu je… - reszta słów kapitana Eisenberga utonęła w głośnym bulgocie, gdy wystrzelony z zarośli bełt zatopił się w jego gardle.
Rolf upadł na kolana, chwytając drżącymi rękoma obficie krwawiącą ranę. Spojrzał z niemym przerażeniem na swe pokryte szkarłatną posoką dłonie, po czym zupełnie niespodziewanie podniósł się z ziemi, wydał z siebie nieartykułowany okrzyk i rzucił się do przodu.
Chwiejnym krokiem popędził w stronę stojących przed karawaną strażników, którzy uzbrojeni byli w długie miecze i kolczugi. Trzymał w mocno zaciśniętej dłoni złocony rapier, który wcześniej zdobył na poprzednim kapitanie Portowej Nierządnicy, lecz nim w ogóle zdążył zbliżyć się do wrogów, trafiły go dwa kolejne bełty wystrzelone z zarośli po obu stronach drogi. Rolf raz jeszcze upadł na oczach jego załogi, brodząc w kałuży własnej krwi, ostatnim przypływem sił zdążył unieść na krótką chwilę swą broń, po czym padł martwy.


Ta niezwykle brutalna i surrealistyczna scena zmroziła krew w żyłach obserwującym śmierć swego kapitana piratom. Dała też im sygnał, że jeśli chcą przeżyć to muszą zacząć działać, i to szybko.

Pierwszy do akcji wkroczył Bazrak, który zasłaniając się tarczą minął truchło swego przełożonego, po czym popędził w stronę stojących na drodze strażników. Ciężki młot poszedł w ruch, zatoczył szeroki łuk w powietrzu i trafił przeciwnika w nogę. Ten odpowiedział cięciem znad głowy, lecz krasnolud był przygotowany na ten cios i bez trudu przyjął go na tarczę. Cięciwa znowu zabrzęczała, lecz tym razem dźwięk dochodził zza pleców Bazraka. To Szrama wypalił z kuszy, trafiając i zabijając strażnika, z którym właśnie walczył jego długobrody towarzysz.

Reszta piratów poszła w jego ślady - w pierwszej kolejności próbowali znaleźć schronienie przy wozie, lecz na niewiele się to zdało, gdyż obstrzał prowadzony był równolegle z obu stron drogi. Nie widząc innego wyjścia złapali za kusze i zaczęli strzelać do ostatniego stojącego na drodze strażnika, z którym walczył krasnolud. Kobieca część załogi nie wykazała się na tym polu celnością i dopiero Walbrecht przy dokładniejszym wycelowaniu zdążył ugodzić wroga w odsłonięte ramię, lecz nawet to nie wystarczyło, aby pokonać odzianego w kolczugę strażnika.


Stojący najbliżej Keterlind, Ruy, złapał ją za ramię i wciągnął na konia, po czym pogalopował w przeciwnym do piratów kierunku - byle jak najdalej od bitewnego zgiełku. Uciekając brukowaną drogą, Estalijczyk usłyszał przeciągły świst koło ucha i poczuł na swej skórze pęd powietrze, który spowodował przelatujący ledwie kilka cali od jego głowy pocisk. O mały włos, a spotkałby go ten sam los, co kapitana Eisenberga…

Po pierwszej salwie, strażnicy dróg wyszli z ukrycia i z mieczami w dłoni natarli na zgromadzonych przy wozie piratów.
 

Ostatnio edytowane przez Warlock : 13-04-2016 o 23:26.
Warlock jest offline