Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2015, 21:15   #24
Saverock
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Jeszcze przed dosyć dynamicznymi wydarzeniami z rodzaju, bardzo krótkiego sparingu między Savem, a Lazarem oraz zachowaniem Alexa, która naprawdę mogło kiedyś zdenerwować kogoś zbyt bardzo, ktoś zostawił grupę. Była to Lucille, zniknęła gdzieś na dłuższą chwilę i pojawiła się dopiero, gdy wszyscy już czekali ze swoimi maszynami na przy wyjściu ze szpitala. Tym razem prowadziła już swój motocykl, by nie musieć korzystać z uprzejmości innych. Miała też ze sobą torbę wypchaną sobie tylko wiadomymi rzeczami.

Sav tuż przed odjazdem łowców, wyszedł na zewnątrz i zatrzymał ich na moment.
- Jeśli uda wam się dotrzeć za mur, znajdźcie pewną kobietę. Na imię ma Arin. I przekażcie jej to. Będzie wiedziała, co z tym zrobić - podał Martinowi srebrny pocisk. Sądząc po jego kalibrze była to amunicja do karabinu snajperskiego. - I rada na przyszłość. Jeśli nie znacie przeciwnika, celujcie w głowę. Zawsze skutkuje. Jeszcze jedno. Gdy będziecie za murem w momencie ataku demonów i zobaczycie "pierzastego", zróbcie wszystko by się do niego przebić i zabić. Armia demonów bez dowódcy będzie mniejszym zagrożeniem. A teraz znikajcie, szybko.

Grupa łowców demonów, w której skład wchodziły najróżniejsze osobistości, ruszyła do metra, by przedostać się nim na przedmieścia Paryża. Na szczęście przez większość drogi nie natrafili na żadne przeciwności. Jeszcze na powierzchni, Siergiej korzystając ze swojej skazy prowadził grupę daleko od skupisk demonów, a już pod ziemią, Martin czuł się jak u siebie w domu. Doskonale znał sieć tuneli rozciągniętych pod Paryżem i mógł wędrować przez nie z zamkniętymi oczami. Prowadził wszystkich pewnie do przodu. Momentami kazał zatrzymać się wszystkim, a sam skierował się do odnogi, którą zamierzał iść dalej i sprawdzał, czy droga była bezpieczna.

Dopiero po dotarciu na przedmieście łowcy natknęli się na przeciwność, której nie mogli ominąć. Tuż przy wyjściu z metra, spotkali grupę ogarów, które gryzły się między sobą o jakąś starą kość, całkowicie ogołoconą z mięsa. Nie pozostało nic innego, jak przebicie się przez stado, nie pozostawiając nawet jednego żywego. Nie chcieli ściągnąć większej ilości demonów, więc zdecydowali się użyć broni do walki w zwarciu. Nie miało to jednak wielkiego wpływu na wynik starcia. Ogary nie miały szans.

Na koniec pozostał tylko szaleńczy rajd poza miasto. Łowcy na swoich maszynach przemknęli przez przedmieścia. Mijali parę niewielkich grup demonów, ale nawet się nie zatrzymywali. Po prostu sięgali po noże, pałki, maczety i przejeżdżając powalali kilka osobników, co skutecznie odstraszało pozostałych od pogoni.

Grupa znalazła się poza granicami miasta niemal dokładnie w momencie, gdy zaczęły pojawiać się pierwsze promyki słońca. Z daleko niegdysiejsza stolica Francji, wyglądała niemal jak normalne miasto, które za kilka chwil miało obudzić się do życia. Jednak tylko tak wyglądało i każdy zdawał sobie sprawę, że to tylko zwyczajne złudzenie. Chwilę później usłyszeli głośny huk gdzieś z głębi Paryża. Odczuli nawet niewielkie wstrząsy ziemi. To bez wątpienia musiało oznaczać przybycie demona, którego Kondor widziała w swojej wizji.

Teraz pozostała ostateczna decyzja. Ruszyć według rady Sava na południe i spróbować odnaleźć prawdopodobnie zamieszkane przez kogoś albo co gorsza, przez coś miasteczko, czy zdać się na własny instynkt i wybrać inną drogę, prosto do Watykanu, gdzie ktoś miał na nich czekać?
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline