Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2007, 22:28   #104
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Astral; (biała pantera)
Rozmawiasz chwilę z wojowniczką odprowadzająca was do wioski.
- Na pewno macie pieśni to opisujące. Potrafisz je zaśpiewać?
Wojowniczka wstydzi się śpiewać solo przy świętym białym kocie...XD
- Co dzieje się z mężczyzną, który zostaje? Czy dzieli los płonących koni?
- Ależ nie – chichocze. – Staje się godnym ojcem nowych dzieci! Po paru latach powraca po niego okręt, i zabiera go do domu, jeśli nie chce zostać z nami. Ale wielu zostawało, walczyli za nas, za nasze przetrwanie.
- I gdzie mniej więcej leży ów Rasgan, którego książę zawarł z wami umowę?
- To wie tylko szamanka, duchy jej to mówią. Daleko za oceanem, na samotnej wyspie, mawiają. Jest tam wiele wspaniałych wojowników, ale żyje tam mało kobiet. Na statku nigdy nie przypłynęła żadna kobieta.

Przybywszy do wioski zauważasz płaczącą druidkę, która właśnie przebiegła po płonącym węglu. Pocieszasz ją i po pokazie zmiany barw goisz jej poparzenia stóp.

Gengi (gnom);

Usypiasz centaurzycę @@ Ciekawa metody, leczyć zatrucie snem XD Teraz możesz mieć tylko nadzieję, że centuarzyca jeszcze się obudzi ... XD
Kobieta pełna wiary dla twoich umiejętności lekarskich, przynosi ci coś na kształt stołka. Włazisz na stołek, od razu lepiej, wreszcie wszystko widzisz! Twoje wystąpienie psuje jednak demon Astaroth, który znikąd pojawia się i grozi szamance śmiercią. Starasz się udobruchać ale twa praworządna mowa zdała się wywołać jedynie rozbawienie u demona.

Thomas (fallen angel);
Na widok demona grożącego śmiercią bezbronnej szamance wpadasz w gniew i walecznie atakujesz zuchwałe dziecię chaosu XD Chwytasz go za rękę, którą trzyma większy miecz, i dzięki swej nadludzkiej sile udaje ci się skrępować mu to ramię. Szamanka korzystając z okazji wymyka się spod ostrzy demona i kryje się za tłumem tubylców z mieczami i włóczniami, szepcząc coś znów.

Astaroth (demon);
Samobójcza akcja walecznego praworządnego starca wywołała na twej twarzy sarkastyczny uśmiech. Staruszek broni bezbronnej kobiety z taką odwagą, że w głębi twoich wspomnień odzywa się resztki szacunku dla istot jego pokroju. Póki co nie decydujesz się na użycie przemocy.

Gengi;
- Ha! Stójcie ! Tego już za wiele ! - Gen oznajmił rozeźlony.
Gnom grozi, że jeśli nie zaprzestaniecie przepychanek, wysadzi was w powietrze. Na potwierdzenie szykuje kuszę z ładunkiem wybuchowym.


Sangre (druidka);
Dziewczyna podchodzi do gnoma, uśmiechnęła się do niego tajemniczo, a zarazem słodko i niewinnie. Lekko pchnęła kuszę w dół. Najwyraźniej nie chce rozlewu krwi. Słusznie zauważa, że nie ma sensu zabijać kogokolwiek z tubylców tudzież z „drużyny” – co to niby wam da? Tak naprawdę zginie ktoś Taki Jak Wy, sojusznik, który chcąc nie chcąc utknął razem z wami w pajęczynie dziwnych zdarzeń i Tak Jak Wy chce się z niej uwolnić.


Astral;

gromkim rykiem starasz się przykuć uwagę reszty. Tubylcy zerkają na ciebie, owszem. Reszta drużyny tak pół na pół powiedzmy XD
- Witaj, Astarocie. Mam nadzieję, że Twa podróż była owocna. Niemiłe przyjęcie, złób na karb tego, iż ludzie tutaj, choć mili, źle znoszą efektowne wejścia, a Twoje niewątpliwie do takich należało.
Starasz się przemówić „stanowczo” do szamanki.
- Mądra, życzyłbym sobie, aby mój sojusznik został potraktowany nieco przyjaźniej. Masz me zapewnienie, nie przybył on tu krzywdzić twego ludu. Prawda, Astarocie?
Astaroth, który przed chwilą groził mieczami szamance, nie sprawie wcale wrażenia kogoś komu chciałoby się zaufać i podać przyjazną dłoń XD
Poza tym, Vriess, który spenetrował chatę szamanki, znalazł wiele przedmiotów opatrzonych sugestywnie wyglądającymi pentagramami. Zdaje się, że te pentagramy służą do czegoś ;3 Że służyły od dawna. I że Astaroth nie jest pierwszym demonem jakiego widzi ta wioska.
Astral próbuje też przemówić gnomowi i Thomasowi do rozsądku... Słowa mądre, ale... cóż... czy upadły anioł widząc demona grożącego bezbronnej staruszce naprawdę jest w stanie zaufać słowom obcej białej pantery...?

Thomas;- Jam jest Thomas, jeden z Upadłych Aniołów... Ty nędzna istoto, myślisz, że pokonasz Anioła...
Starzec nadal nie puszcza ‘chaotycznego’ przybysza.
- Kabrom Latargi!!- krzyknąłem - Niech zabłyśnie Światło Lothom!!

Astaroth (demon);
Co...? – przemknęło ci przez myśl. – Co ten stary dureń powie...?
Jasny błysk sprawia, że z jękiem bólu zaciskasz powieki. Wściekłym, gwałtownym szarpnięciem uwolniłeś swoją rękę i zasłoniłeś nią twarz.
Ból minął bardzo szybko, ale gdy otworzyłeś oczy, widziałeś tylko szarość w której raz po raz pojawiały się skrzące punkciki.
To właśnie ból bycia młodym demonem. Z czasem twój zmysł wzroku stanie się zupełnie inny i nie wrażliwy na takie sztuczki. Ale jeszcze nie teraz. Oślepiony, zdajesz się jedynie na słuch i dotyk. Cofasz się od starca, asekuracyjnie wymachując wokół siebie oboma mieczami. Tubylcy nie mają ochoty zbliżać się do ciebie, jedno przypadkowe ciecie twoich ostrzy mogłoby przepołowić każdego z nich i wiedzą o tym.

Gengi;
Błysk magicznego światła Thomasa oślepił cię na moment. Nie trwale, bo nie jesteś chaotyczną istotąJ Przestraszony spadasz z krzesła na plecy, przy okazji przypadkowo wypalając z kuszy podczas owego spadania XD

Astral; twój cień ratuje wioskę i mieszkańców przed lotem w kosmos XD Chwyciwszy strzałę z ładunkiem wybuchowym, zwinnie i szybko oddala się od wioski. Gdzieś na wybrzeżu słychać następnie tęgi wybuch i pisk przerażonych małp...

Miejscowa druidka przynosi szamance coś na kształt dzwonka.
http://www.themysticcorner.com/images/umis0001.jpg
Siwa szamanka szepcząc cos bardzo skompilowanego, zaczyna rytmicznie uderzać w dzwonek.
- Biada ziemi i biada morzu, bo zstąpił na nas chaos, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu... Dawco ognia nieśmiertelnego, broń nas w walce. Przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nam obroną... Potem ujrzałam smoka, zstępującego z nieba, który miał klucz do czeluści i zionął ogniem niebios. Pochwycił smok zło, którym jest duch chaosu, i wtrącił go do czeluści, i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów, a krąg ognia zamknął mu drogę...

Astaroth; głos dzwonu staje się coraz dźwięczniejszy, coraz głośniejszy, wręcz bolesny. Zasłaniasz uszy, ale stwierdzasz, że nie możesz opuszczać broni. Nadal więc wymachujesz ostrzami, i wycofujesz się jak najdalej od szamanki z dzwonem. Docierasz tak na skraj wioski, dźwięk dzwonu już cię tak nie drażni. Nadal jednak nie widzisz.

Thomas; demon wymachując szaleńczo ostrzami wycofuje się z wioski, odprowadzany włóczniami ostrożnych tubylców. Zdaje się, że zagrożenie minęło, ale... to chyba nie koniec niespodzianek! Zdaje się, że twoja postanielska intuicja pomogła ci złamać iluzję, i szamanka okazała się... zamaskowanym Tiamathem! Niezbyt urodziwa z niej teraz bestia...!
http://www.annun.sk/web/gamesy/disci...iles/devil.gif
Wyjątkowo pewny siebie Tiamath, gdyż obrócił się tyłem do ciebie. Wygląda dość krwiożerczo, czy raczej duszożerczo... Prawdopodobnie wyssie dusze twoich towarzyszów, a może już zdążył wyssać dusze rozbitkom którzy dotarli do wioski przed wami...! Cios w kark powinien go unieszkodliwić... powinien...

Akarenthal; starasz się uspokoić resztę.
- słusznie prawisz Astralu. Naprawdę nie potrzebna nam tutaj bitwa. Ludzie, opuście broń! - Krzyknąłem.
Speszeni tubylcy zerkają po sobie, ale powoli opuszczają włócznie. Oślepiony demon wycofuje się bezpiecznie dalej w las.
- Gnomie odłóż natychmiast tą kuszę, nie chcemy tu wybuchów. Astarocie, jeśli mógłbym cię prosić o to samo, nie chcemy tu rozlewu krwi.
Demon ma teraz problemy ze wzrokiem i jest zbyt poirytowany by zwracać uwagę na twoje słowa.

Avalanche; walka wydaje ci się bezcelowa. Zabierasz się więc za panienki XD
"-Wszyscy są tacy nerwowi?”- Tu wskazał ku dryblasowi grymasząc się na widok Upadłego Paladyna, aczkolwiek delikatnie obdarował nieznajomą uśmiechem.”A tak przypadkiem, nie wiesz może gdzie tutaj jest jakieś miasto?”
- nie ma miast w okolicy – odparła kobieta. – Za oceanem leży księstwo Rasgan, jedyne o jakim słyszałam i o którym wiemy że istnieje.
W głębi serca Avalanche się mocno zastanawiał czy nie powinien spytać czy w ogóle wie co to jest miasto.
„I czym naprzykrza się wam ten mag?"
- Nie pozwala nam czerpać wody z jeziora, ani odprawiać świętych obrzędów nad wodospadem. Zatruwa swa magią całą ziemię, niepokoi zwierzęta i niebo swą mocą.

Vriess (nekromanta); masz dośc zamieszania w wiosce. Demony, upadłe anioły, gnomy spadające ze stołków i druidki z bąblami na stopach – cóż, powinni poradzic sobie ze swoimi problemami, ty zaś rozeznasz sprawę maga nad jeziorem. Dajesz Avalanchowi znak, ze masz ochotę wymknąc się z wioski. Oczywiście, z twoim dyplomatycnzym talentem i charyzmą, przekonanie paru owjowniczek ze akurat w tym momencie musiscie pilnie is do maga nie będzie raczej bzyt dużym problemem.
Avalanche po pogaduszkach z wojowniczką dołącza do ciebie. Pod eskortą 2 wojowniczek którą skombinowaliście (Vriess jedną, ty jedna), ruszacie w dżunglę.
Zauważa was Gengi i widząc, że walka w wiosce nie ma za bardzo sensu, rusza upracie za wami.

Przedzieracie się przez gąszcz. Wasi przewodnicy wybrali na szczęście najwygodniejszą drogę. Moskity jednak uparcie podążają za wami. W przerwach pomiędzy tłuczeniem ich macie czas na podziwianie widoków...
http://tramp.travel.pl/photo/00133/duze/Borneo002.jpg

To jest ciekawe...
http://www.odkrywcy.com/odkrywcy1/od...zki/Monkey.JPG

To ma trzymac się z dala ode mnie!
http://homepage.mac.com/wildlifeweb/...-boa_01tfk.jpg

To... FUJ! X_X;
http://www.mcz.harvard.edu/Departmen...blypygi107.jpg
Vriess omijając robactwo jak najdalej, schował się asekuracyjnie za chodzącym „czolgiem” w czarnej zbroi

Coś niemiłosiernie... cuchnie. Jak... trup. Zapach wydobywa się z... tego! @@
http://www.antoranz.net/CURIOSA/ZBIO...120-gadut4.jpg

Znów moskit!... A nie, to jakieś inne fruwadło
http://www.abcfotki.prv.pl/7a/koliber.jpg

Z dala ode mnie!!!!...
http://www.abcfotki.prv.pl/7a/3.jpg

Wreszcie, docieracie nad jezioro i widzicie z daleka niewielką chatkę na palach, nad wodą. Wojowniczki zostają, ty trzej ruszacie odważnie na przód. Gdy zbliżacie się do chaty, drzwi powoli otwierają się...
Avalanche szykuje miecz w razie czego, Gengi sięga po kuszę... Z chaty wychodzi... Kobieta! @@
http://www.planit3d.com/source/galle...rk%20Angel.jpg
Zerka na was ze zdumieniem.
- A z jakiejż to nory takie cuda wypełzły? – pyta, zgorszona.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline