Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2015, 18:31   #69
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Garen pewien tego co przekazuje, wysłał przez Po informację że handlarz odbiera dostawę. Barwny ptaszek szybko pomknął do swojej właścicielki przekazując skrawek papieru. Młody czarodziej co prawda nie napisał gdzie ją odbiera ani z kim się spotyka, ale przekaz był jasny, skoro odbierał ją on teraz, należało działać.

Powiększone patrole straży miejskiej z psami i wzmocnione dodatkowo obecnością magów ruszyły w miasto. Jeden do domu handlarza Baptu Armaan, jeden do jego magazynów, zaś trzeci do doków, by zatrzymać ewentualny ładunek i statek.

Patrol zastał handlarza w domu, popijającego wino po pracowitym dniu na targu. Nie spodziewał się niczego i nawet nie próbował uciekać, kiedy został zatrzymany i odprowadzony do miejskiego lochu. Patrol zaś zajął się dokładnym przeszukiwaniem domu. Tak samo oddział w składzie kupca był zajęty przeszukiwaniem. Tylko strażnicy w dokach nie mieli za wiele do roboty. Nie było tam żadnej dostawy ani łodzi dla Baptu.

W składzie i domu handlarza poszły w ruch łomy i łopaty. Oba miejsca zostały przeszukane od góry do dołu, tak, że nic nie mogło się ukryć. Częściowo nawet z użyciem magii. Wszystkie te wysiłki zaowocowały znalezieniem skrytki z kilkudziesięcioma porcjami sannishu i diablej konopi. Nie była to jednak na pewno ilość, jaka miała by zaopatrywać całe miasto. Tak więc zamiast prostej szybkiej akcji, mającej na celu ukrócenie procederu w całym mieście, zmieniło się to w ucięcie jednej z głów hydry, która miałaby szansę odrosnąć.

Kilka nerwowych dni bez żadnej informacji dłużyło się niemiłosiernie. Miasto huczało od plotek, ale jedynie takich, że zatrzymano jednego z handlarzy, potem kilka innych osób, ale nie mówiono w związku z czym. Dopiero po około tygodniu młody czarodziej dowiedział się czegoś konkretniejszego. Przez jednego z gońców, dostał skórzaną torbę, zamkniętą lakiem, ale bez żadnej pieczęci. W środku znalazł wiadomość i sakiewkę ze stu czterdziestoma sztukami złota.



Co prawda handlarz otrzymał tamtego dnia dostawę, ale zwykłych ryb. Dostawy narkotyku przychodziły do kogoś zupełnie innego. W dzbanach wina,na dnie zapieczętowanych pszczelim woskiem a dopiero na wierzchu zalewane winem. Niestety nie udało się schwycić osób dostarczających je bezpośrednio do miasta, ale nie powinno stanowić to problemu. Wątpliwe by w najbliższym czasie pojawili się w okolicy Złotej Kiści. Dziękuję za współpracę i przesyłam obiecaną nagrodę.



Garen zważył w dłoniach sakiewkę, była to całkiem pokaźna sumka. Może nie uposażenie młodego lordziątka, ale jak dla niego, nieprzyzwoita ilość gotówki. Z jednej strony wiedział że jego nadmierny pośpiech sprawił że nie ujęto głównych dostawców narkotyku, ale przynajmniej główna siatka w mieście została rozbita. Czy czuł niedosyt, zawód z nie do końca wykonanego zadania, czy może wręcz przeciwnie, dumę z powodu pomocy w pozbyciu się handlarzy, ciężko było powiedzieć. Jedno było pewne. Chwilowo mógł wrócić do bycia zwykłym studentem w magicznej akademii.


 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline