Biegnąc poczuł ból. Noga została zraniona jednym z kamieni. Drogę nagle zagrodził mu niski, tęgawy jegomość w mundurze wojskowym. Krzyknął coś, że chce pomóc mutantowi, wyraźnie wskazując na niego Laraks obejrzał się. O czym on kurwa pierdoli? - pomyślał. Jaki mutant? - Złaź mi z drogi ! - krzyknął, ale widząc, że on wyciąga Glocka, spokorniał. Posłusznie wszedł do wozu. Nie miał nic do obrony, więc nie widział drogi ucieczki. Słysząc, że żołnierz chce mu pomóc zapytał szybko:
- Wy napuściliście na nas tę hordę? Co tu się do cholery dzieje? Nie jestem mutantem, te przyssawki to nic! Walczę z tym gównem ja ... - słowa zaczęły mu się plątać, był roztrzęsiony. W dodatku zraniona noga napierdalała go niemiłosiernie.
__________________ Nie uciekaj przed snajperem - zginiesz zmęczony.
Ostatnio edytowane przez NightShot : 21-04-2015 o 19:15.
|