Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2015, 12:05   #112
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Pierwsze wydarzenia po wystrzale Guntera działy się jakby w spowolnionym tempie, przynajmniej Frieda tak to odczuła.
Skrywając się pomiędzy swoim koniem a wozem, przyglądała się całej sytuacji. Widziała kątem oka wystrzelony bełt, pędzący ku kapitanowi, lecz nie zdążyła nawet słowa wypowiedzieć, kiedy przeszył gardło mężczyzny.
Jakiekolwiek dźwięk, który chciała wyartykułować, ugrzązł jej w gardle i stała, z na wpół otwartymi ustami, wpatrując się w ostatnie sekundy życia Rolfa Eisenberga.

W takich chwilach, kiedy jest się pewnym, że traci się na zawsze jakąś osobę, zaczyna się żałować wszystkich złych słów, myśli, uczynków skierowanych ku tej postaci. Docierało wtedy, że już nic nie można było zmienić w relacjach z tą osobą, że był to koniec znajomości, a przecież można było wszystko zupełnie inaczej rozegrać.
Frieda jednak nie żałowała niczego. Rolf postępował głupio i tak też skończył. Nie było jej szkoda byłego już kapitana. Czuła, że gdyby przeżył tę walkę, to sama w końcu wzięłaby sprawy w swoje ręce i pozbyła się Eisenberga. Na szczęście została wyręczona, a jej dłonie były czyste.

Idąc śladami reszty załogi, chwyciła pospiesznie za kuszę leżącą na wozie i kilka bełtów. Naładowała broń i wystrzeliła w pierwszego lepszego przeciwnika. Pudło. Zaklęła pod nosem, naciągając cięciwę.
Wtem zauważyła Estalijczyka na koniu, razem z Keterlind. Przez głowę przebiegła jej myśl, by wycelować w tę głupią smarkulę i wystrzelić świeżo naładowany bełt, jednak w ostatniej chwili rozmyśliła się. Gdyby zabiła tę niewdzięcznicę, z pewnością skończyłaby podobnie do niej. Miała wrażenie, że pozostali piraci nie mieli w sobie zbyt wiele dumy, a za złoto byli chętni pracować nawet dla takich, jak Keterlind i jej ojciec. Frieda nie miała takiego zamiaru...

Jednak póki co, miała na głowie walkę o własne życie. Strażnicy, ukrywający się za zaroślami, wyszli i ruszyli w ich stronę. Nie było innego wyjścia, jak walczyć. Cóż jednak mogła zrobić, kiedy uzbrojona była jedynie w sztylet i nóż? Do walki bezpośredniej nie zamierzała podchodzić. Trzymała jednak w dłoni naładowaną kuszę, więc wycelowała w najbliżej znajdującego się przeciwnika i wystrzeliła. Następnie chciała wskoczyć na wóz, znajdujący się tuż za nią, na którym miała wrażenie, że byłaby nieco bezpieczniejsza, a i strzelać mogła dalej.
 

Ostatnio edytowane przez Pan Elf : 22-04-2015 o 12:07.
Pan Elf jest offline