Gomeza zaskoczyły słowa elfki tak bardzo że aż go zatkało. Nigdy nie wydawała mu się jakąś wstydliwą dziewczyną, ale być może standardy etyczne były inne wśród elfów i obrażanie w ten sposób wroga nie było dobrze widziane. Gomez wzruszył więc tylko ramionami i poszedł załatwiać swoje sprawy, a konkretnie to wkurzać lub być może cieszyć Laurę swoją obecnością.
***
Łuna na horyzoncie w zasadzie oznaczała jedno, sądząc po ostatniej przygodzie na rzece. Zwiadowcy potwierdzili przypuszczenia, odnośnie rozbestwionej bandy orków. Plan Wolfa był prosty i Gomez przystał na niego z radością. Wykończenie grupy zielonoskórych zapewne poprawi mu samopoczucie i pozwoli wykazać się nowym. Nożownik zabezpieczył więc wierzchowca i z rapierem w ręku ruszył za Wolfem. Za nim dotarli w rejon walk, Gomez uszczypnął Laurę w tyłek i z ledwością uniknął morderczej kuli korbacza zmierzającej w jego głowę. Uśmiechnął się wrednie do wściekłej dziewczyny i bezczelnie rzekł -
Ja ciebie też... kocham!
Starając nie wejść w zasięg broni przesłał jej całusa.