Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-04-2015, 10:19   #41
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zasadzka na nich właśnie?
Zasadzka na kogokolwiek?
A może nie zasadzka, tylko przypadek?
To pierwsze było bardzo groźne, zaś te następne możliwości oznaczały tylko i wyłącznie to, że dokoła włóczyły się bandy orków.
Co też nie wróżyło nikomu dobrze.

No i złe wróżby sprawdziły się, nim nadszedł wieczór. Od osady, w której mogliby zatrzymać się na noc, biła łuna, mogąca śmiało konkurować ze wschodem słońca, gdyby to akurat zechciało wstawać, miast kłaść się spać.

* * *

Elfka była cicha, szybka i, chyba, nieco zbyt śmiała, jednak to nie przeszkadzało aż tak, bowiem orki miały na tyle ciekawe zajęcie, że nie rozglądały się na wszystkie strony. W przeciwieństwie do Lotara, który mniejszą uwagę zwracał na igraszki orków, a większą na otoczenie, w tym i Youviel. Oczywiście nie ze względu na kształty tej ostatniej... Jeśli ktoś pcha nos tam, gdzie go nie proszą, to może go spotkać coś niezbyt miłego, a tego Lotar elfce wcale nie życzył.



Wystarczyło jedno spojrzenie przez dalekowidz by zobaczyć, co grozi dzieciom. Dłuższe przyglądanie się było zbyteczne. Ważniejsze było sprawdzenie, czy w okolicy nie kręcą się inne orki. Wszak bijąca pod niebo łuna mogła przyciągnąć różne paskudztwo. No a poza tym trudno było zrozumieć, jakim cudem niespełna dwa tuziny orków mogły zdobyć otoczone palisadą Alynd. Gdzieś musiała się kręcić spora grupa tego zielonego paskudztwa. Tylko gdzie...

Pozostawał jeszcze problem dzieci.
Pozwolić, by orki przerobiły je na pieczyste? Odbić gwałtownym atakiem, narażając własne głowy tudzież misję? A jeśli odbić, to co dalej? Co zrobić z garstką sierot?
Po raz kolejny Lotar ucieszył się, że nie on będzie musiał podejmować kontrowersyjne decyzje.

Ledwo Youviel wróciła, Lotar ruszył w stronę pozostałych, by zdać relację z tego, co działo się w Alynd.
 
Kerm jest offline  
Stary 20-04-2015, 20:10   #42
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Wolf zasępił się słysząc relację z ust Lotara. Wiedział że starcie z orkami może tylko im zaszkodzić. Dwudziestka zielonych to była poważna siła. Oni zaś? Mieli przewagę zaskoczenia. Mogła wyrównać szanse, a nawet przechylić szalę potyczki na ich stronę. Jednak było to ryzykowne. Każda śmierć w ich szeregach to jedna para rąk mniej przy walce z Bragthornem. Mieli zadanie o wiele ważniejsze niż wybicie podjazdu zielonych... bo o ratowaniu wioski mogli już zapomnieć. Z drugiej jednak strony w wiosce... nawet wyrżniętej, mogli uzupełnić zapasy oraz zaopatrzyć się w to, o czym niektórzy zapomnieli. Cała grupa zaś była po zasadzce zielonych, w której nie mogli zbyt wiele zrobić. Napięcie i ochota do walki były wyczuwalne. Pozostawała też sprawa dzieci, a Wolf pomimo że był człowiekiem pragmatycznym, miał sumienie. Zwłaszcza teraz, gdy stracił własne dziecko.

- Ruszamy na nich - powiedział odwracając się do reszty. - Wolfgrimm, Hans, Laura, Gomez, Karl, sir Gottfried. Wy ruszacie ze mną do zwarcia. Skupmy swoje wysiłki na dowódcy. Ty zaczekaj z szarżą, póki orkowie nie zwrócą na nas swojej uwagi - zwrócił się do rycerza. - Wjedź w nich i z pomocą Sigmara wprowadzisz zamęt a może i strach w ich szeregach. Jest ciemno i nie będą wiedzieć czy nie mamy przypadkiem więcej konnych.

Mówił szybko gdyż wiedział, że nie ma czasu. Nie marnotrawił go też samymi słowami i już szykował tarczę oraz pistolet.

- Pozostali będą strzelać. Zacznijcie na znak Youviel. Powinniście oddać przynajmniej dwie salwy zanim przekroczymy linię palisady. Jeśli dacie radę więcej, kontynuujcie, póki nie będziemy zbyt blisko. Potem sami zbliżycie się i będziecie eliminować wolne cele, albo dołączycie do walki. Ocenę sytuacji zostawiam wam.

W chrypliwym głosie brzmiała stanowczość. Chłodne spojrzenie przesuwał z twarzy na twarz. Musiał mieć pewność, że wszyscy będą wiedzieli co robić.

- Nie sądzę żeby orkowie zajmowali się dalej ofiarami, gdy będą mieli obok siebie potyczkę. Jeśli jednak tak będzie, postarajmy się im utrudnić zadanie. Pamiętajcie że jest nas mniej... nie rozdzielajmy się w trakcie walki. Bez brawury. Trzymajmy się blisko siebie i jeśli bogowie dadzą, poradzimy sobie. W razie gdybym po walce niedomagał lub gryzł piach, słuchajcie się Galvina. Wie o misji wszystko, a mądrości mu nie brakuje.

Ostatnie słowa powiedział jakby było to kolejne polecenie - bez większych emocji. Wewnątrz ducha jednak niezbyt uśmiechało mu się oddawanie życia w tej wsi. Następnie zwrócił się do Manfreda.

- Słyszałem wiele o magach, ale w większości to pewnie bajki. Nie wiem czy i co jesteś w stanie zrobić. Jeśli byłbyś w stanie nam pomóc swoimi czarami, to będzie najlepszy moment by ich użyć. Ryzykujemy wiele angażując się w tą walkę. Orkowie muszą pomyśleć że jest nas więcej albo że jesteśmy na tyle silni, by zaczęli się wycofywać.

Zwrócił się znowu do towarzyszy, ale już nic nie powiedział. Odczekał tylko chwilę czekając na pytania. Jeśli się żadne nie pojawiły, ruszył w stronę Alynd, wprowadzić plan w życie. Zamierzał uderzyć bezpośrednio na zielonych korzystając z tego, że są zajęci i rozproszeni. Z początku mieli szansę wybić kilku wojowników zanim zieloni w ogóle zorientują się, że zostali zaatakowani. W trakcie potyczki zaś łatwiej będzie zlokalizować dowódcę watahy i w razie czego odciąć jego paskudny łeb. Strzelcy też powinni zebrać krwawe żniwo. Bez tego, cała walka mogła się źle skończyć.
 
Jaracz jest offline  
Stary 21-04-2015, 12:12   #43
 
Nemroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetny
Czarodziej patrzył na płonące miasto. W takich chwilach dobrze nie być dowódcą i nie być obciążony brzemieniem podejmowania trudnych decyzji. Sumienie podpowiadało by pomoc atakowanym mieszkańcom ale z drugiej strony była też misja. Gdyby tu polegli, nieniepokojny nekromanta mógł spowodować dużo większe straty. Jednak powrót ze zwiadu Lotara i jego słowa wyklarowały sytuację. Nie było mowy by nie pomoc dzieciom. Baron wydał rozkazy i Manfreda w głębi ducha ucieszyła myśl że ruszają na ratunek a gdy Wolf zwrócił się do Manfreda bezpośrednio, czarodziej szybko myślał jak mógłby pomóc. Daleko mu było do umiejętności jego mistrza, musiał ograniczyć się do prostych sztuczek jakie posiadał i mieć nadzieje że wystarczą.

Czarodziej przełknął ślinę a potem odsłonił dolną cześć twarzy, jaką krył pod szalem.
- Mogę spróbować wywołać złudzenie słuchowe. Może to być dźwięk rogu jaki słyszeliśmy na barce po którym orki się wycofały albo być huk jaki wydaję imperialna armata. Może namiesza im to w głowach, wywoła zamieszanie. - powiedział do dowódcy.

Wolf kiwnął głową.
- Huk armaty, albo tętent koni. Bojowy okrzyk z wielu gardeł. Twoja decyzja co będzie najlepsze.

Manfred kiwnął głową w odpowiedzi. - Tętent koni, potem huk, powinno się udać. - Magowi pozostało zaczerpnąć moc z wiatru magii i mieć nadzieję że los sprzyja.
 

Ostatnio edytowane przez Nemroth : 21-04-2015 o 15:56.
Nemroth jest offline  
Stary 21-04-2015, 12:42   #44
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Paskudne metaliczne szczeknięcie oznajmiło zgromadzonym, że krasnoludzka kusza była gotowa do akcji. Odziany w szaty mędrzec nie trzymał palca na spuście co prawda, ale sam widok ręcznej balisty budził szacunek. Bez wątpienia krasnolud będzie miał zamiar wpakować, w któregoś zielonego długi stalowy bełt. Widać to było w oczach, było to widać w jego postawie.

- Czas posłać parę zielonych ścierw Przodkom do zarąbania. - stwierdził z typową dla swojej rasy zadziornością.
 
Stalowy jest offline  
Stary 21-04-2015, 14:50   #45
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Karl patrzał na płonące miasto. Miasto płonące z rąk zielonego ścierwa i jego plugawego pomiotu. Dłoń mimowolnie opadła na głownię krasnoludzkiego młota bojowego który to zaczął nieświadomie gładzić. Stał jak na szpilkach oczekując ataku. Nie wiedział tylko z której strony, orczego plugastwa, czy podstępnego maga parającego się brudną magią.
Kiedy Lotar i elfka wrócili ze zwiadu, wiedział co pocznie i w duchu rad był, że Wolf był tej samej myśli co on. Inaczej musiałby się sprzeciwić i wyklinać go od tchórzy i fałszywych synów Imperium. Na szczęście to się nie stało.

Wódz dał znak do ataku i chociaż żołnierzem nie był poczuwał się do świętego i miłego Sigmarowi obowiązku wykorzeniania zielonej plagi. Jak by to powiedział sierżant Yorri Harningson, khazad z którym służył przez lata w jednej Kampanii: "Krzywdy Alynd zostaną dzisiaj spłacone".

- Niech świeża krew ścierwa użyźni te ziemie. - powiedział dobywając młot. Po czym wykreślił nim na piersi znak Sigmara i zacytował słowa księgi - "Nie będzie pokoju między człowiekiem, a Zielonym. Co od chaosu pochodzi, niech będzie zgładzone, byśmy my nie stali się im podobnymi w niewoli."

Oprawca zamknął oczy i dopowiedział w duchu. "Morrze, miej tych którzy polegli tego dnia w opiece, albowiem oni życie oddali w słusznej walce i chroń nasze ciała, i dusze przed ponownym powrotem w nieżyciu"
 
Dhratlach jest offline  
Stary 21-04-2015, 20:25   #46
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
Po przybiciu do brzegu, Gottfried zorganizował pogrzeb flisakowi. Grób nie był głęboki, ale przynajmniej ciało w nim spoczęło po odprawieniu odpowiednich rytuałów, a zatem dusza szypra była bezpieczna w objęciach Morra.
Rycerz z prawdziwą przyjemnością założył ponownie zbroję. Przyzwyczaił się już do jej ciężaru i innych niedogodności, a stanowiła zdecydowanie lepszą ochronę niż lżejsze pancerze. Podczas jazdy pozwolił sobie na myśl że może do wybrzeża dotrą już bez większych problemów.
***
Łuna rozświetlająca noc stanowiła nieme ale wyraźne świadectwo że orkowie których napotkali nie byli jedyną bandą w okolicy. Zwiadowcy ruszyli, bezszelestnie znikając w mrokach nocy, a przyniesione przez nich w jakiś czas później wieści nie były dobre.
Gdy sir Wolfgang wydał rozkazy, młodzieniec westchnął w duchu, ale nic nie powiedział. W przeciwieństwie do reszty grupy nie naraziłby misji w imię uratowania kilkorga obcych, nawet jeżeli były to dzieci. Gdyby jednak odmówił walki, mogłoby się to skończyć śmiercią któregoś z członków drużyny, a na to nie mógł pozwolić. Potrzeba będzie każdego i ich całych sił żeby stawić czoła pradawnemu nieumarłemu. Pochylił głowę i odmówił modlitwę do Morra w intencji tych którzy zginęli w wiosce. Rozkazy nakazywały mu udział w misji, więc nie mógł zostać i pochować zmarłych, mógł mieć tylko nadzieję że będzie mógł powiadomić jakiegoś kapłana Morra, który odprawi odpowiednie obrzędy i uratuje dusze przed wpadnięciem w szpony Mrocznych Potęg.
– Zechcesz przytrzymać Gracza, Eleno? Będzie mi zawadzał podczas walki, a nie chciałbym go stracić. Można będzie wsadzić na niego dwójkę dzieci. - powiedział nachylając się ku dziewczynie i podając jej wodze luzaka. Sprawdził czy miecz gładko wysuwa się z pochwy i czy grot kopii jest dobrze osadzony. Gdy ruszyli trzymał się nieco z tyłu, zostawiając sobie miejsce na rozpędzenie się do szarży.
 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche
Balzamoon jest offline  
Stary 21-04-2015, 21:40   #47
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Jeszcze na Barce

- Mam prośbę Gomez, pokazuj swój tyłek tylko Laurze, skoro jej się tak bardzo podoba - nawet w ciemnościach nożownik mógł dostrzec, a może poczuć, chłodne spojrzenie fioletowych oczu elfki. Ta zamaszystym ruchem odebrała swoją tarczę i odwróciła się od mężczyzny.

- Z resztą i tak nie masz się czym chwalić - dodała nieco wyniośle, nieco żartobliwie, ale całkiem na serio.

***

Youviel parła do przodu na zwiadzie. Lotar był wolny. Zrobiła mu jednak tę uprzejmość i pozwalała za sobą podążać. Zawsze zostawała gdzieś na granicy jego wzroku aby mógł ja dostrzec i nie zgubić się. Co prawda przy takim oświetleniu ciężko by było nawet dziecku zabłądzić...

...

Elfka zaciskała coraz mocniej dłoń na łuku. Z każdą chwilą jej wściekłość narastała. Miała ochotę już teraz zniszczyć zielonoskórych. Tylko ostatnia kropla rozsądku i Lotar ciągnący ją w stronę reszty pozwoliła jej nie dokonać rzezi tu i teraz. Pochłonięta planem zniszczenia pozwoliła mówić człowiekowi. Samej ledwo usłyszała co Wolf od niej chciał. Ale zobaczyła, że idą. W mig zawróciła do wioski aby nieść śmierć niegodziwcom. Poprowadziła resztę strzelców na miejsce i porozstawiała, choć wyraźnie bardziej była skoncentrowana na swoich własnych działaniach.

Gdy nadszedł czas dała znak i napięła swój łuk.
 
Asderuki jest offline  
Stary 21-04-2015, 21:49   #48
 
Narina's Avatar
 
Reputacja: 1 Narina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skał
Wizja wytchnienia i odpoczynku napawała Elenę optymizmem. Dla niej większość rzeczy, która wokół niej się działa, była nowa. Trzymała się razem ze wszystkimi i cieszyła się z jako takiego spokoju. Niestety, nie na długo.
Kiedy Wolf posłał dwójkę na zwiady, zsiadła z konia, żeby choć przez chwilę odpocząć od siodła. Nie była wyśmienitym jeźdźcem. Trzymała się w siodle, ale bardzo rzadko miała okazję rzeczywiście jeździć konno. Dlatego też dłuższe wyprawy na końskim grzbiecie nie należały do najprzyjemniejszych. Teraz pozostało im poczekać, aż para zwiadowców wróci. Dlaczego więc nie zrobić tego, stojąc przy zwierzęciu? W razie niebezpieczeństwa w mgnieniu oka mogłaby znów zasiąść w siodle. Z przyzwyczajenia Elena wsadziła ręce w kieszenie. Zawsze to trochę więcej ciepła zostanie przy ciele. Żeby nikt nie widział, opuściła głowę i sobie ziewnęła. Przeszedł ją dreszcz. W chwilę później Lothar wrócił z Youviel. Wieści, jak się spodziewała, do optymistycznych nie należały. Wolf, nie czekając, wydał rozkazy. Dziewczyna, korzystając z ostatniej, nadarzającej się chwili, spojrzała na przywódcę i zwróciła się do niego:
- Jeśli tylko wyrazisz zgodę, Wolfie, mogę przekraść się i zacząć uwalniać dzieci. Jednak zrozumiem także, jeśli powiesz, że powinnam zaczekać.
Tak, jak jej rzeknie Wolf, tak zrobi. Strzelać nie mogła, to pewne. Do pójścia przodem też nie została wyznaczona. Potem zerknęła na Gottfrieda. Uśmiechnęła się, a wzrok na kilka sekund wbiła w ziemię.
- I dajesz go zł.. mi? - w ostatniej chwili ugryzła się w język. Ten żart mógłby jej wyjść bokiem. Żeby nie dopytywał, od razu odpowiedziała: - Postaram się, żeby mu włos z grzywy nie spadł.
 
Narina jest offline  
Stary 22-04-2015, 02:30   #49
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Zielone ścierwo...po raz kolejny. Gdziekolwiek kobieta w czerwieni by się nie obróciła, napotykała to śmierdzące i irytujące ze wszech miar paskudztwo. Zdawać się mogło, że gdzie by się najemni nie ruszyli, napotykali na tego samego wroga, ciągle i ciągle.

Poniekąd wprowadzało to namiastkę ładu do ich ogarniętego chaosem i plugawą magią życia. Orkowie krwawili, męczyli się. Dało się bez zbędnego pierdolenia rozwalić im łeb, nie narażając się na paskudne następstwa w postaci goniących człowieka, bezgłowych zwłok.

Walka z nimi była brutalna, ciężka i uczciwa.
Więcej do szczęścia Laurze nie było potrzeba.
Krew musiała płynąć, nieważny czyja.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 22-04-2015, 12:20   #50
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Gomeza zaskoczyły słowa elfki tak bardzo że aż go zatkało. Nigdy nie wydawała mu się jakąś wstydliwą dziewczyną, ale być może standardy etyczne były inne wśród elfów i obrażanie w ten sposób wroga nie było dobrze widziane. Gomez wzruszył więc tylko ramionami i poszedł załatwiać swoje sprawy, a konkretnie to wkurzać lub być może cieszyć Laurę swoją obecnością.


***


Łuna na horyzoncie w zasadzie oznaczała jedno, sądząc po ostatniej przygodzie na rzece. Zwiadowcy potwierdzili przypuszczenia, odnośnie rozbestwionej bandy orków. Plan Wolfa był prosty i Gomez przystał na niego z radością. Wykończenie grupy zielonoskórych zapewne poprawi mu samopoczucie i pozwoli wykazać się nowym. Nożownik zabezpieczył więc wierzchowca i z rapierem w ręku ruszył za Wolfem. Za nim dotarli w rejon walk, Gomez uszczypnął Laurę w tyłek i z ledwością uniknął morderczej kuli korbacza zmierzającej w jego głowę. Uśmiechnął się wrednie do wściekłej dziewczyny i bezczelnie rzekł - Ja ciebie też... kocham!
Starając nie wejść w zasięg broni przesłał jej całusa.
 
Komtur jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172