Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2015, 23:09   #14
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Treal przez kilka chwil milczał nie do końca wierząc oczom.
- Jednak przeżyłeś… - elf rozejrzał się po lesie wokół nich - Jesteś sam, czy przyprowadziłeś kolegów?
Drow, którego Treal znał jako Mardanara, zaśmiał się cicho i odezwał chrapliwym głosem:
- Nie potrzebuję na ciebie nikogo prócz siebie, darthiiri. Nikogo prócz siebie.
Treal prychnął.
- Z tego co pamiętam nasza ostatnia potyczka nie skończyła się dla ciebie dobrze, sługo sroki. Nie mów, ze polowałeś na mnie cały ten czas?
- Sam się upolowałeś. Widzę, że masz nowego przyjaciela. Może temu wyrwiemy język, może utniemy ręce?
- Takie nic nie warte ciepłe kluchy jesteś, że gonisz za innymi? Czy to jest ta mentalność “skrzywdzę go, krzywdząc innych”?
- Jesteś zabawny. Idziesz jak na rzeź ze związanymi oczami, tylko tego wciąż nie rozumiesz. - przechylił głowę. - Nie wyjdziesz stąd żyw.
Treal obdarzył drowa czymś co był w stanie zidentyfikować tylko jako… szczery uśmiech.
- Ja mam jednak jeszcze tyle do zrobienia, obawiam się, że twoja przepowiednia się nie spełni. Idź precz, nie chce mi się szukać kolejnej przepaści by cię z niej zrzucać.
- Taktem to ty nie grzeszysz. - zaśmiał się nieprzyjemnie drow. - Widzisz, to nie była przepowiednia, a stwierdzenie faktu. Nie masz szans, przykro mi. Gdziekolwiek nie pójdziesz nie masz szans. Ty będziesz umierał, a ja będę się śmiał.
- Kto powiedział, że ja się również nie będę śmiał? Czy masz coś jeszcze do powiedzenia?
Drow westchnął teatralnie.
- Jesteś głupcem i umrzesz śmiercią głupca nie widząc zagrożenia. Tak, jak i teraz nie widzisz.
- To, że nie widzę zagrożenia nie znaczy, że nie jestem jego świadom. - Treal uśmiechnął się - Tak jak ty nie jesteś świadom. - wzrok elfa nie był skupiony na drowie, ale na czymś za nim.
Mroczny elf jedynie wzruszył ramionami.
- A ja będę się śmiał…
Po tych słowach odwrócił się plecami do Treala i wtedy, wtedy słoneczny elf coś zobaczył. Tył głowy drowa, jego niegdyś białe włosy, był pokryty zakrzepniętą krwią i elf mógłby przysiąc, że widzi wgniecenie czaszki.
- ...a ja będę się śmiał…
- Masz coś na włosach… - Treal westchnął i pokręcił głową. Coś najwyraźniej bawiło się jego lękami. Elf spojrzał na łasiczkę siedzącą mu na ramieniu - Też to widziałaś? - wiadomość od Apri tylko go zapewniła, że ktoś go mami - Dobrze idźmy znaleźć Feylana zanim coś go zje. - rudy zwierzak wydał z siebie kilka pisków - Oczywiście, że mu ufam. Gdyby to on chciał nas zabić, próbowałby tej sztuczki już wcześniej.
Nagle tuż obok ucha Treala rozległ się szept:
- To okrutne. - kiedy elf spojrzał w tamtą stronę stanął twarzą w twarz z drowem, tam blisko, że czuł smak krwi, która oblepiała jego włosy.
Momentalnie Treal odskoczył od drowa i dobył broni.
- Mógłbyś przestać? To naprawdę irytujące.
- Idź, znajdź swojego nowego przyjaciela. Idź i patrz jak życie z niego ulatuje, tak jak i ulatuje z ciebie. Nazwałbym to sprawiedliwością, ale nawet ja nie jestem takim potworem.
- O ta, sługa Sroki, który najpierw oślepił elfa, aby pocierpiał zanim zginie. TY masz miejsce, aby gadać o byciu potworem. - nie zwracając już uwagi na drowa ruszył szukać Feylan, odwrócił się jeszcze na chwilę do drowa - Znalazłbym kapłana, aby coś zrobił z twoją głową. Źle wpływa na twoje myślenie.
- Wszystkie darthiiri…- szept znowu zawirował wokół ucha Treala. - … będę się śmiał.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline