Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2015, 17:17   #30
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Auutumm, Proxy

- Uaa..! - jęknęła cicho kapłanka, czując jak ktoś przebiega po jej nogach. Wyrwania ze snu była podobnie zdezorientowana jak wszyscy, zwłaszcza że w spichlerzu było ciemno choć oko wkol. Gwar na zewnątrz jasno stawiał zadanie. Nie potrzebowała wiedzieć dokładnie, co się dzieje; wiedziała, co sama musi zrobić. Wypełzła ze swojego posłania naciągając buty i chwytając elementy swojego pancerza. Musiała przygotować się na najgorszy możliwy scenariusz. Marne byłyby losy rannych, gdyby jej samej coś się stało. Jednocześnie marne były szanse kogokolwiek, jeśli nie naciągnie na grzbiet ochrony na czas.
- Zoju... Zoju... - odezwała się, tarmosząc leżącą obok uzdrowicielkę - Musisz mi pomóc, obudź się, proszę. Zoju...
- Ale ja nie śpię! Robicie taki tumult, że umarli by wstali... - uzdrowicielka otworzyła oczy, udowadniając, że wcześniej po prostu leżała bez ruchu, najwidoczniej nie chcąc pchać się w walkę. Usiadła na posłaniu i rozejrzała się wokoło, a że było ciemno i nic nie widziała, trochę nieprzytomnie wyciągnęła rękę naprzód, szepcząc coś pod nosem. Traf chciał, że palcami dotknęła buzdyganu stojącej nad nią kapłanki; broń rozjarzyła się przyjemnym, złotym blaskiem, oświetlając spichlerz.
- Kto jest ranny? - spytała zaniepokojona, wstając z koca i ziewając przeciągle.
- Dziewczyno! - odezwała się zaskoczona kapłanka - I co ja teraz... - westchnęła urywając wątek. Pociągnęła do siebie elementy pancerza i zaczęła nakładać go na siebie - Zoju, pomóż mi z tym, proszę. Rannych będzie więcej jak wybiegnę w samym habicie.
- Szybko czy dobrze? - spytała uzdrowiecielka, momentalnie trzeźwiejąc. Na szczęście wiedziała, jak to się robi, bo niejeden raz pomagała Odbarowi z tymi wszystkimi śmiesznymi troczkami.
- Porządnie, trzeba porządnie... - odpowiedziała kapłanka sama nie będąc pewna - Gdzie człowiek się śpieszy to Beshaba się cieszy.

Zoja tylko kiwnęła głową, zrobiła znak odpędzający od złego i zaczęła z wyciągniętym lekko dla większego skupienia językiem pomagać kapłance w nielekkiej sztuce zakładaniu pancernego wdzianka. Sama nie miała zamiaru wyściubiać nawet nosa poza drzwi spichlerza; nie umiała i nie lubiła walczyć, a sądząc po niosących się po nocy krzykach i wybiegających towarzyszach, koboldy właśnie zaatakowały. Wychodzenie w noc było tylko proszeniem się o guza, albo coś - Ilmaterze uchowaj - gorszego. Uzdrowicielka uznała, że najbardziej przyda się na miejscu - w końcu, jeśli będą jacyś ranni (choć miała nadzieję, że nie), to tu właśnie najpewniej będą ich znosić. Jeśli udałoby się jej skończyć z niesforną zbroją kapłanki przed tym, jak napad się skończy, Zoja miała w planach ogarnąć nieco spichlerz na okoliczność ewentualnych zabiegów medycznych - przygotować choćby prowizoryczny “stół operacyjny” czy znaleźć w bagażach dodatkowe źródła światła, by rozgonić panujące w środku ciemności.

Jednak zanim te ambitne plany mogły zostać wprowadzone w życie, drzwi od spichlerza trzasnęły, ukazując w nich stojącą gadzią sylwetkę z szeroko rozwartym pyskiem..
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline