Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2015, 15:38   #285
Romulus
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
Bryn Shander
26 Tarsakh, wieczór


Niebo ciemniało nad świątynią Trójcy. Tibor Oestergaard przystanął by złapać oddech i uspokoić kołaczące serce; popatrzył z nadzieją na fronton przybytku. Potem rozkazał Ferengowi czekać pod drzwiami.

Przyklęknął w przedsionku, pochylił głowę i pomodlił się. Nie było niczym zdrożnym wyrażenie szacunku dla zaprzyjaźnionych z jego boskim patronem bóstw dobra; przynajmniej taką miał nadzieję. Ruszył w głąb świątyni.

Hubert Dert udzielił mu posłuchania, tym chętniej gdy młody Zwiastun Świtu okazał list od czcigodnego Maleka Hursta z prośbą o udzielenie w razie potrzeby pomocy zwiadowcom z Ybn. A takiej pomocy właśnie chłopak potrzebował, jeśli miał się na coś przydać towarzyszom. Wyłuszczył - oględnie i bez rozwlekania bowiem zmierzch zapadał - co się wydarzyło podczas zwiadu w górach, w dolinie przesyconej magią i zamieszkanej przez plugawe wynaturzenia zbrojne w równie plugawe moce.

Kapłan Helma nie dał się długo prosić; dodatkowo wezwał też na oględziny kapłankę Ilmatera. Co prawda zastrzegł się, że najwcześniej następnego dnia będzie mógł w ogóle spróbować rozpoznać czym jest tajemnicze osłabienie i pomóc, bowiem na codzień inne łaski były bardziej potrzebne w Bryn Shander. Tak samo jak Tibor przypuszczał że bez magii się nie obędzie, bowiem badanie jakie przeprowadził wraz z matką Arien upewniło go że chłopaka nie dręczy pospolita choroba czy osłabienie. Na razie użył łaski Helma by choć odrobinę wzmocnić młodego kapłana, za co ten podziękował z wdzięcznością. Tibor ze swej strony również zadeklarował pomoc w leczeniu rannych czy walce z nieumarłymi, na wypadek gdyby z jakiegoś powodu stanowili większe zagrożenie niż w ostatnich dniach. Kapłani podziękowali uprzejmie, stwierdzili jednak, że młodzieniec bardziej przyda się niwelując przyczyny, nie skutki zarazy.

Chłopak miał wrażenie że ojca Derta ostatnie wypadki nieco przerastały - a przynajmniej sprawa wskrzeszenia Shando, która nieuchronnie wypłynęła w rozmowie, czy chociażby ta tajemnicza klątwa. Mógł to zrozumieć.

Zapytał jak kapłan kapłana, z szacunkiem i taktownie choć nie kryjąc ciekawości, o jego przemyślenia na temat przywrócenia Wishmakera do życia… zwłaszcza biorąc pod uwagę “potarganie zasłony” i wpływ tego zdarzenia na umarłych. Sługa Helma nie krył niepewności; młodszy od Maleka Hursta i mniej biegły w teologii miał zapewne więcej wątpliwości niż stary, doświadczony kapłan. To że bóstwo odpowiedziało na modły i zesłało łaskę wskrzeszenia zmarłego wprawiło go w zdumienie, tym bardziej że nie było ono patronem Shando. Czyżby oznaczało to że towarzysze są wybrańcami bogów?

Pozostawało otwartą sprawą czy należało się z tego cieszyć, czy bać. Jeśli wybrańcami bogów dla zapobieżenia katastrofie była przypadkowa zbieranina, wysłana z Ybn na zwiad z braku lepszych kandydatów… to niech bogowie czuwają nad nimi i nad całą Doliną…

Chłopak jednak przemilczał to. Zamiast tego zapytał jeszcze o ewentualne znaki, jakie kapłani i czarodzieje obecni w Bryn Shander mogli zauważyć w przeddzień zaćmienia, które sugerowałyby możliwość nadejścia katastrofy - albo przeprowadzenia rytuału. Tibor przyjął - choć przyjmowanie jakichś założeń ostatnio było ryzykowne - że rytuał o mocy wystarczającej by zakłócić naturalny stan rzeczy musiał w jakiś sposób zaalarmować osoby wrażliwe na magię czy głęboko związane z opiekuńczym bóstwem.

Słysząc to ojciec Hubert i matka Arien przypomnieli sobie coś co opisali jako “wybuch mocy” - wyczuwalne w momencie gdy podczas zaćmienia księżyc jął przesłaniać tarczę słoneczną. W niczym to jednak nie rozwiewało wątpliwości - czy był to skutek przeklętego zaćmienia czy właśnie jego przyczyna? Może rytuał faktycznie miał miejsce… ale też czy tylko w Bryn Shander, czy w innych miastach również? Bhaalici mieli być rozsiani po całej Dolinie…

Młody Oestergaard jął się sposobić do wyjścia - jego i Arnulfa czekała jeszcze rozmowa z Mówcą. Wiedząc jak cenne stały się w ostatnich dniach srebro i woda święcona nie prosił o nie; zamiast tego zapytał o możliwość nabycia kadzidła, dobrej broni i przedmiotów zdatnych przy zaklęciach Poznania. Kapłani poratowali go na ile mogli i wskazali magów którzy mogli sprzedać mu stosowny oręż. Chłopak podziękował serdecznie.

Już się żegnając i rozglądając za Arnulfem przypomniał sobie o nazwiskach z “listy Lama”. Zagadnął o nie, ciekaw opinii czcigodnych opiekunów świątyni, jednak kapłani obiecali najpierw sprawdzić rejestry nim udzielą odpowiedzi. Dopiero po chwili uświadomił sobie iż przy tylu wiernych konieczne było prowadzenie ewidencji, zapisków dotyczących urodzeń, ślubów, zgonów i innych wydarzeń, nie to co w malutkim Cadeyrn czy Oestergaard. Zapamiętał to na przyszłość. Kto wie, może i on, kiedyś, będzie miał sposobność i zaszczyt spoglądać na tomy pozostające pod jego opieką, zapisane imionami, nazwiskami i datami…

Pożegnał się serdecznie, obiecując pojawić się z rana. I przyprowadzić drużynę by, nim towarzysze wyruszą do podziemi, pokrzepić ich błogosławieństwem z rąk sług świątyni Trójcy.

Tibor poprosił Arnulfa by ten, jeśli to po drodze do Mówcy, zaprowadził go jeszcze do jednego z miejscowych magów by mógł dokonać zakupów. Otis Patterson mieszkał najbliżej i - choć chłopak uznał że będzie musiał się nagimnastykować ze sprzedażą łuku, bowiem mag nie chciał go przyjąć w rozliczeniu (pozostało próbować sprzedać go w składzie Rendarila) - po dłuższej chwili dobili targu na umagicznienie porządnego buzdyganu już na następny poranek. Wyższy o dziesięć procent wydatek był niewygórowaną ceną za solidną, godną zaufania broń w garści. Pożegnał się z imć Otisem wymieniając uprzejmości wsparte pozostawionym jako zadatek szlachetnym kamieniem.

Z Ferengiem u boku powlókł się za porucznikiem do Mówcy Cassiusa.
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline