Za Redone Sinara widziała w oddali, że dzieje się coś niedobrego z jednym z jej kolegów. Wrzasnął wniebogłosy i wygląda na to że upadł. Dziewczyna ostrożnie podążyła w kierunku Shavriego, wiedząc że w każdej chwili zza któregoś drzewa może wypaść kobold. Wyglądało jednak na to, że droga była czysta.
Złodziejka kucnęła przy tropicielu i obejrzała dokładnie wnyki. Były mocno zatrzaśnięte na jego nodze. Wszechogarniająca ciemność nie pomagała w znalezieniu słabych punktów pułapki. Wyjęła z kieszeni szaty jakieś zawiniątko, które ciężko było innym zidentyfikować. Po chwili zaczęła coś dłubać i majstrować przy wnykach. Robiła to sprawnie i szybko, ale zarazem na tyle delikatnie by nie przysparzać niepotrzebnego bólu Shavriego. W pewnym momencie jej ręka osunęła się, co spowodowało z kolei ostre syknięcie uwięzionego tropiciela.
- Nie dam rady, przepraszam.
Ostatnio edytowane przez Sayane : 28-04-2015 o 20:46.
|