Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2015, 23:32   #122
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Soundtrack

[media]http://fc09.deviantart.net/fs71/i/2014/087/5/e/babiru_38_by_babiru-d7bzr37.jpg[/media]

W Dystrykcie było pełno wszystkiego. Czarnych klinik również, choć czy nadal można nazywać tak zakłady, które działały zupełnie otwarcie, ustami głośników oferując modyfikacje i przeróbki i usprawnienia, o których bardziej zachowawczy nie tylko nie mówili, ale być może również nie wiedzieli? Zresztą w całej dzielnicy, jak zauważył agent, panował istny kult indywidualizmu; każdy, nawet najbardziej szalony image był tu przyjmowany i akceptowany, o ile radykalnie wyłamywał się z powszechnie przyjętych norm.

Ten kolorowy raj miał jednak swoją ciemną stronę, ukrytą za barwną zasłoną; wyszkolone oko Spectera wyłapywało nie tylko przechodzące z rąk do rąk paczki zakazanych substancji czy nielicencjonowaną broń, ale też kilku czy kilkunastoletnie dzieciaki z nielegalnymi wszczepami, podbierające ściany w oczekiwaniu na klientów. Jeden z nich nawet dość natrętnie przymilał się do agenta, zanim nie zawołali go kamraci; zapewne gdyby któryś rozpoznałby w Tedzie przedstawiciela prawa, jego chwile byłby policzone - szczególnie, że był też świadkiem szybkiej, brutalnej egzekucji, kiedy jeden cyborg skasował drugiego mierzonym strzałem w głowę... bez żadnej reakcji ze strony przechodniów.

Na szczęście podobnych mu "normalsów" było tu jeszcze trochę; fani adrenaliny czy nietypowych, zakazanych przyjemności, półlegalni biznesmeni pokroju Harrego, czy po prostu turyści, spragnieni widoku freaków na wolności. Krążenie po dzielnicy i zadawanie głupich pytań było więc w jakiś sposób usprawiedliwione, a przynajmniej nie aż tak podejrzane; widać "miejscowi" byli przyzwyczajeni do gajdzinów, którzy nie rozumieli tutejszych zasad.

Niemniej jednak włóczęga nie przyniosła agentowi żadnych nowych śladów; owszem, tagi Jezusa na kole zębatym, często opatrzone QR Code z jakimś biblijnym cytatem znajdował regularnie, nikt nie chciał - nie mógł? - mu dostarczyć szczegółów, poza jakimiś bzdurnymi ogólnikami "na odwal się".

Poszukiwania przyniosły jednak jakiś efekt, choć nie taki, jak można było się spodziewać. Najpierw Specter podejrzewał,a potem był pewny, że sam jest śledzony - jakaś zakapturzona postać, kogoś mu dziwnie przypominająca, pojawiała się jak cień za jego plecami, a wtedy ludzie dziwnie zmieniali zdanie lub po prostu znikali, udając, że wcale nie dostrzegają Teda. Śledzący go osobnik był nadzwyczaj dyskretny - nie udało się go "złapać" w zasięg wzroku, umożliwiający dokładną identyfikację, czy zgubić - ale jego milcząca obecność była aż zanadto wyczuwalna.

Po kilku godzinach tej "zabawy", gdy zmęczony agent znalazł się niemal dokładnie w tym samym miejscu, z którego zaczął, wiedząc tyle samo - czyli nic - w jego kieszeni nagle coś zawibrowało, a wokół zaczęła rozbrzmiewać antyczna melodia. Telefon! Agent ze zdumieniem wydobył z płaszcza urządzenie, które na pewno nie należało do niego. Ktoś musiał mu je podrzucić, kiedy kręcił się po Dystrykcie. Tylko po co? Numer dzwoniącego był zastrzeżony; domyślny obrazek kontaktu też nic nie odkrywał.

Telefon dzwonił, a Ted zastanawiał się, co to wszystko ma znaczyć. I ten właśnie moment wybrał jego prześladowca, by wynurzyć się z cienia i ruszyć w stronę agenta zdecydowanym krokiem.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline