Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2015, 22:09   #19
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Okropny jazgot wydobywający się z telefonu obudził ją natychmiast. Przez chwilę była poważnie zdezorientowana, nie wiedziała bowiem, co się dzieje i skąd to gitarowe piłowanie okraszone demonicznym wokalem dochodzi. Po zlokalizowaniu źródła hałasu zwlekła się leniwie z łóżka, wzięła telefon, który w międzyczasie sam się odebrał, i z którego popłyną jakże jej znany, lodowaty żeński głos. Wróciła do łóżka i z coraz szerzej otwartymi oczami przysłuchiwała się dźwiękom, które płynęły z aparatu. Banda świrów - pomyślała i ziewnęła nadspodziewanie głośno.

- Och jak miło, to prawie jak poranna kawa w jednym łóżku - rzuciła przyłączając się tym samym do absurdalnego dialogu.

Nie dane jej było wiedzieć więcej, bo jednego z ‘kolegów’ wyraźne poniosło.

- Skończony idiota – syknęła do głuchego już telefonu.

Dochodziła 5:40, nie było więc sensu ponownie się rozleniwiać. Niechętnie wstała z łóżka, jednak już po chwili była rozgrzana i gotowa na szybki, poranny trening.
Wycie syren momentalnie podniosło ją z podłogi, przerwała robienie pompek w połowie serii i wyszła na taras. Nie żeby była wścibską, szukającą sensacji babą, nic z tych rzeczy. Jej profesja wymagała tego, by mieć oczy dookoła głowy. Widok tabunu funkcjonariuszy Interpolu sprawił, że na moment przestała oddychać.
Już kurwa po nas… - przeszło jej przez myśl, a potem pomyślała o tym, że zgarną ją spoconą i umordowaną treningiem i niewiadomo kiedy pozwolą wziąć prysznic. Niefart.

Ku jej zdziwieniu policjanci załatwili sprawę niezwykle szybko i sprawnie, a co dziwi jeszcze bardziej to nie jej drzwi, i zapewne też nie Cassandry, bo to by słyszała, zostały wyważone.
Odetchnęła z ulgą. Znów się udało.

Przez to całe zamieszanie zupełnie straciła ochotę na kontynuację ćwiczeń. Wzięła chłodny prysznic, wysuszyła włosy i stanęła przed niemałym wyzwaniem, którym niewątpliwie była próba wciśnięcia swoich bioder i tyłka w spodnie, które pożyczyła jej hotelowa sąsiadka.
Dzięki ci panie za elastyn dodawany do dżinsów! – pomyślała dopinając guzik czarnych spodni. Założyła też top, skórzana kurtkę i czarne szpilki, które dostała w komplecie do garnituru. Wzięła telefon, portfel i już po chwili jechała windą do znajdującej się na parterze restauracji.
Kilka minut po siódmej z talerzem pełnym smakołyków podeszła do stolika, przy którym siedzieli już Cassandra i Black.

- Dzięki za ciuchy – rzuciła na przywitanie w stronę kobiety i uśmiechnęła się lekko.
- No no – mruknęła zwracając wzrok w kierunku mężczyzny. - A gdzie twoja maska? – spytała dosiadając się do stolika. Przez chwilę obserwowała jego twarz.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline