Rankor z determinacją przyglądał się tym dziwnym bazgrołom. Piąte przez dziesiąte rozumiejąc, że sześć i dwa zera to dużo monet. Za żywego, jak powiedział Vuvo. Niestety. Obecność orków przy ognisku była mu obojętna do chwili, kiedy poczęstowano go gulaszem.
- A, głodny bardzo! - Rankor złapał się za owłosiony brzuch i podciągnął go do góry, demonstrując swój głód, i zaraz zabrał się za posiłek, nie żałując sobie ani trochę. Kiedy obie jego głowy się najadły, ogr otarł usta łapą i zwrócił się do wszystkich biorących udział w tym przedsięwzięciu.
- To jak dzielimy? Dla każdego tak samo - Zapytała jego łagodniejsza głowa. |