Gunther odetchnął z ulgą, gdy opuścili dwór hrabiego. To było niczym kamień spadający z serca. Dopóki przebywali jednak w obrębie wsi, postanowił nie podejmować tematu wypełniającego w całości myśli włóczykija. Będzie czas się rozmówić, tymczasem był jeszcze ten, co przenocował dwóch niby rabusiów. Sądząc ze słów gospodarza, Kuntz zaczął podejrzewać, że tych dwóch istotnie odwiedziło wieś. W ich winę jednakże już nie wierzył ani trochę. Nie po doświadczeniach z kopalni.
- Ku Siementhal powiadacie? - zasępił się Gunther, nie udając dużo, bo przecież naprawdę był w ponurym nastroju. - Ciężko ich na pieszo dogonić będzie, ale jak żeśmy się podjęli, to wyruszymy czym prędzej, co myślisz? - spytał Sorena, nie mając nawet jakiś szczególnych pytań do Helmuta. Jedno tylko mu się nasunęło. - A jakie to rzeczy mieli przy sobie? Broń jakąś? Wszystko co sobie przypomnisz, gospodarzu, może pozwolić nam odzyskać dobre skradzione z dworu hrabiego. |