Teraz Adril pierwszy raz od dłuższego czasu powiedział coś z namysłem, zarazem bardzo spokojnym i proszącym tonem:
- A dlaczego ma nam zależeć na twojej śmierci? Alessa... Chodź z powrotem. Nic nie zyskasz, jeśli tam pójdziesz. Poza tym, jesteś zmęczona i zziębnięta. - popatrzył przez chwilę na Dreaka. - Przynajmniej w tej kwestii, że powinnaś tu zostać, ma rację. - Znów założył płaszcz na jej spięte ramiona, przy okazji rozluźniając je trochę dłońmi. Szepnął jej przy tym do ucha - Proszę... |