Ent zauważył, że ognisko zgąśnie do końca nocy, a on nie chce wykorzystywać dalej Matki Ziemi obrastając w nowe gałęzie. Postanowił dla dobra tych istotek zbudować coś na podobieństwo ich domu. Wytworzył w sobie dość sporą przestrzeń razem ze schodami, które prowadziły z zewnątrz do niego. Można było po nich wejśći spocząć w środku drzewa.
-Widzę, że wam zimno. Proszę, możecie tu spać całą następną noc. Będzie wam tam ciepło i w miarę miękko. Mam nadzieję, że nie zaszkodzicie mi od wewnątrz. Inaczej nie będę miał innego wyboru niż waz zgnieść w mym wnętrzu.
Drzewiec nie chciał ich straszyć. Wolał być po prostu szczery. Polubił te stworzonka lecz nie miałby skrupółów aby się z nimi rozstać. Choć póki nie będą mu zbytnio szkodzić będzie im pomagał jak może. W końcu ma cel w życiu. |