Rankor spojrzał na orka mało przytomnie i podrapał się po swoich łbach, aż futro zaszeleściło.
- To dobrze, bo on żywy musi być? - zapytała ta łagodniejsza głowa, a druga zaraz się wtrąciła.
- Czyli robić mu bam-bam, a on nie zdychać, to można bam do woli! - ryknęła uradowana i zamachała kilka razy ręką, jakby już pałowała nieszczęsnego trola i wyszczerzył popsute zęby w uśmiechu samozadowolenia. |