Siedząc w karczmie, Relgar zdał sobie sprawę, że nie pamiętał zbyt dobrze podróży. Nie miał pojęcia ile zajęło im dojście do miasta, ale czy to miało jakiekolwiek znaczenie ?! Najważniejsze było to, że w końcu doszli do czegokolwiek. Uzgodnili, że dzielą się na grupy i jutro, gdy pojawią się pierwsze promienie słońca, ruszą do pracy.Mężczyzna ucieszył się z tego powodu, miał już dość gdybania i dywagacji. Najwyższy czas zabrać się za robotę. Kufel piwa i jakąś potrawkę zacny karczmarzu. - powiedział uśmiechając się lekko do mężczyzny stojącego za szynkwasem i odliczając kilka monet, zgodnie z uzgodnioną ceną. Dodał naprędce gdzie będzie siedział i dołączył do reszty swoich towarzyszy. Gdy Spowity w płomienie skończył, Relgar wiedział, że jedną grupę mają już gotową do działania. Czyli, w końcu zabieramy się do pracy. - powiedział głośno. Nigdy nie miałem okazji spotkać żadnego z waszego sortu, a co dopiero zobaczyć was przy pracy. - rzekł mężczyzna odwracając się do Enoqua. Co pan na to panie Enoque ? Możnaby zrobić 2 grupę. Jacyś chętni ? - dodał po chwili rozglądając się po reszcie zebranych. |