Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2015, 02:22   #129
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Plutonowy Kasrkinów dochodził do siebie całkiem szybko po walce w której Kane go prawie załatwił na dobre. Na szczęscie jego kumpel Titus wbrew łotrzykowej naturze i zwyczajach znał się na swoim fachu i tak Karela jak i pozostałych Sabatori stawiał na nogi całkiem sprawnie.

Tyle, że jak już Cotant wydobrzał okazało się, że strategicznie i operacyjnie sytuacja na całym froncie uległa zagmatwaniu i pogorszeniu. Jedynie taktycznie i chwilowo można było liczyć na sukces w walce z wrogimi zwiadowcami i może czołówką Arcywroga. Cadiańczyk był gotów walczyć do upadłego ale znał też wojenne rzemiosło i jej matematykę. Z jego kalkulacji wynikało, że z czołówkami połączone siły Sabatori i Kago mogą walczyć i to licząc na sukces. Jednak gdy dotrze do nich czoło wrogich sił o dywizyjnym ekwiwalencie podczas gdy z nich był słaby pluton a z dzikusów Kago może kompania to nie będzie żadnej sensownej walki. Wróg po prostu rozleje się po Kapitolu. Wówczas będzie można jedynie próbować walk podjazdowych i partyzanckich.

Zwłaszcza, że wszelkie zapasy jakie zabrali z bazy na wyprawę zaczynały się ewidentnie kończyć. Z powodów strategicznych szans na nowe raczej nie było. Z uzupełnieniem siły żywej było podobnie. I to musiałby być znaczne uzupełnienia zdecydowanie przekraczające ich początkowy pełny skład nawet licząc z pancerniakami. Toczące się dotąd walki na tym starodawnym mieście systematycznei wyczerpywały ich zasoby. Zwłaszcza te o zaawansowanej technice bowiem część sprzętu jak uniwersalna amunicja, petrole do miotaczy czy noże była dość łatwozdobywalna. Ale już cudeńka jakim wlasnie leczył ich Titus czy sprzet zmotoryzowany był właściwie nie do zastąpienia.

Podsumowując Kaarelowi wychodziło, że ich nabliższa przyszłość wyglada racze mało wesoło. Dlatego jedyne co mogli zrobić w swojej działce to spróbować chociaż wykonac pierwotne zadanie i odnaleźć tych zaginionych dyplomatów. Ale by tego dokonać trzeba było zagłębić się tunele i podziemia jakie tubylcy uznawali za nawiedzone i przeklęte. Nawet jeśli były to tylko wierzenia prymitywnych, zabobonnych barbarzyńćów to jednak skądeś się brały. Raczej to nie była ściema z tym, ze jest tam coś co zabija i to przynajmniej tych dzikich dość niezawodnie. Niemniej właśnie tam musieli się udać by spróbować wykonać zadanie.


---



Kaarel razem z Chrisem szli na czujce. Kasrkin miał nadzieję natknąć sie na jakieś ślady czy pozostałości po dyplomatach. Nie udało mu się wywnioskować z gadki z tubylcami czy ci dyplomaci tak dosłownie zeszli i po co w te przeklęte ruiny. Oni sami ich szukali no ale czego szukali tam dyplomaci?

Byli jednak imperialnymi wysłannikami wojska i floty plutonowy więc liczył, że nawet w razie jakiejś walki i pechowego zapewne przebiegu pozostały jakieś slady po tym. Może jakiś sprzęt, łuski, kawałki ubrań czy może niestety ciała. Znał dość dokladnie okres w jakim to powinno się dziać i oglądajac teren przez jaki przechodzili miał nadzieję wykryć coś podobnego. Wyglądało na to, że teren jest faktycznie raczej opuszczony i chyba nie zamieszkały. Przynajmniej nie w sensie jaki zazwyczaj uznaje sie za zamieszkały. Więc warstwa pyłu i kurz osiadłego przez ostatnie parę tygodni odkąd powinni przechodzić tędy ich poprzednicy powinna być nieco inna niż ta którą oni ominęli. Chyba, że jednak coś tędy chadza częsciej lub rzadziej i jednak zakłóca tę pozorną ciszę i martotę miejsca.

- Wiesz Azul... Tak sobie myslę... Może tu jest jakiś jeszcze żywy system automatyczny czy strażniczy albo coś w tym guście... Wiesz ci dzicy mogli się nie skapnąć nawet jakby tabliczki jakieś były... Sam widziałeś jacy oni są. Bo jak nie i to coś innego... - podzielił się swoją uwagą z techkapłanem. Tego typu systemy mogły być nastawione na ochronę przed czymkolwiek lub działać błędnie. Mogły się trafić jakieś zbłąkane roboty czy nawet wycieki jakiegos syfu. Miał nadzieję, że obyty w tej tematyce Azul dużo lepiej od niego ogarnia takie zagadnienia i będzie miał to na uwadze. On sam wiedział, że również mółby przegapić coś co pozornie wygląda na jakiś złom czy kolejną tabliczkę. Skupiał się raczej na wyszukiwaniu ruchu, podejrzanych dźwięków, zapachów czy śladów wokół świadczących o bytności czegoś co mogłoby się pokusić o atak na nich czy wcześniej na dyplomatów. Ale jeżeli tu było "coś innego" do czego może jak wspomiał Azul kogoś od światłej Inkwizycji to miał nadzieję, że zdoła wypełnić swój obowiązek do końca i nie schańbi swojego mudnuru, sztandaru i dobrego imienia jednostki.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline