Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2015, 15:44   #65
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
- Prezentacje siłową czy miotania nożami ? - spytał midgardczyk decydując się na branie udziału w malej farsie Stefana.
- Dla mnie lepiej jakbyś czymś rzucił... A rzucisz toporem? Bo tego żaden cyrk nie ma. - zapytał Heinkel.
- Jak masz topory, lub oszczepy....
- Czego my tu nie mamy, he he. - zaśmiał się Heinkel.
Heinkel i Darius zaprowadził ich do wewnętrznej części cyrku. Zobaczyli tam tam tresera który usiłował nakłonić do czegoś znudzoną lwicę, a w klace gapiły się na niego młody tygrys i straszny Jaguar. Jakaś cytata bardzo niska kobieta w Amestriańskim Mundurze z przepaską na oku i wąsami ćwiczyła razem z dwoma mężczyznami. Bardzo wysokim mulatem i jeszcze niższym od niej praktycznie karłem. Wszyscy troje wyglądali na rodzeństwo.
Para smukłych ludzi rozmawiała po Anastazyjsku, wysoki mężczyzna o wielkich zakolach na głowie i z bladą cerą czytał gazetę. Mężczyzna od którego śmierdziało alkoholem obserwował wszystkich ponuro. Egzotycznie wyglądający młodzian w szacie z piór czyścił kolorowy płaszcz. Ogromny jaszczur. Miał sześć metrów długości i stawał na dwóch łapach. W jego oczach widać było zaskakującą inteligencję.

- To... ja mogę robić za klauna... Kto jest tutaj od klaunowania ? - zaoferował Nowicki.
Osobiście liczył, że będą mogli zawrócić do motelu, popytać May czy zna jakiegoś Yokiego ze spółką. I najwyżej nie wrócić do cyrku. A tutaj trzeba robić cyrk na zawołanie.
A za klowna to robi Pan Yoki. I co ta Ishvalczyk ? Ishvalka jest klaunem? To nawet dobrze się składa... Potrzebowałbym pani zadać jedno pytanko. - Stefan lekko się uśmiechnął.
- Nie, Yoki boi się jakiegoś Ishvalczyka. Amanda mówiła, że budzi się w nocy i wrzeszczy. - wskazała na bardzo niską kobietę.
- I dlatego szef nie występuje ? Nie macie w ogóle klaunów ?
- No występuje... nie mówiliśmy, że nie występuje. - Darius podrapał się po głowie.
- Myślałem, że cyrki mają zwykle więcej klaunów... Najpierw ja czy pan Thorgal. -wskazał na Vilmuda.
- No mamy naszych parodystów - wskazał na trójkę rodzeństwa I Wielkiego Bogo, ale jak jest trzeźwy. - wskazał na cuchnącego alkoholem - A niech pan Midgarczyk pokaże co potrafi . - Rzekł Darius a Heinkel i jakiś robotnik cyrkowy przynieśli trzy toporki i tarczę do rzucania, a potem drugą z pasami na człowieka.
- Niech zgadnę, teraz powiedziecie, że mnie przywiążecie do tarczy? - Stefan zmrużył oczy wskazując na tarczę.
- Wpierw to parę rzutów by sprawdzić jak latają... - uciął midgardczyk warząc toporki w dłoniach.
- Tiaa...

Trzy topory trafiły w sam środek tarczy niemal nachodząc na siebie. Rozległ się gromki aplauz. Karlica puściła oko do Vilmunda.
Leslie łypała na Heikela i Dariusa.
- Znam wasz sekret ! – zawołała.
Vilmund stwierdził że jednak nie wyszedł z wprawy a przy okazji zdobył chyba uznanie cyrkowców. Gdy Leslie wydarła się o sekrecie uniósł tylko brwi i spojrzał na nią pytająco.
- Ze mają niedobór klaunów ? To już ustalone... - skwitował Stefan.
- E nasz sekret ? - Darius wyglądał na przerażonego - Nie mamy żadnego sekretu.
- Macie i to wielki. - Leslie szczerzyła się w uśmiechu.
- Mia belle uwzględnij, że przeszliśmy do interesów, więc odpuść do następnego spotkania. W pierwszej rundzie nie daje się wszystkich kart. I jeśli to nawet coś w stylu schlali się i doszło do incydentu który by zachwycił moją znajomą Norę to mi to wisi. Ich sprawa.
Leslie nachyliła się i rzekła Stefanowi do ucha.
- Oni są... no jak Tony wiesz. - a potem odparła - Ale nic nie powiem. - zapewniła.
- Daj spokój mała. My tu znamy ich WSZYSTKIE sekrety. - rzekła niska i cytata.
- I tak mi to wisi czym są. Nie wnikam w wasze relacje. A wy nie w moje. Zwłaszcza nie bez telefonu do Smutasa. - powiedział Nowicki łypiąc spode łba - Macie tutaj telefon ?
- No więc... Pan Thorgal się nada a wasze talenty ? - odparł Heinkel po chwili - No na mieście gdzieś jest.
- Moje to ogólnie szybka improwizacja, parodia, a przede wszystkim robienie przytyków i jaj sobie ze wszystkiego... Wystarczy, że rzucicie temat ... I stryj nauczył mnie paru trików i piosenek.
- Drachma ! - rzekł brat kobiety w stroju Bradleya - I może Letytyzm dla równowagi.
- Dobra... No to... - pogrzebał po kieszeniach. Wyciągnął przed siebie dwie zaciśnięte pięści. Otworzył lewą w której była moneta, a potem z powrotem ją zacisnął - O Letytyzmie bym rzekł wiele, ale zacznę od historii stryja. Na rzecz której powiedzcie mi w której ręce trzymam monetę.
- W uchu. - rzekli niemal wszyscy.
Stefan otworzył prawą rękę. Była tam moneta, Taka sama co wcześniej:
- Błąd. - zacisnął prawicę z powrotem. Teraz miał znowu przed sobą zaciśnięte dwie pięści - Gdzie jest teraz ?
Tym razem wszyscy się przekrzykiwali nie licząc mężczyzny z dużymi zakolami, który się uśmiechał przebiegle.
- No dobra pani powie gdzie jest. - wskazał głową na tą w stroju Bradleya.
- Lewy but ?
Otworzył lewą pięść. Znowu w niej była moneta.
- Na serio ?
Znowu zacisnął obie pięści.
- Coś mi się zdaje, że pan wie na czym polega ta sztuczka. - wskazał głową na faceta z zakolami.
- Oczywiście że wiem... ale nie powiem, chyba że panu na ucho. To tajemica zawodowa. - uśmiechnął się - Jestem Mistrz Gorgio Nocturn. - zmienił akcent na starogrodzki.
- Nie ma potrzeby, zwłaszcza, że bez niej nie pójdę dalej z przedstawieniem. Oto cały trick. - otworzył obie ręce. W obu były monety o tych samych nominałach.
- I tym sposobem gdy dziecięciem będąc mi tam Stryj wyjaśnił czym jest cud. Nie czymś co pojawia się na zawołanie. Na zawołanie to dostaniesz szwindla. Cud pojawi się w najmniej spodziewanym momencie. Bo jak by Bozia słuchała wszystkich modlitw to przy każdej bitwie byśmy mieli albo kompletnie wycięte wojska, albo nikt by nie ginął.
A biorąc pod uwagę incydent sprzed paru lat z chodzącymi posągami- był cud czy trick ? A może nie ma tricku i trzeba wierzyć.
Ale zostawmy dywagacje nad Letytyzmem, choć tyle ładnych dziewuch poszło w habit przez niego. Pomowmy o
-łyknął z piersiówki - o DRACHMIe. Nie no moment... - znów udał, że pije - Bo o tym kraju nie da się mówić na trzeźwo.
Potem usiadł na stole i zaczął majtać wiszącymi w powietrzu stopami
Gorgio skrzywił się słysząc jak Stefan tłumaczy sztuczkę, ale reszta była zaciekawiona.
- Tak w ogóle to Letytzmu carowie zdaje się nie lubili...Nie wiem czemu, religia jak każda inna.... Przecież nawet kotów nie składano w ofierze... Czym mieli się oburzać? Ale mniejsza o to! DRACHMA to ponoć piękny kraj! Mają mocną wódkę co mordę ukręci, że hej... Mają te laleczki w laleczkach zwane matrioszkami. Mają te grubaśne epopeje. Na serio pilnujcie się w bibliotekach aby wam nie spadły na łeb. Co tam jeszcze... A wódkę mają dobrą... Jeden znajomy mi opowiadał, że taki jeden jego znajomy ścigał się w chlaniu z Anastajaninem. I to była Drachmańska knajpa z porządną wódką Drachmańską. Za dobra była nawet podobno. Ten znajomy znajomego nie umarł na zatrucie alkoholowe tylko dlatego że ogołociło piwnicę z alkoholu. A ten z DRACHMy wciąż potrafił iść prosto recytując od tyłu "Wojnę i pokój".
No i pierogi mają zajesmaczne... I wódkę też... I bardzo dobre futra, aby przetrwać zimę... Mówiłem, że wódkę mają dobrą?
Cholera! Muszę golnąć, bo aż mnie suszy.
- wziął niby łyk z piersiówki i majtał żwawiej chwilę nogami - O tym kraju na serio idzie wiele dowcipów. Ci z Briggs znają ich najwięcej pewnie... Jest tutaj na sali ktoś z Briggs?
Wszyscy się naradzali przez kilka minut a potem Gorgio oznajmił.
- Możesz być moim asytentem... choć lepiej oczywiście jakbyś był seksowną blondynką... Masz talent komediowy, ale raczej powinieneś występować w klubie. Cyrk wymaga prostrzej formy
- A szkoda, normalnie jestem w lepszej formie komediowej... No, ale trzeba było unieść spory kaliber tematyczny... - westchnął Nowicki.- Choć odczuwam ulgę, że nie lubicie blondynów...
Vilmund przyglądał się popisom młodego oraz wysłuchał krótkiej dyskusji w końcu dodał.
- Ty to powinieneś być w duecie z bratem tylko że wtedy to jest raczej kabaret a nie cyrk.
-Przynajmniej raz by się dołożył do rachunku. Od miesięcy kasy nie wnosi do budżetu...
- Zapewne by powiedział że jakieś głupoty wymyślasz.

- Chłopcze, ale ty masz talent. Tylko cyrk wymaga... slapsticku. - tłumaczył Gorgio.
- Na Yokiego czasem lwy wypuszczaliśmy. - mruknął Heinkel - W starym Cyrku.
- Musi biegać szybciej niż na to wygląda. - skomentował midgardczyk.
- Lwy nie były aż tak głodne.
- Wiem co mówię panie Thorgalu, zwłaszcza gdy w grę wchodzi budżet rodzinny. Stary cyrk ? To co się stało ze starym cyrkiem ?
- Pan Yoki dostał ten Cyrk w zarząd a my przyszliśmy z nim. - rzekł heinkel łypiąc na egzotycznego gościa w piórach.
- W porządku... To jesteśmy umówieni ?
- Tak. O szóstej przyjdź. Muszę cię wprowadzić w użycie pewnych... mechanizmów. - rzekł Goegio.
- Jasne, technikę akurat kumam.
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 29-04-2015 o 15:53.
Rodryg jest offline