Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-04-2015, 16:26   #61
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Leslie Armstrong wyszła z redakcji naburmuszona, ale szybko zapomniała o irytacji i biegła zachwycona przez miasto
- [i] Stefano! Ty umiesz gotować? To może ja cię jako cuoco? Armstrongowie nie zostali obdarowani talentami kulinarnymi. Kiedyś, Zio Alex mi opowiadał, ja Olivier wysłali do kuchni polowej, bo jakiś soldato się do niej przystawiał i złamała mu szczękę. Podobno cała kopania groziła, że się zbuntuje, ale nie mogli jej anulować kary przecież. Potem DRACHMA zaatakowała i jak żołnierze wdarli się do kuchni, to natknęli się na Nią. Sama, uzbrojona tylko w padella i nuż kuchenny pokonała cały oddział i potem poprowadziła kontruderzenie. Dostała za to medal i awans na Capitano - Leslie promieniała dumą (sparks) ale zaraz dodała.
- Nie myśl, że nie uważam, że jest podłą faszystka
Przez jakiś czas szwędali się po mieście, aż w końcu leslie kupiła przewodnik samorubkę.
- Tu pisze, że niedawno do miasta przybył Cyrk Yokiego. Z takich fajnych miejsc jest jeszcze Dom gier El Farat, Menażeria mistrza Pantagonela, Gabinet doktora Caligari i sklep z cudami Her Mendelsteina - Rzekła leslie.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 19-04-2015, 20:45   #62
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stefan postanowił skorzystać z okazji że przebywa z Leslie, aby dowiedzieć się, czy jego teoria, że wśród Greedowców są Chimery, więc zagadał:
- Hej Leslie, bo ty przecież znałaś się z Greedowcami długo, to myślisz, że spodobałyby się temu Tygrysowatemu jakbym dał jego dziecku śpioszki co znalazłem? Takie z kocim ogonem i uszkami. Czy by się obraził?
-Jak dla mnie fajnie jeśli załatwisz jeszcze drugie
-Dla kogo?

- Dla mojego małego braciszka!
-Jasna sprawa! Choć ja obstawiam na dziewczynkę. Założyłem się z paroma osobami

Stefan sam sobie się zdziwił jak łatwo przełknął podejście Leslie. Widocznie dziewczyna zaakceptowała pomysł, że Mustang może być ewentualnie jej ojcem. Bo czy jej się tylko spodobało, że może mieć przyrodnie rodzeństwo? Odpuścił sobie własne wątpliwości, że przecież ojcostwo Mustanga nadal nie ustalone

-Ja mam rodzeństwo... I nie wiem, czy nie uważać, że to przereklamowane. Jakby nie to, że rodzicom wyszło tylko moja młodsza siostra. A obstawiam dziewczynkę, bo babiarzom zwykle rodzą się córeczki. Wujek Zadrzyjkiecka miał 4 zanim się urodził Zośka... znaczy się Tadeusz - wypowiedział się Stefan
- Nie nosił chyba sukienek po siostrach? Znałam takiego. A twój brat nie jest taki zły. Taki uroczo głupawy
- Nah... Ale trochę takie delikatne rysy. Usteczka też. Jak aktor. To ludzie gadali, że jak wujek miał w końcu syna to takie dziewczęcego. Ale przypieprzyć Zośka umie. Bo przyjęło się na niego wołać "Zośka" co jest jeszcze dziwniejsze kiedy ma starszą siostrę Zofię na którą wołali Celina. A Celina to jakby była Staśka. W sumie bardziej był u niej na haczyku... Zaliczyła wielu... Stasiek też niejedną... Te dwie siły musiały się zetknąć... Ale w po za tym Celina jest fajna. To mój mistrz sarkazmu
- Właśnie Stefano... powiedziałam Cathrinie i dziadkom, że masz narzeczoną, ab5 nie gderali... nie gniewasz się?
- Hę? Ale po co? No, ale dobra... Nawet fotkę mam Celiny. Zważywszy, że teraz swatam Staśka z Sao, a tak wyglądała jego była to myślisz że bardzo zaniżyłem poprzeczkę "na moją szwagierkę"? - wręczył jej zdjęcie

Leslie podrapała się za uchem:
- A ja wiem? Ważne czy nie tak stuknięta. Bo Sao to dzika góralka. I ta trochę stara, ale dla ciotki-klotki też się nada
- Celina jest w wieku Staśka... I przynajmniej umiała gotować. Sao niestety uważa, że umie...
- To nic, ale ciotce też chłopa znajdź.. Bo zatruje mi wczasy. A "Ostrygojadka" Nie gotuje źle... jeśli jesteś tygrysem - zaczęła się śmiać
- Dobre! Bo ciotka nie ma, a ja myślę, że można by... -zerknął wymownie na Vilmuda
Leslie uniosła brew - Panie Vilmund, pomóc panu wybrać czekoladki dla cioci? Bo tak wypada, żeby miała jakiś prezent... Albo motyli miecz jej kupimy!
- Nie tak szybko do ataku. Trza tak, żeby myślał, że to jego własna robota... - wymamrotał Stefan
- Cwane...
- Chcesz kupić prezent dla cioci, jak miło - dodał głośniej, by tym razem Vilmund słyszał. - A tak swoją drogą ma kogoś? Bo jak dla mnie robi maślane oczy do pana Vilmuda
- Tylko czy aby pasowali do siebie? On taki wielki i męski, ona delikatna i kobieca!
Vilmund westchnął po czym dodał. - Wam to chyba się naprawdę wybitnie nudzić musi skoro takie pomysły macie co ?
-Ja się nigdy nie nudzę, tylko szukam sobie zajęcia. Matka mnie tego nauczyła. Bo nie możemy po prostu chcieć szczęścia panny Catherine i pana Vilmuda?
- Stefan przybrał minę "jestem tylko niewinnym/głupim dzieckiem"
- To nie lubi pan ciotki - zapytała z przestrachem Leslie
- Nam pan Vilmund może powiedzieć, nie będziemy się śmiać... - zapewnił Stefan
- Nawet jeśli lubię to chyba moja prywatna sprawa... Czy ja oceniam wasze relacje ? – odparł Midgarczyk.
- No raczej... Tak? - odparł Stefan- Jeśli macie przeciwwskazania dla związku Staśka z Sao to ja wysłucham
- Panie Vilmund, nasza relacja ze Stefano jest wybitnie platynowa. To dziewczyna nnie może zatrudnić już chłopaka bez tekstu? To Sexualizm! - popatrzyła w oczy Vilmundowi i dodała na ucho Stefanowi -
Ona nie potrafi się ubrać, a sierściuch zię długiego

- A kto kogo zje? Osobiście jeszcze nie jadłem tygrysa
- El gato twojego brata. I kostki nie zostaną
- Tia... Stasiek za miękki, aby obronić się przed tygrysem... Ja z kolei to się nie zawaham w samoobronie. Może dałoby mięsa trochę potem uczknąć... Szkoda by się tyle mięsa zmarnowało... Chwila! "El gato" to to samo co interes faceta?
- Jaki "Interes - popatrzyła na niego krzywo - To kot!
- Aha czyli to kot. Swoją drogą to... Stefan wyszczerzył zęby - Jeśli zastaniemy Mimi pod moim pokojem, albo Sao, to znaczy że Stasiek z Sao tegesują Ugaczakę. - na koniec parsknął śmiechem
- Ty uważaj, bo wylądują z "kłopotem"! Ona cwana może być - szepnęła na ucho
- Fakt... A przede wszystkim niekumata w miejscowej kulturze... I jeszcze się za to obraża. Ale z tego co dziś słyszałem to pic z ostrygami. A jeśli nawet jadała ostrygi, to nie jadała bagietek. Więc chyba nadal ma wianek na miejscu...
- Ty gorzej. Cmok i "ah", a potem będzie bambino. Nie rozumiem takich kobiet. Ja chcę mieć dzieci przynajmniej za dziesięć lat, troje, góra sześcioro. I Nigdy za mąż nie wyjdę! Nie dam się zniewolić! Tobie też radzę
- Ja się mogę żenić dla kasy... I mam zaplanowane na najbliższe lata ważniejsze rzeczy niż dzieciaki. I tak pewnie Stasiek załatwi mi sporo bratanków. Zaklepuje sobie bycie Chrzestnym dziecka nr 2
- Czemu nie jeden?
- Bo ja jestem dzieckiem nr 2. Pierworodni i tak są z reguły ustawieni.
- Czyli kto będzie ojcem chrzestnym dla siostrzyczki... i dla mnie! Mnie nie ochrzczono, to głupie!
- To w Aeguro też są ojcowie i matki chrzestni? Już myślałem, że tylko w Piastii wiedzą, że "świat to trudne miejsce, więc potrzeba mieć dwóch ojców". Szkapa nie skumał w ogóle jak spytałem czy jest ojcem chrzestnym Elicii. A ja mam zarąbistego ojca chrzestnego. To jednocześnie mój nieoceniony stryj
- Myślę o Alexie i pani Hawkeye... My w Aerugio często jesteśmy letytami lub Selenitami. Ci drudzy mają ojców chrzestnych... my chyba to wymyśliliśmy
-W sumie... Chyba Donów się nazywa Ojcami Chrzestnymi... Czyli jednak! A pytałaś panią Rizę?
- Zapytam, to nas na pewno zbliży. To prawie druga matka dla ,nie. Kim jest twój strtyj?
- Mówimy o wersji oficjalnej, czy prawdziwej? -Stefan wyszczerzył zęby - Oficjalnie to gajowy i hodowca zwierząt, głównie świń tropiących trufli. Nieoficjalnie zaś główny kombinator, jeśli nie cudotwórca. A według Staśka bibmrownik, dziwkarz, szuler i kłusownik. I tylko za to własnemu stryjowi nie mówi nawet "Dzieńdobry". Tak samo jest ze Szkapą, ale jemu Stasiu się kłania w pas!~Chociaz nie... Szkapa nie zna się na kłusownictwie
Na marginesie moja rodzinka, wliczając stryjka przyjeżdża. To chociaż będę mógł ci go przedstawić


- A to sprytny jest człowiek... I mądry. To prawo wymyślili tyrani by kontrolować lud! - warknęła to fanie... Wiesz, mam pewien plan. Wiesz, że ten głupek Julies to brat króla Aerugio? Tyrana !
- I zamienimy siekierkę na kijek? wiele państwu nie pomoże obsadzenie idioty... Nie mówiąc, że przed nim jest 5 osób w kolejce do tronu
- To cała dynastia Tyranów! Wygnali prawowitych władców Sorrento, Florentino, Apulii i Gambrani!. Naszym moralnym obowiązkiem jest go wydoić. Jakbyśmy patrzyli sobie w lustro, gdybyśmy tego nie zrobili
- Jeśli sam się tak często upija, zjada kiełbasy jak i ostrygi to pewno sam się w końcu wydoi... Na razie mamy za dużo problemów z Północą. W sensie z DRACHMą panie Vilmud. To jak z nimi się załatwi, to wtedy można myśleć o Aerugo. Nie mówiąc, że na karku Szkapa, twoja ciotka i matka, oraz moja familia. A na ślubie mojego idioty kończąc
- A zaprosisz mnie!? Nigdy nie byłam na ślubie - zrobiła wielkie oczy A Juliesowi podsuniemy Priscillę... i zdjęcia zrobimy
- Za słabe... Jeśli tak się wyrażał o kiełbasie Staśka to jeszcze rodzina mu się ucieszy, że przerzucił się na baby. Ja was mia belle bym chętnie zaprosił, ale myślałem, że Armstrongowie są na wojennej ścieżce z Ravenami. Zwłaszcza twoja matka z ojcem panny młodej.
- No tak... ale powiesz, że jestem sobowtórę? Ja mogę JA parodiować
- Jesteście za przekonujący na parodię...
- A tam... mogę dziewczynę pocałować... W sumie to gadaliśmy z tym Ravenem. Miły, ale ma podejrzaną żonę
- Dlaczego dziewczynę? Jak dla mnie możecie przyjść i będę się o to bić. I tak dojdzie do chryi. Nie tylko dlatego, że Stasiek z Piastii i że w naszych stronach zawsze jakieś chryje na weselach. Przyda się każdy kto umie dobrze lać po mordach.
- Bo Oliver jest ostrygojadką. Ale mustang to kobieciarz więc ja jestem normalna taka... Jestem!?
- Śmiem wątpić, żeby była ostrygojadką. Po prostu ciężko o wystarczająco męskiego faceta dla niej. Może dlatego się wyniosła do Briggs. Choć pójście do łóżka ze Szkapą to też dobry powód aby się daleko wynieść... Nie mi oceniać twoich upodobań mia belle, jeśli nie będziecie robić o to takich fochów jak Sao.
W każdym razie my tu gadu- gadu. Może gdzieś pójdziemy? Może do tego cyrku Yokiego? Miałbym namiastkę domu w Piastii...Bo kto wie kiedy ciotki- klotki dadzą wychodne

- Z taką gadką to wy się do cyrku nadajecie albo na kabaret. - skomentował Vilmund krotko po wysłuchaniu osobliwego wywodu młodych.

- Czyli idziemy? To fajno. - Stefan wzruszył ramionami. Przyzwyczaił się już, że Midgard ma widocznie inne poczucie humoru i nadmierną praworządność
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 19-04-2015 o 23:44.
Guren jest offline  
Stary 22-04-2015, 13:37   #63
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Stefan, Vilmund i Leslie


Cyrk znajdował się nieco za miastem ale dotarcie tam nie zajęło wiele czasu. Aktualnie artyści przygotowywali się do wieczornego występu i nie mięli wiele czasu, ale było trochę atrakcji typowych raczej dla lunaparków. Można było kupić popkorn i watę cukrową, przejechać się na wielbłądzie i lamie. Pooglądać słonia. Było kilka karuzel i strzelnica. Byliby nieco zawiedzeni, ale Leslie postanowiła zamówić dla nich "Honorowe Miejsca", o ile takie były w cyrku. Poszli więc do przyczepy dyrektora. Armstrongówna weszła do środka. W chaotycznie, ale całkiem gustownie urządzonym pomieszczeniu, z dużym lustrem. Było tu sporo pamiątek z całego świata. Nieco łysiejący mężczyzna w czarnym, nieco staroświeckim teatralnym płaszczu z Aerugiańskim wąsikiem przeglądał papiery.
- Proszę w jakiej sprawie państwo - odwrócił się i zobaczył Leslie. Opadł na kolana i zaczął jęczeć
- Pani Generał! Ja jestem w stanie wszystko wyjaśnić ci dziennikarze sami tak zinterpretowali moje słowa! Ja jestem niewinny! Wca.le nie mówiłem, że byliśmy parą i proszę mnie nie krzywdzić - zaczął płakać
- Że co zrobiłeś! Powiedziałeś, że miałeś romans z z Olvier Armstrong? Ty Bastardo! - Poczerwieniała na twarzy Leslie zaczęła podchodzić do niego z mieczem w dłoni
- Cajuzo! - zakrzyknął, a do środka zajżało dwóch wysokich umięśniionych mężczyzn. Jeden był wąsiastym blondynem przywodzącym na myśl lwa a drugi miał czarne włosy i wielkie bakobrody. Było w nim coś gorylowatego.
- Wiedziałem, że tak się to skończy - mruknął blondyn.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 24-04-2015, 10:48   #64
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
- Przepraszam, czy to znaczy, że to nie tutaj odbywa się zjazd sobowtórów - zagadnął Stefan
- A po Waszmościu bym się spodziewał raczej powiązań z tym no... Mustangiem. Jako protegowany, czy idol, bo skoro naśladuje wasz zacny wąs. Bardzo nieudolnie, ale jednak
- A soboturów! Tak od razu wiedziałem Haha. - - Yoki wstał i się uśmiechnął szeroko - Niestety nie, ale mamy kilku parodystów. A co do mustanga, byłem jego mistrzem - rzekł a Leslie rzuciła Stefanowi zirytowane spojrzenie
Stefan puścił do Leslie oko.
- Jeśli Waszmość tak mówi... Jestem w tym mieście od niedawna. Znaliście Stalowego Alchemika?
Yoki odkaszlnął teatralnie - Doszło między nami do pewnych nieporozumień. Dzieciak został wykorzystany przez moich wrogów i wmanewrowany w straszliwy spisek
Dwaj cyrkowcy zaglądający do przyczepy parsknęli

- Oczywiiiście... - Stefan już nie dbał czy w jego glosie słychać sarkazm - W sumie to nieźle się składa! Jesteśmy bezrobotnymi cyrkowcami. Leslie to siłaczka z Aeguro, ten pan tu... - wskazał na Vilmuda - Pan Thorgal to siłacz z Midgaru. A ja jestem ich impressario. Jeśli akurat nie robię za klauna. Nie uśmiecham się, bo oszczędzam na występ.
Szukacie może cyrkowców na występ?

- Jak nam zaprezentujecie co potraficie... Ci dwaj panowie w drzwiach to Darius i Heinkel, moi najstarsi współpracownicy... Jeszcze z czasów ja pracowałem na scenie. Albo wcześniej. Ale macie konkurencje. Jakaś ryzykantka się zgłosiła... A któryś z was zna się na rzucaniu nożami? Bo nasz miotacz miał wypadek... - prawił Yoki z uczoną miną
- Dobra, dobra żartowałem... - Nowicki rozciągał ramiona leniwie -[i] Chcieliśmy bilety kupić. Choć wielu mi mówiło, że się cyrku musiałem urwać. A mia belle... - [/] wskazała na Leslie - przykro, że ją ciągle mylą z Armstrong. Ale jak na tym można zarobić to czemu nie. No nie? Ale jak dobrze zapłacicie to mogę spytać znajomych, czy by poszli na miotacza nożami. Chcesz mia belle obejrzeć ryzykantkę?
Ile byście płacili?

Yoki popatrzył na nich z ukosa
- Rozumiecie, cyrk to hermetyczne środowisko, każdy człowiek nie może tu tak po prostu przyjść i występować. Jesteśmy jak jedna kochająca się rodzina... Musicie przekonać innych do siebie. Ale znam sposoby na ułatwienie tego. Liczę, że trzysta marak załatwi sprawę... Lub ten miotacz noży jak się nada. Pani ryzykantka... cóż nosi maskę i się nie odzywa, ale jest bardzo miła. Heikel, sprzedaj młodym ludziom bilety, dwadzieścia marek sztuka.
- Na ogłoszeniu pisało dziesięć - rzekła Leslie oniemiała do tej pory
- Ale to bilety na honorowe miejsca - dodał Yoki
- Tia, mamy takie - Heinkel wyszczerzył zbyt duże zęby wy uśmiechu

- A co robi pani ryzykantka? W ogóle to tanio liczycie za występ, a moja znajoma to mała piękność z Xing, która ma na dodatek egzotyczną maskotkę. Takie czarno-białe zwierzątko. Mi przypomina małego misia, choć wielu twierdzi, że to kociak. - Stefan znów się przeciągnął leniwie
- Będzie trudno ją przekonać. Co do mnie to nie odpuszczam okazji do zarobku.... Chciwy jestem. Chcę pieniędzy, władzy i kobiet

- Dziewczynka... nie jest na pewno alchemiczkąa.... nie jest? PRAWDA? I Nie ma z nią takiego Ishvalczyka... Czemu ja tu przyjechałem... Chcą się pozbyć świadków... - Yoki wpadł w histerię. Darius i Heinkel z otwartymi ustami przyglądali się Stefanowi, a Leslie im ze zmarszczonym czołem
- lepiej go zatrudnij szefie - mruknął Darius
- Dobra, dobra bez paniki... Sam pan zaczął z Armstrong. A przecież świat jest mały i nigdy nie wiadomo czy nie natrafi się na wspólnych znajomych. Mam coś przekazać znajomej? Która ma na imię...
- May Chang... Ona jest miła, tylko Xiao Mei straszna... Ale ishvalczykowi powiedzcie, że nie puszczę pary z ust... Jestem jeszcze taki młody! - skrył twarz w dłoniach

- Ishvarczyk? Ach tak... Może coś bardziej do May?
- Żeby posłała jojej ciotce resztę moich pieniędzy, które zostaną z pogrzebu. Mieszka w Ricalto na ulicy Małosrebrnej ... Pico Argento!
- Yhy... Jasne... - Stefan nie spodziewał się bynajmniej takiej odpowiedzi
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 29-04-2015, 15:44   #65
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
- Prezentacje siłową czy miotania nożami ? - spytał midgardczyk decydując się na branie udziału w malej farsie Stefana.
- Dla mnie lepiej jakbyś czymś rzucił... A rzucisz toporem? Bo tego żaden cyrk nie ma. - zapytał Heinkel.
- Jak masz topory, lub oszczepy....
- Czego my tu nie mamy, he he. - zaśmiał się Heinkel.
Heinkel i Darius zaprowadził ich do wewnętrznej części cyrku. Zobaczyli tam tam tresera który usiłował nakłonić do czegoś znudzoną lwicę, a w klace gapiły się na niego młody tygrys i straszny Jaguar. Jakaś cytata bardzo niska kobieta w Amestriańskim Mundurze z przepaską na oku i wąsami ćwiczyła razem z dwoma mężczyznami. Bardzo wysokim mulatem i jeszcze niższym od niej praktycznie karłem. Wszyscy troje wyglądali na rodzeństwo.
Para smukłych ludzi rozmawiała po Anastazyjsku, wysoki mężczyzna o wielkich zakolach na głowie i z bladą cerą czytał gazetę. Mężczyzna od którego śmierdziało alkoholem obserwował wszystkich ponuro. Egzotycznie wyglądający młodzian w szacie z piór czyścił kolorowy płaszcz. Ogromny jaszczur. Miał sześć metrów długości i stawał na dwóch łapach. W jego oczach widać było zaskakującą inteligencję.

- To... ja mogę robić za klauna... Kto jest tutaj od klaunowania ? - zaoferował Nowicki.
Osobiście liczył, że będą mogli zawrócić do motelu, popytać May czy zna jakiegoś Yokiego ze spółką. I najwyżej nie wrócić do cyrku. A tutaj trzeba robić cyrk na zawołanie.
A za klowna to robi Pan Yoki. I co ta Ishvalczyk ? Ishvalka jest klaunem? To nawet dobrze się składa... Potrzebowałbym pani zadać jedno pytanko. - Stefan lekko się uśmiechnął.
- Nie, Yoki boi się jakiegoś Ishvalczyka. Amanda mówiła, że budzi się w nocy i wrzeszczy. - wskazała na bardzo niską kobietę.
- I dlatego szef nie występuje ? Nie macie w ogóle klaunów ?
- No występuje... nie mówiliśmy, że nie występuje. - Darius podrapał się po głowie.
- Myślałem, że cyrki mają zwykle więcej klaunów... Najpierw ja czy pan Thorgal. -wskazał na Vilmuda.
- No mamy naszych parodystów - wskazał na trójkę rodzeństwa I Wielkiego Bogo, ale jak jest trzeźwy. - wskazał na cuchnącego alkoholem - A niech pan Midgarczyk pokaże co potrafi . - Rzekł Darius a Heinkel i jakiś robotnik cyrkowy przynieśli trzy toporki i tarczę do rzucania, a potem drugą z pasami na człowieka.
- Niech zgadnę, teraz powiedziecie, że mnie przywiążecie do tarczy? - Stefan zmrużył oczy wskazując na tarczę.
- Wpierw to parę rzutów by sprawdzić jak latają... - uciął midgardczyk warząc toporki w dłoniach.
- Tiaa...

Trzy topory trafiły w sam środek tarczy niemal nachodząc na siebie. Rozległ się gromki aplauz. Karlica puściła oko do Vilmunda.
Leslie łypała na Heikela i Dariusa.
- Znam wasz sekret ! – zawołała.
Vilmund stwierdził że jednak nie wyszedł z wprawy a przy okazji zdobył chyba uznanie cyrkowców. Gdy Leslie wydarła się o sekrecie uniósł tylko brwi i spojrzał na nią pytająco.
- Ze mają niedobór klaunów ? To już ustalone... - skwitował Stefan.
- E nasz sekret ? - Darius wyglądał na przerażonego - Nie mamy żadnego sekretu.
- Macie i to wielki. - Leslie szczerzyła się w uśmiechu.
- Mia belle uwzględnij, że przeszliśmy do interesów, więc odpuść do następnego spotkania. W pierwszej rundzie nie daje się wszystkich kart. I jeśli to nawet coś w stylu schlali się i doszło do incydentu który by zachwycił moją znajomą Norę to mi to wisi. Ich sprawa.
Leslie nachyliła się i rzekła Stefanowi do ucha.
- Oni są... no jak Tony wiesz. - a potem odparła - Ale nic nie powiem. - zapewniła.
- Daj spokój mała. My tu znamy ich WSZYSTKIE sekrety. - rzekła niska i cytata.
- I tak mi to wisi czym są. Nie wnikam w wasze relacje. A wy nie w moje. Zwłaszcza nie bez telefonu do Smutasa. - powiedział Nowicki łypiąc spode łba - Macie tutaj telefon ?
- No więc... Pan Thorgal się nada a wasze talenty ? - odparł Heinkel po chwili - No na mieście gdzieś jest.
- Moje to ogólnie szybka improwizacja, parodia, a przede wszystkim robienie przytyków i jaj sobie ze wszystkiego... Wystarczy, że rzucicie temat ... I stryj nauczył mnie paru trików i piosenek.
- Drachma ! - rzekł brat kobiety w stroju Bradleya - I może Letytyzm dla równowagi.
- Dobra... No to... - pogrzebał po kieszeniach. Wyciągnął przed siebie dwie zaciśnięte pięści. Otworzył lewą w której była moneta, a potem z powrotem ją zacisnął - O Letytyzmie bym rzekł wiele, ale zacznę od historii stryja. Na rzecz której powiedzcie mi w której ręce trzymam monetę.
- W uchu. - rzekli niemal wszyscy.
Stefan otworzył prawą rękę. Była tam moneta, Taka sama co wcześniej:
- Błąd. - zacisnął prawicę z powrotem. Teraz miał znowu przed sobą zaciśnięte dwie pięści - Gdzie jest teraz ?
Tym razem wszyscy się przekrzykiwali nie licząc mężczyzny z dużymi zakolami, który się uśmiechał przebiegle.
- No dobra pani powie gdzie jest. - wskazał głową na tą w stroju Bradleya.
- Lewy but ?
Otworzył lewą pięść. Znowu w niej była moneta.
- Na serio ?
Znowu zacisnął obie pięści.
- Coś mi się zdaje, że pan wie na czym polega ta sztuczka. - wskazał głową na faceta z zakolami.
- Oczywiście że wiem... ale nie powiem, chyba że panu na ucho. To tajemica zawodowa. - uśmiechnął się - Jestem Mistrz Gorgio Nocturn. - zmienił akcent na starogrodzki.
- Nie ma potrzeby, zwłaszcza, że bez niej nie pójdę dalej z przedstawieniem. Oto cały trick. - otworzył obie ręce. W obu były monety o tych samych nominałach.
- I tym sposobem gdy dziecięciem będąc mi tam Stryj wyjaśnił czym jest cud. Nie czymś co pojawia się na zawołanie. Na zawołanie to dostaniesz szwindla. Cud pojawi się w najmniej spodziewanym momencie. Bo jak by Bozia słuchała wszystkich modlitw to przy każdej bitwie byśmy mieli albo kompletnie wycięte wojska, albo nikt by nie ginął.
A biorąc pod uwagę incydent sprzed paru lat z chodzącymi posągami- był cud czy trick ? A może nie ma tricku i trzeba wierzyć.
Ale zostawmy dywagacje nad Letytyzmem, choć tyle ładnych dziewuch poszło w habit przez niego. Pomowmy o
-łyknął z piersiówki - o DRACHMIe. Nie no moment... - znów udał, że pije - Bo o tym kraju nie da się mówić na trzeźwo.
Potem usiadł na stole i zaczął majtać wiszącymi w powietrzu stopami
Gorgio skrzywił się słysząc jak Stefan tłumaczy sztuczkę, ale reszta była zaciekawiona.
- Tak w ogóle to Letytzmu carowie zdaje się nie lubili...Nie wiem czemu, religia jak każda inna.... Przecież nawet kotów nie składano w ofierze... Czym mieli się oburzać? Ale mniejsza o to! DRACHMA to ponoć piękny kraj! Mają mocną wódkę co mordę ukręci, że hej... Mają te laleczki w laleczkach zwane matrioszkami. Mają te grubaśne epopeje. Na serio pilnujcie się w bibliotekach aby wam nie spadły na łeb. Co tam jeszcze... A wódkę mają dobrą... Jeden znajomy mi opowiadał, że taki jeden jego znajomy ścigał się w chlaniu z Anastajaninem. I to była Drachmańska knajpa z porządną wódką Drachmańską. Za dobra była nawet podobno. Ten znajomy znajomego nie umarł na zatrucie alkoholowe tylko dlatego że ogołociło piwnicę z alkoholu. A ten z DRACHMy wciąż potrafił iść prosto recytując od tyłu "Wojnę i pokój".
No i pierogi mają zajesmaczne... I wódkę też... I bardzo dobre futra, aby przetrwać zimę... Mówiłem, że wódkę mają dobrą?
Cholera! Muszę golnąć, bo aż mnie suszy.
- wziął niby łyk z piersiówki i majtał żwawiej chwilę nogami - O tym kraju na serio idzie wiele dowcipów. Ci z Briggs znają ich najwięcej pewnie... Jest tutaj na sali ktoś z Briggs?
Wszyscy się naradzali przez kilka minut a potem Gorgio oznajmił.
- Możesz być moim asytentem... choć lepiej oczywiście jakbyś był seksowną blondynką... Masz talent komediowy, ale raczej powinieneś występować w klubie. Cyrk wymaga prostrzej formy
- A szkoda, normalnie jestem w lepszej formie komediowej... No, ale trzeba było unieść spory kaliber tematyczny... - westchnął Nowicki.- Choć odczuwam ulgę, że nie lubicie blondynów...
Vilmund przyglądał się popisom młodego oraz wysłuchał krótkiej dyskusji w końcu dodał.
- Ty to powinieneś być w duecie z bratem tylko że wtedy to jest raczej kabaret a nie cyrk.
-Przynajmniej raz by się dołożył do rachunku. Od miesięcy kasy nie wnosi do budżetu...
- Zapewne by powiedział że jakieś głupoty wymyślasz.

- Chłopcze, ale ty masz talent. Tylko cyrk wymaga... slapsticku. - tłumaczył Gorgio.
- Na Yokiego czasem lwy wypuszczaliśmy. - mruknął Heinkel - W starym Cyrku.
- Musi biegać szybciej niż na to wygląda. - skomentował midgardczyk.
- Lwy nie były aż tak głodne.
- Wiem co mówię panie Thorgalu, zwłaszcza gdy w grę wchodzi budżet rodzinny. Stary cyrk ? To co się stało ze starym cyrkiem ?
- Pan Yoki dostał ten Cyrk w zarząd a my przyszliśmy z nim. - rzekł heinkel łypiąc na egzotycznego gościa w piórach.
- W porządku... To jesteśmy umówieni ?
- Tak. O szóstej przyjdź. Muszę cię wprowadzić w użycie pewnych... mechanizmów. - rzekł Goegio.
- Jasne, technikę akurat kumam.
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 29-04-2015 o 15:53.
Rodryg jest offline  
Stary 29-04-2015, 17:36   #66
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Leslie też zaczęła machać rękoma na znak, że też chce pokazać co potrafi. Kazała sobie przynieść dwie podkowy, które najpierw wyprostowała, a potem owinęła wokół nóg śpiącego klauna zawiązując je w supeł. Potem odmawiała ich rozwiązania, póki nie została przyjęta jako siłaczka.

Vilmund i Stefan, choć z różnych przyczyn, byli za zakończeniem wyprawy, co nie zadowoliło Leslie, która dopiero co zaczynała się rozkręcać. Vilmund odprowadził ją do Pagody, gdzie zaskakująco zadowolona Catharina przyjęła wiadomość o wizycie w cyrku,, choć nie wspomnieli im o występie. Leslie naburmuszona karmiła kanarka.

Stanisław po dwóch godzinach została odszukany przez Sao uzbrojoną w termos pełen kwaśnosłonej zupy z cytryny, kaparów, ogórków i pomidorów.
- Dyskretnie rozmawiałam z Angeliką i powiedziała, że Sam też może być. Choć nie wiem co zrobił Shiesce, bo ona nawet nie płacze tylko tak dziwnie patrzy. Jak dziewczyna nie płacze to jest bardzo źle. Powinnnam go Chyba sprać prawda. A tu masz zupę. W takiej waszej restauracji kupiłam. Nazywała się Cafe Romanow. A, jaki jest numer do Mustanga… Albo tego jego dziadka, bo muszę mu powiedzieć, że Samuel jest lepszą partią niż jakiś tam Stanisław Nowicki. A jak nie to idziemy kupić pierścionek i oświadczamy się Angelice. Pamiętaj, że tu chodzi o twoją rodzinę

Tymczasem Samuel udał się do gazet. Czas Amestris posiadał tu tylko filię, ale od razu postanowił zajrzeć do lokalnego Złotego Kuriera i wydawanej tutaj, ale sprzedawanej głównie w Amestris Piastańskiej gazety monarchistycznej Nadejdzie Czas, która postulowała o wprowadzenie w Amestris monarchii absolutnej.
Gdy wracał do motelu zaczepiło go dwóch Xingijczków.
- Słyszeliśmy o wczorajszej akcji. Niezła robota. Jak ci się ta laskaa znudzi, to powiedz, ona ma wiele zastosowań - i piszli dalej.


Tymczasem gdzieś na północy pociąg się zatrzymał się na póstyni.
- A teraz wysiadamy - rzekł wysoki blondyn z długimy wąsami do niskiego Anastazyjczyka w stroju Komisarza politycznego
- Pożałujecie wy imperialistyczne świnie. Ręka, która zostanie podnie…. - Nie dokończył gdy zrzucono go z wagonu, Mężczyzna otrzepał ręce i poszedł do staruszka, który ponuro wpatrywał się w niebo, po którym latały sępy. Pociąg ruszył.
- Będzie padać - rzekł papa Nowicki.
- Tato, a po czym ty tak sądzisz - zapytał Jakub
- Bo ptaki nisko latają
- Tato, to pustynia. Tu nigdy nie pada
- Dlatego indyki zaczęły tu latać
- To sępy, nie indyki!
- Tak, wiem - zamilkł na chwilę - Ale skąd one tu trawę biorą?
- One nie jedzą trawy, tylko męso. Padlinę.
- A to taki myk. Starczy dać kurakowi kotleta, a zacznie on latać. - papa nowicki się zamyślił, a Jakub westchnął i wrócił do lokomotywy gdzie Sergiej Nowicki siedział stołku podpierając się o stylisko zdobycznego midgardzkiego topora i uśmiechając się wymownie do maszynisty.
- Daj brat, ja cie zmienię, a ty pilnuj Tośki i Tomka, bo się drapią a zielarka zabroniła - rzekł i przejął topór.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 05-05-2015 o 10:21.
Slan jest offline  
Stary 29-04-2015, 23:03   #67
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stanisław Nowicki

Stanisław obudził się nagle z drzemki w motelu. Chwilę mu zajęło zanim dotarło do niego gdzie się znajduje. Niemalże czuł czyjąś obecność. Ostrożnie zajrzał przez drzwi.
- S-Stefek?

Nikogo nie było, a tym bardziej młodszego Nowickiego. Na uspokojenie zapalił papierosa. Zaraz jednak przypomniał sobie o zaleceniach lekarza i ustawił wciąż palącego się papierosa jak kadzidło na popielniczce.
Zaraz przypomniał o sobie pusty żołądek, który musiał zadowalać się tym co pozwalała ścisła dieta od doktora Marcoha.
Ucieszył się wielce, że niedługo potem przyszła Sao z wieściami i zupą przyjął. Jadł siedząc na łóżku i słuchając Xingijki.

- A pytałaś Samuela co o tym myśli? Zwłaszcza, że tak jak mówisz ze Ścieżką... Więc w tej chwili może być w nie najlepszej kondycji na taki plan... I nie zapominam o mojej rodzinie. Nigdy...

Znowu zapalił papierosa. Raz się zaciągnął zanim znowu go ustawił na popielniczce jak kadzidło.
- Mam dziwne przeczucia. Jakby nadchodziło coś... Jakaś wielka siła... albo burza... Nos mi to mówi.
-Nos?
-Tak się w mojej rodzinie mówi w takich sytuacjach...
 
Guren jest offline  
Stary 06-05-2015, 15:27   #68
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Słońce szybko zachodziło w mieście, które niegdyś uznawało je za święte. O szóstej cienie się wydłużyły, gdy stefan udał się do przyczepy gdzie mistrz Gorgio posiadał swój magazyn i warsztat. Starogrodczyk dał Stefanowi do podpisanie oświadczenie w sprawie zachowania tajemnicy w sprawie sztuczek, które pokaże.

- Zawód magica to prawdziwa magia, nie jakaś tam alchemia, którą może się posługiwać każdy głupiec, który urodził z tą umiejętnością. Wymaga inteligencji, zręczności, znajomości praw natury i ludzkich umysłów oraz przede wszystkim wyobraźni. Ludzie tak naprawdę nie chcą znać tajemnicy, bowiem to zabija magię, rozumiesz?
W tym sam czasie Vilmund z pewnym niepokojem stwierdził, że Leslie i Catarina się nie kłuciły się a najmłodsza z sióstr Olivier Armstrong była zaskakująco wesoła. Wieczorem kazała Vilmundowi i Leslie ubrać się po galowemu, ale dziewczyna powiedziała, że Właściciel Cyrku zgodził się zaprosić ją za kulisy, a Vilmund winien tam być, aby nikt nie wziął jej na języki.

Sao dała się przekonać do zarzucenia pomysłu z Gurmanem, ale potem pochwaliła się swoimi zakupani.
- Kupiłam dla siebie, Samuela i mistrza stroje na ślub. Ty sam musisz wybrać, a szukania dla Stefana i Vilmunda się nie podejmuję. Myślisz, że mogę zabrać Mimi?

Nastał wieczór. Stefan musiał przyznać, że praca magika jest trudna. Choć mistrz Gorgio twierdził, że jest tylko niezłym magikiem, który nie umywa się do prawdziwych mistrzów fachu, to prócz klasycznych prostych sztuczek, miał w swym repertuarze łapanie kuli wystrzelonej z pistoletu pojedynkowego oraz przechodzenie przez lustro.

Mniej więcej pod wieczór przybyła ilena, podśmiewując się do siebie, ale niewiele mówiła.
- Tak sobie chodziłam i rozmawiałam z ludźmi i słowałam się na rękę ale dali mi tylko takie paperki - rozrzuciła po pokoju kilkadziesiąt marek i usiadła w kącie śmiejąc się do swojej ręki którą zasłaniała oczy.

Wreszcie udali się do cyrku, gdzie Vilmunda dostrzegła jego siostra, i pomachała mu. Wraz z kilkoma rosłymi znajomymi ochraniała swego pracodawcę. Był to oczywiście odtwórca roli Don Lupo, Ricado Labreze.
- Och! - wyksztusiła Leslie na ten widok - To on jest! Widzisz! Z twoją siostrą! Ona go zna? Możesz cośzałatwićbardzopanaproszępanieVilmundzie? - patrzyła na Vilmuda błagalnie a potem poszli za kulisy.
Gdy leslie, u rana w kamizelkę i Jeansy zobaczyła Stefana, podbiegła do niego i i chwyciwszy za ramiona zaczęła krzyczeć
- [i] On tam jest! Będzie oglądał Il mio Aspeto! Stefano to meraviglioso!
- Ale kto? - zapytał młody piastianin
- Don Lupo oczywicie
Ryzykantka w stroju karnawałowym tylko przewruciła oczami słysząc tę rozmowę.

Vilmundow dano za ubiór skórę niedźwiedzia i pospiesznie domalowano kilka blizn a potem wyszedł na arenę. Zobaczył że Catharina siedzi w loży vipów z dziwnym mężczyzną o długich staromodnych włosach i wąsach o bladej cerze.

A potem zawiązano mu oczy.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 06-05-2015, 15:38   #69
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Gdy tylko Stefan i Vilmund wrócili do motelu, Sao zaprezentowała drużynie swój Śmiały Plan z ustawieniem Samuela jako pana młodego dla Ravenównej.
Najszybciej zareagował Stanisław:

-To nie wyjdzie, nie ma mowy. Nie bez wyszykowania przez niego większego haczyka. Więc pozostaje nic innego jak trzymać się pierwszego planu. Sao, przykro mi, ale tu chodzi o moją rodzinę, nasze bezpieczeństwo i Samuela. Pozostaje nam jeszcze dzwonić do Perra, aby odnalazł właściwego majsterkowicza, ale póki co trzymamy się planu A, choć nie chcę, ale muszę.
-Noż kurde, odzyskał jaja, czy jak?
- skwitował Stefan po puszczeniu balona z gumy.
-Sao! Gdy już będę miał rozwód... czy! zechcesz pójść ze mną na kawę?- zaproponował uroczyście starszy Nowicki
-Jak masz go bzykać to lepiej przed ślubem. Będzie wtedy bez grzechu...- wtrącił Stefan zanim dostał po łbie od Staśka

-A Smutasowi potrzeba teraz kumpli, wódy i striptizu. Ewentualnie burdelu jako mało zobowiązującej rozrywki
- młodszy Nowicki masując obolałe miejsce zapodał własną diagnozę
-To możemy i po ślubie tylko dyskretnie. Szkoda że nie jestem jak Ranfan... Ale jako Siostra Midorina mogę być niedaleko, prawda? - Sao miała własne plany
-Nareszcie kombinujesz w dobrym kierunku... Możemy zabrać Mimi do cyrku? Myśle, że ma talent do negocjacji... May też trzeba popytać o Yokiego

-Wypaczasz ludzi, a Mimi ma wiele talentów, które odkryje tylko osoba odpowiednio wrażliwa
-Gdzie wypaczam? I ja właśnie proponuje odkrycie talentów, okazję do zarobków, zaprezentowanie światu piękna Mimi, okazji do zarobku... Mogłabyś pójść z Samuelem się rozerwać. Mówiłem o dobrej okazji do zarobku? Mam rozumieć, że mieliście ze Staśkiem plany? [/i]-Stefan uśmiechnął się wrednie, a potem puścił kolejnego gumowego balona

-Jak z Samuelem się rozerwać... sam powiedziałeś że potrzebuje.... Teraz jestem z Stasiem to nie striptiz mi w głowie. A po za tym pocałunek i tak może odmienić kobietę, choć jakby co to koleżanki z pracy mi poleciły pub zakątek Safo chyba.... to może tam pójdziemy na kawę, jak tylko Stacha za dziewczynę przebiorę...
-Nie da rady.... Nawet jak powiesz, że to twoja stara znajoma... To zależy jak bardzo uwierzą, że przyjaźnisz się z tak brzydką babą... I jak bardzo Stasiek się sprawdzi, że nie wrócisz do Lilijstwa
-Staś jest bardzo ładny... tylko warkoczyki... trochę makijażu.... tu przydałby się kuzyn Qinxiang... więc na pustyni kawę wypijemy. po Herbacie. Kawa jest niezdrowa
-rozmyślała Sao na głos.
-Nieważne. Teraz ważne kto idzie do cyrku! I co May Chang wie o Yokim, i paru kolesiach... A ładny facet to nie to samo co ładna babka -młodszy Nowicki miał i swoje plany - To gdzie jest ta mała mistrzyni Danchemiczna?

Rozmowa z May Chang
Stefan zajrzał po zapukaniu do pokoju małej Xingijki. Spytał May, czy znała faceta z Amestris nazwiskiem Yoki, bo zdawała mu się, że się mogą znać.
- Pan Yoki tu jest? I cyrk prowadzi? To wspaniale... chyba... - May trochę się zaniepokoiła
-Czyli znacie faceta? Takiego z długim i cienkim wąsem. Przerzedzone włosy..
- Tak... podróżowali razem. W piątkę. Ja, Xiao May, doktor Marcoh, pan Yoki i... no jeszcze jeden przyjaciel Tęskniłam za nimi -

Pytanie czy tym przyjacielem nie jest "jeden straszny Isharczyk" zostawił na potem. Choćby dlatego, że nie wiedział jak inaczej ubrać w słowa takie pytanie. Skoro May tęskni za tym "strasznym Ishvarczykiem". Chociaż Yoki sprawiał wrażenie straszliwej boidupy, więc pewnie łatwo go nastraszyć.

-A co możecie powiedzieć o tym Yokim? A! I jeszcze Darius i Henkel? Znacie takich. Jeden blondyn, wąsaty i okulary. Drugi ciemny i szeroki na twarzy. Bardzo wysocy
- Nie jestem pewna chyba nie... a to cyrkowcy? -
zapytała zaciekawiona
-Tia... Jeden małpowaty... Jak goryl szeroki. Drugi... Wygląda jak cioteczny brat Taty -Heniek. Wysoki blondyn z wąsami. I ma jak ja mocno odstające kły - wskazał na swoje - Nie wiem, chcecie iść do tego cyrku? Wy mistrzyni Danchemii raczej sobie poradzicie. A i ja was mogę wesprzeć Nightwingiem.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 07-05-2015 o 20:26.
Guren jest offline  
Stary 07-05-2015, 22:08   #70
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
- Panie i Panowie ! Powitajcie Thorgala Rozrąbywacza z dzikiej północy ! - Youki zaczął mówić i przedstawiać nową "atrakcję" - Już jako trzylatek grzechotką strącał ptaki !

Vilmund odchrząknął licząc że Youki zrozumie aluzję jak nie to wymowne spojrzenie z kategorii "Zabiję ciebie, twoją rodzinę i twojego psa." Powinno go przekonać by przeszli do występu zamiast ciągnąć ta farsę wolał to mieć za sobą...
- Wygnany z jego kraju za nieswoje zbrodnie przystąpił do naszego Cyrku aby dowieść że Midgardczycy nadal są najstraszliwszymi wojownikami. - podał Vilmudowi trzy toporki.
Przyjął trzy toporki próbując zignorować pokusę rzucenia którymś w tego pajaca. Zamiast tego obrócił się w stronę tarczy.
Youki ubrał mu opaskę, zaskakująco prześwitującą i trzy razy celnie cisnął toporem. Potem zza kulis wyszła kobieta w masce typowej do karnawału w Sorrento. Heinkel zaczął ją przywiązywać. Widownia się zaciekawiła.
- Arlequine, Dawna rywalka barbarzyńcy zgodziła się zostać przywiązaną do tarczy.
Vilmund zaklął tylko w duchu ale stwierdził że jest to jeszcze w zasięgu jego umiejętności tym razem trochę dłużej przymierzał się do rzutów pierwszy toporek wylądował tuż przy uchu jak na jego gust za blisko ale na szczęście nie dosięgnął ciała drugi wyladował po drugiej stronie głowy tym razem perfekcyjnie czyli widowiskowo ale bez ryzyka dla przywiązanej.
Tłum zaczął wyć i skandować "Thorgal ! Thorgal !" Yoki też był podekscytowany... na tyle że zakręcił tarczą tuż przed rzutem Vilmunda...

Teraz już miał nieodpartą chęć rzucenia toporkiem w tego bałwana ale wziął już zamach i z nadludzkim wysiłkiem skupił się na tym by skorygować rzut tak by cyrk nie skończył się czyimś pogrzebem.
Ludzie ryczeli w zachwycie i bili brawa, Heinkel odpiął kobietę a na Arenę wbiegła Leslie wpatrująca się w miejsce gdzie siedział Labreze. Catharina za to wstała i wpatrywała się z niedowierzaniem.
 
Rodryg jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172