Stanisław Nowicki
Stanisław obudził się nagle z drzemki w motelu. Chwilę mu zajęło zanim dotarło do niego gdzie się znajduje. Niemalże czuł czyjąś obecność. Ostrożnie zajrzał przez drzwi.
- S-Stefek?
Nikogo nie było, a tym bardziej młodszego Nowickiego. Na uspokojenie zapalił papierosa. Zaraz jednak przypomniał sobie o zaleceniach lekarza i ustawił wciąż palącego się papierosa jak kadzidło na popielniczce.
Zaraz przypomniał o sobie pusty żołądek, który musiał zadowalać się tym co pozwalała ścisła dieta od doktora Marcoha.
Ucieszył się wielce, że niedługo potem przyszła Sao z wieściami i zupą przyjął. Jadł siedząc na łóżku i słuchając Xingijki.
- A pytałaś Samuela co o tym myśli? Zwłaszcza, że tak jak mówisz ze Ścieżką... Więc w tej chwili może być w nie najlepszej kondycji na taki plan... I nie zapominam o mojej rodzinie. Nigdy...
Znowu zapalił papierosa. Raz się zaciągnął zanim znowu go ustawił na popielniczce jak kadzidło.
- Mam dziwne przeczucia. Jakby nadchodziło coś... Jakaś wielka siła... albo burza... Nos mi to mówi.
-Nos?
-Tak się w mojej rodzinie mówi w takich sytuacjach... |