Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2007, 20:32   #118
Diriad
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Adril otworzył oczy. Leżał w ciemnym pomieszczeniu - z powodu braku okien, było widać niewiele więcej, niż w nocy, lecz miimo wszystko pokój sprawiał wrażenie przytulnego. Zlustrował spojrzeniem całe pomieszczenie - puste, jeśli nie liczyć dwóch elfów, człowieka i ducha w środku. Zauważył, że jego dłoń spoczywa na twarzy Alessy. "Jaka jej skóra jest przyjemna..." - pomyślał. Chwilę ją pogładził, mając nadzieję, że kobieta jeszcze śpi. Nie mógł się też oprzeć pokusie, by wpleść swoją dłoń w bujne włosy w kolorze rozkwitającej róży. Właśnie takie porównanie przyszło mu do głowy, choć jeszcze wczoraj określiłby je jako "krwistoczerwone". Zanim nakłonił się, by przesunąć rękę na ramię Alessy, ta poruszyła głową delikatnie - Adril miał nadzieję, że zrobiła to przez sen, lecz któż to wie...? Tylko Alessa. Poczekał, aż inni też się obudzą i odezwał się:
-Niech tylko ten idiota oddali się na kilometr, a nawet po śmierci go zabiję. Swoją drogą, czy to jest możliwe, panie Duchu, który nie raczyłeś się jak dotąd nam przedstawić? - i zwrócił się do sztyletu, ciągle nie wierząc, że znalazł się w sytuacji, w której mówi do przedmiotu - Proponuję teraz, żebyś powiedział nam, o co chodzi z całą tą misją, a najlepiej zgodził się zmienić zasady twojej domniemanej klątwy.
Mówiąc to, ciągle gładził Alessę po ramieniu i szyi.
 
Diriad jest offline