Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2015, 22:42   #292
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację

Gdy pozostali brali się za wiadra, Shando Wishmaker tylko uśmiechał się pod nosem. Pożar nic go obchodził, co najwyżej był podejrzany, a gdy zobaczył, że to dom Ignisa, podejrzenia przerodziły się w pewność. Trzeba wracać, jak najszybciej do domu Arnulfa, bo będzie pożar numer dwa...
Ale póki co, czarodziej postanowił zrobić to, po co tu przybył. Sprawdzić zaklęcie. A fakt, że jak się uda zyska dozgonną wdzięczność barda - przekładalną być może na inne korzyści nie był tu bez znaczenia.
Jak każdy piromanta wie, ogień jest żywy i musi oddychać. Dlatego warto mu ten oddech zabrać, czy to kocem, czy piachem. Shando jednak do wysysania dechu z płuc i innych miejsc miał lepszą sztuczkę. Znalazł kawałek wolnej przestrzeni koło płonącego domu i odczepił od pasa dwa krzemienie, służące mu za koncentratory mocy do czaru przyzwania.
Czarodziej zaczął krzesać nimi gwałtownie iskry, które zatańczyły wokół jego dłoni. Zebrał je, i niby płonącą farbą narysował nimi gorący krąg na śniegu, syczący i otoczony parą. Drugi, bliźniaczy pojawiał się w powietrzu, oba kręciły się wokół pionowej osi, dopasowując się do siebie. Gdy znieruchomiały, a gorący podmuch oznajmił czarodziejowi ustabilizowanie łącza z planem ognia, zadeklamował inkantację w smoczym, z wtrętami w ignańskim.

Tethered uchem, ọ bịarutere na enyemaka nke!
Spętana mą mocą, przybywaj z pomocą!




Mwute, agile nwa mgbei ọkụ
Ị na-efe obi m iwu!
Posępna, zwiewna, po ogniu sieroto
Gdy rozkazuję, służ mi z ochotą!

Z wnętrza obu kręgów zaczął buchać strumień gęstego dymu, który wirował i zestalał się w niedużą postać, o falującym ciele z gęstego, czarnego oparu.
- Rozkazy, Panie? - odezwał się ledwie słyszalnym ignańskim żywiołak. Wishmaker wskazał na płonący dom i rzucił krótko - Zdusić płomienie.

Stworek błyskawicznie ruszył w stronę płonacego domostwa wywołująć przestraszone okrzyki gaszących. Ktoś skoczył na Shanda myślac, że ogień to jego sprawka, ale Arnulf powstrzymał nadgorliwego obrońcę. Żywiołak wirował przed płonącą ścianą wsysając w siebie dym i ogien, a gdy płomienie przygasły ruszył w stronę kolejnych ognisk pożaru. Nie wiadomo czy czar podsycajacy pożar już się wyczerpał, czy żywiołak miał na niego specjalny wpływ; dość że po kilku minutach nie było już problemu z dogaszeniem fajczących się resztek. Większość parteru domostwa spłonęła, jednak poddasze ocałało, a konstrukcja domu wyglądała nadal solidnie. Wishmaker nie mógł jednak nie zauważyć, że jego ognisty czar trwał znacznie której niż zwykle.
- Tak to się robi - prychnął Shando Wishmaker, udając, że to dla niego nie pierwszyzna. W rzeczywistości cieszył się, że znalazł nowe praktyczne zastosowanie dla swojego zaklęcia - a teraz wracajmy, bo ten ogień to chyba była podpucha, by nas wyciągnąć z domu.
- Zabierzcie ich do świątyni i opatrzcie, ja sprawdzę co z domem Arunulfa, niech ktoś poszuka podpalacza, samo to się nie zapaliło, jak znajdziecie, chętnie z nim pogadam, może potem nawet coś z niego zostanie. - Rzucił szybko Grzmot i pobiegł do domu strażnika, w którym zdawało się że obecnie przebywa jedynie Thog wraz ze spitą Marą.
Arnulf w mig zrozumiał powagę sytuacji i ruszył za Varem ile sił w nogach i płucach mu zostało.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 02-05-2015 o 23:03.
TomaszJ jest offline