Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2015, 08:12   #46
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Spichlerz, Zamieć, Wilczy Las
14 Tarsakh, Rok Orczej Wiosny
Ranek


- Podoba mi się plan Marva - powiedział z uznaniem Evan - Pozostaje jednak kilka kwestii do rozwiązania. Przemyślałem sprawę i chyba mieszkańcy trzech wiosek nie zmieszczą się w jednej, więc trzeba ich będzie jakoś zabezpieczyć. Druga sprawa to zapasy których mamy nadal jak na lekarstwo. Myślę też że cała nasza grupa nie będzie w stanie walczyć każdego dnia. Sądząc po czasie ataku koboldów ich obóz może się znajdować trzy, cztery godziny marszu stąd, czyli sześć do ośmiu godzin może nam zająć jeden atak. Mówcie wszyscy kto ma jeszcze jakie pomysły bo ja na razie nie wiem jak to ugryźć, a w dyskusji może coś się wyklaruje.
- A co z jeńcem? - upomniała się Zoja - Skoro już go nie potrzebujemy, możemy dalszą dyskusję prowadzić bez stania mu nad głową... - pokręciła głową - Opiekun Kelvin zawsze mówił, że nie wolno wsadzać wszystkich jajek do jednego koszyka... - zamyśliła się, zawijając palec w loki - Ummm... jest nas dziesiątka, a rannych po ostatniej bitwie było... pięciu? W tym dwóch poważnie. To znaczy, że trójka czy czwórka osób powinna zostać tutaj i być zmianą dla reszty, która będzie walczyła. Tak, by rannego można było zastąpić, a on sam mógł wypocząć. I żeby chronić wioskę, choćby trochę. No ale nie wiem, co każde z nas potrafi, więc nie mogę powiedzieć, jakie mamy podwójne role... - zmartwiła się, chyba trochę przestraszona, że w ogóle odezwała się w kwestii, w której nie miała żadnego doświadczenia.
Shavri posłał jej krzepiący uśmiech i podjął, zerkając na pozostałych towarzyszy:
- Jeńca użyłbym jako przewodnika, tak jak sugeruje Marv. Podoba mi się jego plan. A jeśli mielibyśmy faktycznie podzielić się na pół i połową czuwać tu, a połową uderzyć, to każda grupa powinna mieć uzdrowiciela - zaczął Shavri. - Jeszcze raz… wydaje mi się, że powinniśmy zaatakować wojów w tunelach za dnia, żeby na noc móc wrócić i czuwać nad wioską. Czy zrobimy to połową środków czy nie, to już zostawiam do decyzji kapitana. Ale zgadzam się, czekanie chyba nie ma sensu.
- Skoro za dnia koboldy nie atakują wiosek to może chodźmy wszyscy do tych tuneli. Po co się dzielić? Ponękamy jaszczurki ile można a wycofamy się tak by wrócić do wioski na noc albo gdy zostaniemy do tego zmuszeni - powiedział czarodziej. - A jeniec poprowadzi nas bezpieczną drogą - dodał.
- Dzielenie się to zły pomysł, jak wyjdzie ich więcej, to nie damy rady - wtrącił Marv. - Lepiej ponękać ich i wrócić wcześniej, aby przed nocą złapać jeszcze odpoczynku, niż dzielić. I nie wiem czy zostałem dobrze zrozumiany - przerwał i odchrząknął, jakby zmieszany tym, że się powtarza - ale nie chcę wchodzić do tuneli. - Tu skierował spojrzenie na Shavriego.

Gergo nie był pewien czy ma prawo zabrać głos, ale wysocy nie mogli dojść do porozumienia, więc może i jego pomysł mógł być podany pod rozwagę. Wykożystujac chwilę ciszy zaczął mówić, starając się nie patrzeć na otaczających go towarzyszy.
- A może by tak zgromadzić wysokich z wiosek tutaj, ale tylko na jedną noc. Musimy zatrzymać ataki raz na zawsze, tak? Wiemy od tego tutaj, że koboldy atakują na rozkaz swojego wodza i prowadzą jeńców do głównego obozu. Mamy jeńca, który może nas najkrótszą drogą zaprowadzić do głównego obozu. Nie wiemy tylko jak dużo jest koboldów wojowników, którzy atakują na wioski, ale wiemy, że jest ich mnóstwo i możemy sobie nie dać z nimi rady. Ale gdyby... gdyby ich wyminąć? Kiedy ruszą ze swoich jam, ruszyć do tunelu i przez tunel do głównego gniazda. Odbić porwanych, zabić wodza. To by zakończyło wszystko, tak? A nie musielibyśmy walczyć ze wszystkimi wojownikami, tylko z tymi nielicznym strażnikami, którzy zostali w obozie. Wieśniacy ze wszystkich wiosek zebrani w jednym miejscu przetrwali by tą jedną noc, a po niej być może nie mieliby już czego się obawiać. Chyba, chyba... Ale pewnie to nie ma sensu... - zakończył zmieszany.
W trakcie zbyt długiej dla siebie przemowy uciekał wzrokiem, a jego język wysuwał się i chował. Po chwili milczenia Gergo wpadł na jeszcze jeden argument.
- Każdy dzień zwłoki może oznaczać koniec dla tych których koboldy zabrały wcześniej.
- Co jeśli zabicie wodza nie przyniesie przewidzianych korzyści? - odpowiedział Evan. - Albo po akcji natkniemy się na powracające grupy wojowników? Z wyczerpanymi jeńcami możemy nie dać rady.
- Przecież oni nawet nie wiedzą czemu atakują. Wszystko co powiedział ten kobold to, że “wódz tak kazał”. A wracać będziemy już z niewolnikami, do tego tylko tymi sprawnymi - niesprawnych już zjedli, jeśli każdy będzie miał włócznie i uderzymy w koboldy od tyłu... Możemy też odpocząć w głównym obozie koboldów zanim wrócimy...
- Ja jestem za atakiem na śpiących wojów. Ale zadecyduj Evanie - zaproponował Shavri. - Wszyscy zgodziliśmy się na Twoje przywództwo. Ewentualnie, jeśli chcesz, możemy zagłosować. Ale to nie gwarantuje, że wybierzemy najlepsze rozwiązanie. Proszę Cię tylko, abyśmy na noc wrócili tu, by móc bronić wioski. To powinno być dla nas najważniejsze.
- Jest jeszcze jedna możliwość, równie ryzykowna jak reszta pomysłów - odpowiedział Evan. - Kobold mówił o obozie rodzinnym gdzie są kobiety i dzieci. Można by zaatakować tam i wziąć rodziny wojowników na zakładników. Bo wiecie, coś ten kobold za chętnie nas chce zaprowadzić do obozu wojennego. Pewnie mają dobrych zwiadowców -strażników i wleźlibyśmy prosto w pułapkę.
- To wy se tu łobradujta - Gaspar klepnął się po kolanach wstając - Ja muszę znajść skądś strzał, bo tak czy owak bitka się kroi. Cokolwiek klepniecie, ja w to wchodzę - rzucił wychodząc.
- Czy ja już wspominałem, że strzał mogę dorobić? - spytał Marv sam siebie i wszystkich pozostałych przy okazji. - Evan, nie wiemy jak dotrzeć do obozu rodzinnego. Jak chcesz go zaatakować?

Gaspar zatrzymał się wpół kroku.
- Nie - powiedział odwracając się do dryblasa. - O tym żeś nie wspominał. Co jeszcze umiesz nastrugać? I gadaj co ci do szypów potrzebne, to zara narychtujem.
- Trochę grotów mam, najbardziej mi chyba piór teraz będzie trzeba. Dopóki groty się nie skończą, tego sam nie zrobię - wzruszył ramionami rudowłosy. - W mojej wiosce robiliśmy łuki, znam się na tym trochę - powiedział.

- To może spróbuję narysować mapę? Dzięki temu będzie się nam lepiej planowało. - powiedział Kain i położył na kolanach książkę a na jej sztywnej okładce umieścił czystą kartkę pergaminu. Z plecaka wyjął kałamarz, pióro i wziął się do pracy.

- To tak, tutaj obóz z samicami, tutaj obóz wojenny… - Po kilku pociągnięciach zawahał się i spojrzał na innych. - Poprawcie mnie jak waszym zdaniem coś źle zaznaczam… tunele , jamy a tu Zamieć… - mamrotał czarodziej pod nosem.
- Dla pewności, Gergo zapytaj jeńca czy koboldy mają tylko jeden tunel z którego wychodzą atakować wioski czy też więcej. - dodał Kain rysując.
- Dobra czas podjąć jakąś decyzję - powiedział Evan gdy mapa była już gotowa.
- Plan Gergo jest bardzo ryzykowny, ale chyba nie mamy wyboru i musimy go zrealizować. Jest szybki co przy naszych brakach w zapasach jest bardzo ważne. Ostatecznym jednak celem nie będzie zabicie wodza bandy koboldów, ale zaatakowanie ich obozu rodzinnego. Gaspar i Sinara mają dzisiaj za zadanie sprawdzić czy koboldy nie obserwują wioski za dnia, oraz muszą wybrać odpowiednie miejsce nadające się na wyminięcie w nocy oddziałów wroga. Ci którzy potrafią czarować niech teraz odpoczywają, by móc w pełni wykorzystać swój magiczny potencjał. Ja, Sharvi i Marv będziemy musieli zająć się przygotowaniem wioski do obrony w podobnym stylu jak ostatnio i musimy zadbać o źródła światła dla nas. Tym razem wieśniacy muszą poradzić sobie sami. Trzeba też będzie poprosić kogoś z wioski by powiadomił inne sioła o sposobie obrony wypróbowanym przez nas. Wszyscy są za? Jeśli tak to do roboty i dobrze zwiążcie jeńca, nie może nam uciec.

Gdy Evan nie zanotował protestów, to wyszedł ze spichlerza. Trzeba było zawiadomić Dziewannę o zamiarach i poprosić ją by wysłała kogoś do innych siół z wiadomością o taktyce obrony przed koboldami.
 
Komtur jest offline