Zog chrząknął i wypił jednym chustem całą zawartość szklanki. "Zero zabawy...." Pomyślał Zielony. Zaciągnął się głeboko cygarem
tym razem kiepując do papierośnicy. Mimo wszystko na otarcie łez zostaje rozruba w mieszkaniu i 4 tysie hajsu na głowę. Niby nic, prosta robota
a jednak potrzeba czterech ludzi.
Zog wystukał na holomenu repetę drinka, popatrzył w oczy Niejakiego pana Wu i rzekł lekko podniesionym głosem. - Łatwa roota? To po Chuj nas tylu do podziału. Sami z Siwym damy radę... - Cóz, Zog przyjacielu - chrząknął Wu - wierzę w Wasze umiejętnośći ale wole chronić swoja i Waszą dupę. Chociaz tym razem... - zawiesił głos na wspomnienie ostatniej roboty - To znaczy wiesz, Twoje umiejętnośći walki i cuda jakie z deckiem wyczynia Aerien to jedno - ale w kwestiach magicznych to powiedzmy sobie szczerze - lezycie. Za to Panna Irissa załątwiła nam ochronę magiczną - wskazał na Jeremiego - a sama jest koordynatorem kwesti logistycznych, ma kontakty, których mi ostatnio brak i pewne umiejętności dyplomatyczne, których nie przymierzając - brak Wam - dodał prawie na jednym wydechu.
- Skoro przy umiejętnościach magicznych jesteśmy... Coś wspominałeś odnośnie ochrony magicznej lub astralnej jaką gość moze miec. Wiadomo, co to? Nie chciałbym się nadziać na Firewatch Aresa albo inne gówno.- Wtrącił Jeremy - Niestety nic na ten temat nie wiem, oprócz tego ze czasami widuje sie Augustusa w towarzystwie pewnego bladego jegomościa w cylindrze i paru śmiesznych fetyszach na szyi. To ktoś z Humanis Policlubu ale nigdy nie udziela się medialnie Tylko snuje w cieniu za wazniejszymi członkami. Dlatego przypuszczam ze Klub ma jakiegoś własnego szamana albo coś w tym stylu. Jeśli nie chcecie tracić kasy na moje kontakty i ich informacje, to musicie sami rozkminić kim jest ten Voodoo man - wzruszył ramionami Azjata.
[Jeremy pokiwał głową na znak zrozumienia] - Ile mamy czasu na to zadanie?
- Najlepiej tydzień max dwa.
- Jak na wejście i przeszukanie baz to chyba niewiele. Na tej robocie nie zna się za bardzo ale wszelka ochrona moze juz nabruzdzic. Czy to nasze obecne spotkanie jest pierwszym i ostatnim czy jeszcze podczas roboty będziemy się kontaktować? - Celowo się pytam, gdyz politcluby to niezle gówno i jeśli sprawy się skomplikują to moze będziemy potrzebować dodatkowych informacji.
- Jestem dostępny jak coś - Irissa zna moj comID, ale tez mam pare innych spraw do zalatwienia i moge nie byc dostepny caly czas. Dlatego chciałem by ona niejako przejela tutaj kwestie logistyczne.
- To jak dla mnie wszystko. W razie co to Irissa będzie kontaktem.
[Zog z zadowoleniem wypuścił dym z płuc] - Count nigdy na moje zdolności dyplomatyczne nie narzekał. Ale to ty rozdajesz hajs, więc Ty rozdajesz karty. Jakąś zaliczkę dostaniemy? Bez cygar nie mogę pracować.
- no, no ale raczej jesteś zwolennikiem twardych negocjacji przy pomocy 7.62 haha - zarechotał decker.
Wu puścił tą uwagę mimo uszu i odpowiedział orkowi: - Dwa tysiączki zaliczki na waszą czwórkę. - Otwórz jeszcze tutaj rachunek za który zapłacisz, bo nie lubię wychodzić niedopity a umowa stoi - Uśmiechnął się paskudnie pochłaniając kolejną porcje dymu z cygara - Przydała by się też Pizza...
[Irissa w czasie męskich pogwarek międzyrasowych siedziała co jakiś czas marszcząc lekko brwi, jakby nad czymś intensywnie myślała. Co jakiś czas popijała swojego jadowicie zielonego drinka. Gdy ork skończył mówić o pizzy odstawiła szklaneczkę.] -Wybaczcie panowie, ale miałam kilka waznych maili do przejrzenia. Staneliście na czymś konkretnym, czy nadal jesteście na etapie udowadniania kto ma większe mięśnie?
[Spytała z uśmiechem] -Co do mojej roli w tym zadaniu, jak juz powiedział to Wu moją działką będzie logistyka, kontakty, ew. załatwienie czegoś trudno dostępnego, co mogłoby wam pomóc z fizycznej realizacji zlecenia. - Możemy zacząć od Pizzy - Powiedział szczerząc kły w krzywym uśmiechu - a potem się zobaczy
- Czy juz coś będziemy ustalać czy jednak zrobimy to bardziej odpowiednim miejscu. Ja starej daty jestem i taka muzyka oraz otoczenie nie jest specjalnie mobilizujące.
Jeremy faktycznie nie mógł usiedzieć na swoim miejscu ciągle zmieniając pozycję na plastalowym fotelu. Na filtrze w comie juz zaczęło się buforowanie. Nawet nie chciał wiedzieć ile tysięcy spamu osiadło na sitach. Tutaj nie dało się być nieatakowanym. - A dobrej pizzy tez bym zjadł. - Mozemy się gdzieś przenieść albo jak macie jakąś metę - tu Wu spojrza na Irrisę - to mozemy tam pogadac o konkretach i zamowic pizze - ale rachunek stad idzie juz z wynagrodzenia jesli chcecie cos wiecej niz pierwsza kolejka. - Siwy pakuj sprzęt i zabawki, zmieniamy lokal. - Ork wstał przygaszając cygaro o krawędz blatu od stołu i ruszył powoli w kierunku wyjścia i zarazem depozytu.
- teeee - burknal elf - wypadalo by wiedziec gdzie mamy chociaz lesc. Szanowna laseczka ma jakies lokum? - spytal spogladajac na Irisse - Ja Cię mam ochraniać i ewentualnie zjadać pizze na Twój koszt. Możemy sie też tego dowiedzieć już na parkingu. Nie lubię rozstawać się z moimi gratami - zatrzymał się w drzwiach wejścia do loży i cierpliwie czekał na odpowiedz.
__________________ Jesteśmy otoczeni?! To Świetnie! Możemy atakować w każdym kierunku. |