Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2015, 11:13   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Niby taka mała dziura, a tak się opłaciła wizyta.
Dobra broń, pełna sakiewka, nie najgorsza zbroja. No a na dodatek pozbyli się Luisa, który okazał się rzadkiej jakości durniem. Kretynem, przez którego parę osób mogło stracić głowę. W tym i Randulf, którego wspomniany Luis o buntownictwo oskarżył.
Czegóż więcej trzeba było?
No, zapewne głowy kultysty, co symbolami przeklętego Nurgla się pieczętował.

Wyrzuciwszy z głowy myśli o Luisie Randulf zajął się zastanawianiem, po co sołtysowi potrzebny żywy kultysta, skoro tak długo miał go u siebie, w loszku, i nic z nim nie zrobił. No ale to aż tak ważne nie było. Co prawda dwie korony piechotą nie chodzą, ale lepiej mieć w kieszeni osiem złotych krążków, niż ani jednego i jeszcze jakąś zarazę na głowie. Dlatego też Randulf postanowił, że gdy tylko zobaczy tego starca, to najpierw będzie strzelać, a dopiero potem myśleć, czy dałoby się tamtego wziąć żywcem.

Od myśli o brzęku złota i cięższej sakiewce oderwał go dobiegający zza pleców tętent kopyt. Jednak doganiający ich jeździec nie do nich miał sprawę. Ba, nawet się nie zatrzymał na moment. Całkiem jakby goniło go stado demonów.

- Może i my przyspieszymy troszkę? - zaproponował Randulf.
 
Kerm jest offline