Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2015, 09:49   #300
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Przed Dworkiem
Airyd przekonał się, że Dworek stał jak stał, gdy go opuszczali. Czas ten wydawał mu się odległy, ale nie dano mu długo cieszyć sie nostalgią

- Dawno mnie tu nie było... -- westchnął Airyd- Lady Jasmine to Dworek, a nabiega... o jasna cholera! Co to kurde jest?!! -zawołał na widok wilkołaka
- Sisi chyba ma nowego pupilka... - skomentowała Elphira. "... lub to jest Sisi" - dokończyła w myślach nie będąc pewną z czym właściwie ma do czynienia.
Wilk merdając ogonem biegł coraz szybciej aż w końcu skoczył na Airyda...Ten odskoczył w bok w myślach błagając, aby stwór zderzył się z drzewem.
Wilk skoczył obok Airyda, ale zawrócił i zaczął popiskiwać.

- Elphi dawaj zaklęcie! -polecił z Jasmine w garści
- STÓJCIE ! - ryknęła Elphira zarówno na zwierza jak i Airyda który włąsnie zlapał za stal.
-Nie wydurniaj się Elphi!

Wilk zaczął chodzić między nogami Airyda liżąc mu rękę, a gdy elphira krzyknęła, przekręcił głowę i skoczył na nią aby polizać ją po buzi.
- Co jest do cholery... -wymamrotał Airyd
- Tylko chce się baAaaAAAAa...- zaczęła wyjaśniać ale szybko krzyknęła gdy ściągnęła na siebie uwagę wilka. - Dobra dobra już starczy ! - powiedziała próbując się odsunąć od mokrego jęzora, wcale nie przepadała za tym psim powitaniem.
- Mieliście wilkołaka zamiast psa, czy jak?
- Wilku należący do Sisi, nie strasz Elphiry - zawoła z drzwi Ferro. Wilk się odsunął od Elphiry merdając ogonem
Elphi odetchnęła z ulgą stając na równych nogach po czym zwróciła się do Airyda. - Ty lepiej ją schowaj, no chyba ze chcesz ją przedstawić reszcie. - wskazała na Jasmine.
- Może potem, bo opowieść o naszej wyprawie trochę zajmie. - kitsune schował sztylet do pochwy
- Co to było?! - krzyczała sztyleta zaskoczona. Gdy weszli do środka zobaczyli Karyndis śpiącą na stole, Eustariama z oczami podbitymi na szopa.
- Widzę że u was też się trochę działo, choć zakładałam że może to wyglądać gorzej... - omiotła salę wzrokiem - ... nie jest źle. Dużo problemów mieliście z nimi ? - spytała się Ferro.
Mężczyzna w którym rozpoznał Kiersana, stał przy długim stole zastawionym podejrzanymi przedmiotami i gadał jak najęty do Rasi., Raimiel, Hope, Grizeemuldy i Tomasa. - To jest kłopot - warknęła Ferro wycierając szmatę na głowie Karendis. Kires dał znak Airydowi aby milczał
- W tym biznesie takie osoby to standard da się na nich wyrobić taktykę a tamten to kto ? - spojrzała się na mężczyznę namiętnie opowiadającego coś dziewczynom.
-Wypadałoby się przedstawić, czyż nie? - Airyd skrzyżował ramiona na piersi

Elphira zmrużyła na chwilę oczy zdając sobie sprawę jak sytuacja stoi, nie zamierzała wnikać czemu Airyd chce tak to rozegrać ze swym nauczycielem ale nie zamierzała mu tego psuć. W końcu jak był naznaczony jako zdrajca i wygnaniec to kto wie czy ktoś nie zechce dociążyć swego mieszka kilkoma monetami przysparzając mu większego nieszczęścia. - Teoretycznie jedynym efektem tej wyprawy jak na razie jest to że powiększyliśmy swój majątek i poznaliśmy parę osób, no i przywieźliśmy trochę zapasów z chatki. Powiedzmy że w spadku po dziadku masz jeszcze cały zastąp sług więc teoretycznie mielibyśmy źródło dziczyzny choć chyba trzeba im będzie płacić w zegarkach. - zwróciła się do Hope.

- Co to za słudzy? Jakaś rodzina zegarmistrzów czy co... A dworek w dobrym stanie - rzekła Hope - Ale w Dreadwood szeryfa chociaż brak. Tylko inflacja straszna - prawił Kires.
- Dworek w stanie świetnym a słudzy... nie jestem pewna ale biorąc pod uwagę ich zamiłowanie do psucia to chyba gremliny były... mieszkające w piwnicy.. a raczej strefie kieszonkowej z tego co mówili to z kilka set czy kilka tysięcy... - zaczęła wyjaśniać Elphira po czym dodała - Co jak co ale twoi przodkowie mieli rozmach, oczywiście nie wykluczone ze trochę wyolbrzymiły co do swej liczebności.
Grizemulda parsknęła i zostawiła go ale Karendis podeszła do dwójki i powiedziała - To wspaniale, bo ja i Rudziaszek jesteśmy świetnymi kumplami i mamy plan
- Jaki plan? - wymamrotał kitsune


- Gremliny.... czemu tysiące - Hope pobladła na twarzy a Aerion pokazał by milczała. - A plana mamy zajebistego, to chodzi o taką jedną arenę. Zgłosimy do walki trzech zawodników. Dwóch macherów i Rasi - wskazała na niuewidomą dziewczynkę - A potem manipujamy turniejcem i Rasi w końcu staje do walki o miszcza i przegra. Gadam o takich nie morderczych walekch - plątła karendis
Elphira przełknęła ślinę widząc że Hope zbladła po czym dodała:
- Nie ma stracha jak zrozumiałam to są i tak wielce pochłonięte budowaniem jakiegoś mechanizmu który potem chcą zdemolować przez jakieś kilka set lat. Przywieźliśmy trochę zapasów mięsa i alkoholu z dworku bo się może tutaj przydać. No i zajęliśmy się pewnym strachulcem który był niezdrowo zainteresowany twoją nieruchomością.
- Aha... a w kryptach co było - zapytała zaskoczona i nadal niespokojna. Na twarzy Aeriona pojawiła się ulga
- Trupy... - wypaliła czarodziejka - To znaczy trupy Pan Muffinek i jego brat którego zdecydował się nie mścić za krzywdy wyrządzone na Panie Futrzaczku... jego chomiku którego zmutował i poszczuł na nas gdy wpadliśmy do laboratorium. No i trupy w pozostałych dwóch kryptach jedna nawet tańczyła... Tak właściwie to cud ze nie mam po tym koszmarów.
- Nie jedliście tam jakiś grzybów - zapytała ferro po chwili
- Grzybów ? Wzięłam próbkę chyba mam w tobołku na wozie... nie jem niczego co się świeci. Jedzenie nie powinno się świecić w sumie to chyba bardziej składnik eksperymentów jego niż żarcie nie ? Chociaż biorąc pod uwagę że derro są porąbane to bym się nie zdziwiła gdyby to wsuwały. - odpowiedziała na pytanie.

- Wiesz, są grzyby co powodują, że możesz spotkać różowego smoka - mówła poważnie Ferro
- A co to ma do rzeczy? To się wydażyło naprawdę - skwitował Airyd
- Nie powinnam się obrazić że w ogóle coś takiego sugerujesz. - skrzyżowała ramiona na piersi - Co poradzić że pogrzebali tam rycerkę która oszalała po zdradzie ukochanego i kazała się pogrzebać w zbroi na krześle w krypcie ustylizowanej na salę balową obłożonej pułapką magiczną zmuszającą do tańca ? Aerion może potwierdzić.
- Też bym wolał myśleć, że najadłem się grzybów, a nie, że na takie rzeczy natrafiłem...
- To źle... Świat z zmutowanymi chomikami nie jest miły - mruknęła Ferro Pan mufinek wyszedł i grzecznie zapytał [/i] - Czy w spiżarce powinien spać gnol? Ferro zzaklełła i pobiegła do kuchni

- Gnol chyba powinien być ale nie śpiący. - odparła Elphira - Jeszcze po drodze do cmentarza mieliśmy bliskie spotkanie z ogrem... Ogr go nie przetrwał. Eryk wpadł na całkiem dobry pomysł jak odzyskać... głowę Lorda. Tylko że chyba nazbyt mu się spodobał pomysł wymiany bo uzbierał już małą kolekcję... ale chyba nie raczy on odrzucić takiej oferty.

Trzy głowy odwróciły się i popatrzyły na Eryka
- Eryk jest z zawodu? - zapytał Kiersan pobladły
- Nuu ja to żem myślał że co zrobimy jak mu się ogr nie spodoba ? Ano byłem najemnikiem a teraz żem święty mąż! - Odpowiedział dumnie
- Dlatego się ich tyle nazbierało a jak nie będzie chciał odkupić reszty to można zakonserwować i porozwieszać po karczmie! No oprócz brata pana muffinka jego to w ogrodzie zakopiemy.
- Nie najgorszy pomysł panie rycerzu... - skwitował Airyd
- Ozdobenie karczmy czy zakopywanie w ogrodzie? - Spytał rudzielca.
-Do szopy schowamy na potem... A nóż się znajdzie kolekcjoner. Może pan handlarz by chciał dla kogoś kupić?
- Nie przesadzacie trochę ? Może jeszcze przeniesiesz tu "trofea" myśliwskie z chatki ? - Elphira skomentowała uśmiechając się krzywo.
- To całkiem dobry pomysł! Myślałem nawet żeby sprzedać te normalniejsze! - Eryk ucieszył się że ktoś podziela jego zdanie.
- Jasne a wypchaną wróżkę postawimy na wejściu by witała gości. - Elphira stwierdziła że trzeba mu to zobrazować skoro nie wyłapał jej sarkazmu.
- No to przecież mówiłe te normalniejsze! Znaczy się zwierzaki! Biedną wróżkę trzeba pochować, najlepiej w ogródku!
- Tak, tak pochowamy wróżkę... - Airyd chciał skończyć temat

Kires nachylił się nad Airydem - Co mówiłem o zadawaniu się z mrocznymi rycerzami? Uciekamy do Dreadwood?
- To jest paladyn... Z nizin na paladyna poszedł -odsyknął kitsune - Nawet sobie wybrał przydomek prostaczek
- Widziałeś papiery... mnie tam przeraża
- Mnie zaczął - Dodała Jasmine
- W po za tym tośmy się nawet zaprzyjaźnili. Nie przeszkadza mu że jestem rudy i skośnooki. Nawet o swojej rodzinie mu poopowiadałem –przekonywał kitsune
- Jak my tak będziemy grzebać wszystko w ogródku to tu się kolejny cmentarz otworzy wkrótce... - skomentowała przewracając oczami.
- A to jest Elphira czarodziejka. Tez gramy w jednej drużynie.
A nie rysuje nudów pentagramów lub czaszek... i czy to prawda, że ta Hope to wampir, nie wygląda - wypytywał Kires. Karendis sięgnęła do Jasmine
- Faaaajne. Pożyczysz, rudziaszku?
- Ani mi się waż! - warknęła sztyleta
- Nie, nie dam pokazać Jasmine. to wybitne ostrze pod wieloma względami - kitsune odsunął się od Karendis
- Jakby trupów brakowało - mruknęła Raimiel
- Tak na marginesie to z chatki pożyczyłam sobie kuszę zaś Airyd zaopiekował się Jasmine... tak Jasmine jest sztyletem. - wyjaśniła by nikt nie zastanawiał się czy Airyd nie jest szalonym brzuchomówca.

- Eeee witamy panią... Jasne... czym możemy ją ugościć - rzekłaz Hope nerwowo się uśmiechając. Kires popatrzył na Airyda z wyrazem "Gdzie popełniłem błąd"
- Daj ją poczymaćb - nie ustępowała wiedźma
- Tylko delikatnie z nią... - uprzedził kitsune
- Działo się coś gdy nas nie było ? - skierowała pytanie do Hope.
- [i] Gdzie można kupić takie cacuszka? - diablica oglądając Jasmine.
- Ja chcę poznać jej preferencję... to wygląda na molestowanie - warknęła sztylet
- Jun się ugryzł, a orda przyniosła kilka dziwnych impów... jeden z moich przodków chciał skrzyżować wróżki z Impami...
- Nic dobrego z takiego krzyżowania pwenie nie wyszło... - skwitował Airyd
- Typowe dla mojej rodziny - mruknęła Hope - Mam osiodłanego konia - Zapytał Kires Karendisbawiła się Jasmine przymierzając ją
- I ludzie Lorda zniknęli - dodała Raimiel
- Jak się Jun pogryzł ? I co masz na myśli że ludzie Lorda zniknęli że się wynieśli czy po prostu jak dym ? - spytała się patrząc na Raimiel po czym przeniosła wzrok na Aeriona.
- No przez sen, zdarza się... Aludzie lorda pojechali szukać pieniędzy na jego uwolnienie - To bardzo źle - rzekł Aerion ponuro
- Źle ? Chyba gorzej gdyby zdezerterowali... chyba że przez "szukanie" mam rozumieć grabieże i napaści ?
- No mniej więcej... to tacy Ulfeni tylko o wiele straszniejsi. Tych, których nie sprzedadzą topią
- Porostu pięknie... - podsumowała Elphi - I niby co chcą zrobić z tymi pieniędzmi ? Przekupić skrzynkę ? W którym kierunku pojechali ? Dreadwood ? Scarringe ?
- Nie tłumaczyli nam - mruknęła Raimiel

- Eh, chyba powinniśmy zostawić tu któreś z was by tego uniknąć... teraz już po ptakach... Jak przyjdzie szeryf z pretensjami to będziemy udawać że ich nie znamy czy jakoś tak. Chyba ze da się ich jeszcze powstrzymać... - Elphira zaczęła masować czoło łażenie po kryptach to jedno radzenie sobie ze strażą przyboczną grabiąca i mordującą by ratować swego pana było już czymś zupełnie innym. - Wciąż mogło być gorzej... A w Scarringe się działo coś ostatnio ?
-Jeśli z Jasmine to wszystko, to możecie mi to oddać pani Karendis?! -polecił Airyd -Znaczy się oddać Jasmine? Ją?
- Tylko córki Hanka insyują, że doprowadziłaś do śmierci ich ojca - tłumaczyła Hope
- Dobrze, potem we trójkę gdzieś wyjdziemy - diablica posłała całej sali buziaka
-Pan idzie za mna, oferuje jej co macie i odbieramy Jasmine - Airyd złapał za przegub Kiresa- Elphi ty też z Erykiem!
- Ta czemu mnie nie dziwi albo liczy na stos albo na wynagrodzenie tej straty w kilku ciężkich mieszkach złota. - skomentowała po czym spojrzała się na kitsune gdy ten ją zawołał - Co co się stało ?

Jasmine przeszła wtedy do wrzasku, więc Karendis się poddała. Airyd odzyskał sztyletę.
 
Guren jest offline