Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-04-2015, 12:02   #291
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
-Podsumujmy jak spożytkować najlepiej czas zanim nasi goście przybędą -oświadczył Airyd:
-Możemy albo wykonać wilcze doły dookoła chaty i jakieś pułapki. Ale wtedy problem z ryzykiem, że łatwiej zwieją.
Druga opcja to wyszykować pułapki wewnątrz domu. Wnyki wam wyszykuje, może magowie coś zaproponujecie?
A z panem Muffinkiem poszukamy noży, żeby mieć co na nieproszonych gości wrzucić.
Co prawda chata ogranicza i nam teren, ale trudniej by przybysz zwiał, więc jestem za tą opcją.
Reszta opcji to już tradycja
Eryk będzie stosował wykrycia zła, i razem z Aryonem będą robili za straż przednią. Walcie panie rycerzu tak jak to robicie najlepiej.
Nys niech trzepnie go z tej różdżki od mumii i przywoływać węże i robaki żeby dodatkowo wroga rozproszyć. Chętnie to zobacze...
Vermitrax będzie nas wspomagać
Ja ze swej strony jak zawsze wbijam z boku, najlepiej w plecy. Tym razem z Lady Jasmine. Podoba się taki plan?
-Na następny raz wymień miecz na taki co do mnie będzie pasować. Wizualnie [/i]- Jasmine zademonstrowała, że jest przecież mówiącym sztyletem.
-Jasne, jak znajdę
 
Guren jest offline  
Stary 21-04-2015, 12:21   #292
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Wszystko brzmi doskonale Panie Aryid z tym że nie potrzebuje wykrywać zła gdyż już wiem że mamy do czynienia z potoworem najbardziej plugawym z plugawych ale ugodzę go mocą mej patronki która nasyci moje ostrze mistyczną energią raniącą istoty mrocznego serca i ducha!- Poprawił kolegę.

- Możecie też zrzucić bestii na łeb jakieś rondle! Ja też sądzę że powinniśmy zostać w chatce bo nie znamy terenu na zewnątrz więc ograniczona przestrzeń zadziała na naszą korzyść. Nie powinniśmy też za mocno spinać się przed walką bo stwór dał nam to ultimatum żebyśmy się za mocno wnerwili. Możliwe że zaatakuje nas wcześniej albo później aby nas wybić z rytmu - Wyjaśnił.

- Co prawda powinniśmy już odstawić alkohol- tu posłał znaczące spojrzenie Nys - Musimy się odpreżyć ale nie rozprężyć oto klucz do zwycięstwa!- Powiedział takim tonem jakby kogoś cytował.
 
Brilchan jest offline  
Stary 21-04-2015, 19:06   #293
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Towarzysze zabarykadowali okna, a airyd z Erykiem zbudowali niewielki i dosyć prymitywny wilczy dół z nożami. Pan Mufinek uszykował garnek ze wrzątkiem. Rachenys stawała się coraz bardziej markotna i powoli zaczęła tracić humor wraz z trzeźwieniem. Burza powraca co i rusz, przerywając ponurą ciszę panującą we dworku. Tylko Jasmine zdawała się być wesoła i rozmawiała z Airydem o ostatnich wydarzeniach na świecie.

Nagle po dziesiątej rozległ się wrzask.
- Ratunku, ludzie pomóżcie. On mnie dopadł. Moja Stopa… Serenae, co on zrobił z moją stopą! One tu są! Mają noże!. Zjedzą mnie żywcem… Zabijcie mnie bogowie - usłyszeli łkanie. Głos należał do młodej kobiety.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 21-04-2015, 21:39   #294
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Godziny miały Erykowi na milczącej modlitwie i czyszczeniu ekwipunku był czujny lecz nie napięty. Wtem posłyszał krzyk

- Brzmi jak pułapka ale mój paladyński honor i przysięga zmuszają mnie żeby pomóc - Wyjrzał przez okno ujrzał tam Kobietę, bardzo piękną leżącą na wznak i małe potworki kłujące ją kijami. - To może być przemieniony potwór! Dziedziczko ukaż mi jej serce Pomodlił się po czym skupił wzrok na torturowanej - Jej serce wypełnia mrok! To pewnie potwór próbuje nas wciągnąć w pułapkę! Maginie czy potraficie wykryć iluzje ? Jeżeli to potwór w przebraniu możemy go zabić strzałami i magią lecz jeżeli to naprawdę kobieta to muszę jej pomóc ufając że jej serce oraz dusze będzie można uratować wraz z ciałem
 
Brilchan jest offline  
Stary 23-04-2015, 15:03   #295
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Elphira postanowiła posłuchać porady Eryka choć uważała wilczy dół za trochę przesadzone zabezpieczenie co innego pozostałe. Rzeczywiście nic się nie działo i zaczęła zastanawiać się czy potwór podejmie jakieś działania gdy usłyszała krzyk zerwała się na równe nogi. Rzeczywiście była gotowa wybiec na zewnątrz wraz z resztą by ocalić napadniętą ale Eryk ją powstrzymał mówiąc o tym co wyczuł to trochę ostudziło jej zapędy.
W końcu skąd miała się wziąć w lesie o tak późnej porze ? Możliwe że i stwór porwał kogoś by ich wywabić tylko że wrzeszczała o nożach zaś potworki miały co najwyżej kije.
Zgodnie z prośbą Eryka rzuciła prosty czar i od razu wyczuła od kobiety i stworków magiczną aurę.
- Wyczuwam słabą iluzje ale nie wiem czy to od niej czy od tych stworków. Teoretycznie mogła bym ich potraktować pewnym zaklęciem które powinno ich oślepić ale musiała bym wyjść przed dom by ich dosięgnąć. Możliwe że to rzeczywiście stwór w przebraniu lub też rzucił iluzję byśmy sami mieli wątpliwości i nie ruszyli na pomoc...
- Mam rzucić w jej stronę nożem, żeby sprawdzić co się stanie ? - zaoferował Airyd.
- Jeśli to stwór to zapewne się wścieknie ale nie wykluczone że mógł też kogoś porwać... - odpowiedziała na sugestię Airyda - Możliwe że zamiast tego może się po prostu tam kryć. Z drugiej strony mogą być też na dachu... Osłonicie mnie jak będę rzucać zaklęcie ?
- Nie mówię, że rzucę tak żeby w nią trafić. Tylko by blisko. A co do osłaniania. Postaram się z Jasmine.
- To chyba że tak, to mogło by wywołać reakcję. Mam nadzieję że miotasz nożami tak celnie jak uważasz.
- Nie zgubisz mnie ? Nie lubię być rzucana. - jęknęła Jasmine
- Celuj między oczy. - dodała Nys
- Nie tobą będę rzucać Jasmine tylko nożem... Rzucać mówiącym mieczem byłoby durne.
- Mogę was osłaniać jak będziecie rzucać zaklęcie bo wchodzenie na dach to chyba głupi pomysł. Coś w was rzuci kamieniem i będzie kłopot albo skręcony kark. - Odezwał się Prostaczek.
- Że stworki mogą się czaić na dachu jeśli to pułapka nie ja...
- Na bogów... one zjadły mego męża... co z wami !? - kobieta zaczęła łkać.
- Dobra rzucam, a potem zobaczymy.... Wolę wiedzieć czym ryzykuje jeśli się coś czai na dachu - Airyd wyciągnął mały nóż.
Ostrze wylądowało obok kobiety. W tej chwili jeden stwor skoczył jej na klatkę piersiową i zaczął drapać twarz.
- Jesteście potworami ! Zjedzą mnie żywcem ! – krzyczała.
- Spudłowałeś... - powiedziała Rachenys.
- Spudłowałbym jakbym w nią trafił. To co idziemy ratować niewiastę w potrzebie ? - wyciągnął Jasmine z pochwy.
Eryk miał dosyć tej szarady.
- Wiemy że to ty strachulcu czy jak cię tam zwą głupi potworze więc daruj sobie te maskarady bo do ciebie nie wyjdziemy !!! - Krzyknął za okno.
- Może jednak się mylimy ? - powiedziała ruszając do drzwi i koncentrując się na spleceniu swego zaklęcia, po chwili nastąpiła eksplozja srebra i złota.

Trzy potworki z wrzaskiem zaczęły biegać, a kobieta płożyła się na brzuchu i zaczęła czołgać w waszą stronę, ale ostatni potworek wskoczył jej na plecy.
Airyd rzuca kolejnym nożem, pocisk z niewiarygodną siłą pomkną przez deszcz i trafiła w oko stworka, przebijając jego głowę na wylot.
- Co z was za ludzie ? On tu przyjdzie... Wiecie co mi zrobi ? Wiecie ? Proszę... pomocy. - Elphira słyszała rozpacz w jej głosie.
- Co za ludzie ? Ostrożni ! Poluje na nas potwór a twoja aura jest równie czarna jak jego do tego widać na tobie magię iluzji! Rozwiej iluzje która cię otacza i udowodnij że nie jesteś mordercą ani Strachulcem to zaleczę twe rany kobieto! Mamy za dużo wrogów żeby ufać byle komu to jest życie nie pieśń barda! - odkrzyknął Eryk.
- Tchórze niegodni miana mężczyzn... bezbronną kobietę samą zostawiacie by sczezła.
- [i[ Phani... To stwór. [/i] - warknął Vermitraxa i zaatakował iluzja znikła ukazując Strachulca odzianego w strzępy sukni i kobiecą perukę. Zęby Eidolona otarły się o kolczugę.
- HAHAHAHAH! Ślicznie ci w tej peruce śmieciu ale aktor z ciebie chujowy! PODAJCIE KUSZE I MAGIĄ GO!
Elphira zaczynał mieć wątpliwości i już miała zamiar zbesztać kompanów i zawołać by ruszyli na pomoc ale wtedy Vermitrax rozwiał wszelkie wątpliwości.
- O rzesz ty podła poczwaro ! - zakrzyknęła po czym posłała kwasowy pocisk w stronę leżącej bestii.
- No to choć jedna rzecz się wyjaśniła. - skwitował Airyd po ataku Vermitraxa.

Nie czekając na to, jak potwór powstanie Eryk wystrzelił z kuszy a Elphira rzuciła kwasowy pocisk. W tym czasie Airyd podbiegł i wykonując kilka niewiarygodnych wyczynów akrobatycznych ominął cios stachula a potem wbił Jasmine w podstawę czaszki potwora.
- I kto jest najbardziej morderczym sztyletem na świecie ?! - zakrzyknęła Jasmine - Przeszukuj zwłoki ! Szybko !
- Mamy początek pięknej współpracy, Lady Jasmine. - powiedział kitsune biorąc się za przeszukiwanie.
- HA! I po problemie ! Ale głupi ten potwór był myślicie że jego urżnięty łeb zmieści się do słoja ? Może ten kuglarz będzie chciał łeb Strachulca co lubi się przebierać za kobiety ? Możemy go obedrzeć ze skóry bo pewnie ma jakieś magiczne właściwości a zwłoki sprzedamy niziołom świniopasom. - Eryk już zaczął wymyślać metody na wyciśniecie jak najwięcej zysków z truchła wroga - Całkiem nieźle mi poszło z tą kuszą chyba ją sobie zatrzymam.
- To było szybkie. - rzekł Aerion.
- Jak seks ze staruszkiem. - mruknęła Nys.
- Ty nie bądź aż taki szybki no i skórowanie świadomych istot chyba nie jest wybitnie paladyńskie... - skomentowała Elphira, odczuła pewną ulgę że udało im się uporać z napastnikiem bez większych problemów pokurcze raczej nie były skore ruszać mu na pomoc lub się mścić.

Stwór miał przy sobie portret kobiety której postać przyjął oprawiony w złotą ramkę, dwa popsute zegarki. Tasak oraz zestawy do skórowania i makijażu, oraz około trzystu złotych monet.
- Istoty ciemności torturujące swoich własnych podwładnych nie zasługują na litość! Obetnę mu nogi żeby nakarmię koniki! - Eryk wyskoczył z chałupy i zerkną na to co znalazł Aryid.
- O! Patrzajcie co znalazł Pan Aryid zestaw do skórowania ! Znaczy się że monstrum też zdzierało skóry więc należy mu się taki sam los ! Toć sprawiedliwość dyktuje taką pośmiertną karę ! - Zawołał uradowany po czym chwycił miecz i zabrał się za odcinanie potworowi kończyn.
-Widocznie zawodowo przybierał cudzą postać... - skwitował kitsune patrząc na portret.
Elphira uniosła dłoń i otworzyła usta jak by chciała coś powiedzieć ale szybko je zamknęła stwierdzając że nie ma sensu dyskutować z Erykiem.
- Wciąż uważam że to przesada ale mu tego nie wyjaśnię.. - rzuciła do rodzeństwa wchodząc do środka.

Nagle piorun oświetlił polanę i zobaczyli na mgnienie oka dwie sylwetki zbliżające się w waszą stronę. Potem nastał mrok.
- Co kurde znowu... - mruknął kitsune.
- Już liczyłam że mi się tylko przewidziało... - skomentowała słysząc słowa Airyda wyglądało jednak na to że i on to zauważył.
Eryk mocniej schwycił miecz i tarcze po czym zawołał - KTO IDZIE ?! WRÓG CZY PRZYJACIEL ?! Właśnie zabiliśmy potwora nie będziemy dla was łatwym łupem! Jesteśmy to na polecenie władczyni tych ziem !
Pan Mufinek przyniósł lampę i czekali. Zaraz okręgu światła znalazła para postaci. Jedną był starszy mężczyzna a czarnych długich włosach i przykrytych bielmem oczach. Prawą połowę twarzy miał pokrytą tatuażami przedstawiającymi bluszcz, a lewą przedstawiającymi ciernie. Obok niego szła kobieta urodą dorównująca Elphirze o czarnych włosach, zielonych oczach i wystających kościach policzkowych. Była tak samo wytatuowana jak starzec. W obojgu było coś nienaturalnego.
- Zmarznięty staruszek. - oświadczył ponuro niewidomy.
- Cześć Sofia. - rzekł Aerion nagle poczerwieniały.
- Miło cię i twego dziadka widzieć. - dodała Nys.
Jasmine warknęła.
- To oni ! Dźgaj !
- Kto ? - zapytała zdezorientowana Elphira oczekując wyjaśnień od rodzeństwa.
- A to dzień dobry ! Eryk zwany Świętobliwym prostaczkiem podróżujący paladyn Dziedziczki. Miło poznać zapraszam do chaty, co prawda jest bałagan bo spodziewaliśmy się ataku monstrum ale możemy poczęstować gorąco herbatką z dodatkiem złotawego alkoholu na rozgrzewkę. - Zaoferował.
- Przepraszam za moją reakcje ale przed chwilą uporaliśmy się z monstrum co podszywał się pod kobietę ale skoro Pan Aryon was zna to jestem do usług.- Rzekł i schował broń.
- Eee Sofia de Rilas.... taka moja znajoma... dawna i tak dalej, rozumiecie ?
- Oczywiście, że rozumieją. - rzekła Rachenys jeszcze szerzej się uśmiechając.
- To dobrze... lubię paladynów, ale z daleka. Wybacz. Że nie uścisnę ci ręki, ale żelazo mi szkodzi. Nazywam się Ermark... Powiedzcie Lordowi, że porozmawiam z nim, jak się zagrzeję. - Stanął na ganku i podał Elphirze płaszcz..
- Z tym może być maleńki problem mocium Pani bo obaj Lordowie są w tej chwili niedysponowani znaczy się Lord Gery i Lord Revenwood do którego należy ta chatka. Pracujemy nad tym żeby im pomóc.
Elhira przyjęła płaszcz z wyraźnym zaskoczeniem, najwyraźniej mężczyzna wziął ją za służącą.
- A co robicie w środku lasu o tak późnej godzinie ? - zapytała bez ogródek co jak co ale nagłe spotkanie ze znajomy w takich okolicznościach było wybitnie podejrzanym zbiegiem okoliczności.
- Moknę... a co wy robicie tu to nie moja rzecz, Co się stało z lordami ? - mruknął Ermark.
- Burza zaskoczyła na w lesie... Słyszeliśmy o tym dworku i chcieliśmy się tu zatrzymać. Nasz orszak niedługo będzie...biedy Queilie.- zmoknie dodała Sofia. Oboje weszli do środka.
- No to będzie tłoczno... - skomentowała Elphi odwieszając płaszcz na jednym z wieszaków.
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 02-05-2015 o 14:56.
Rodryg jest offline  
Stary 29-04-2015, 19:48   #296
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Sofia uśmiechając się przyjaźnie weszła za swym dziadkiem. Lord Ermark nie zwracając uwagi na gości, pogrążony w ponurych myślach usiadł przy piecu, A Pan Muffinek nalał mu herbaty. Nys chciała poczęstować Sofię sofię twardymi jak kamień sucharami, a nawet podała herbatę. Aerion starał się być niewidzialny. Eryk z Airydem usuwali barykady i pułapki. Za dwadzieścia minut przed domem stanął orszak. Składało się nań pięciu jezdnych. Czterech było zielonookimi mężczyznami, którzy zaczęli rozbijać namiot, a piątym był osobnik noszący dziwną mieszaninę szat barda i nowicjusza. Wszedł przemoknięty do domostwa.

Nagła uprzejmość Nys była dość zaskakująca w końcu jak to? Mości panienka sama z siebie kogoś częstuje i nalewa herbaty? Dziwne, za to jej brat unikał kontaktu, co oczywiście sprawiło, że dziewczyna zaczęła się zastanawiać, jaka historia była między tą dwójką i czemu unikał jej jak ognia...


Gdy nadjechał orszak przygryzła wargi ze zdenerwowaniem wątpiła czy zdołają tu wygodnie przenocować już widziała oczyma wyobraźni ludzi śpiących gdzie popadnie na podłodze fotelach ławach...
Już raz miała do czynienia z taką sytuacją, gdy przez tydzień pogoda była wyjątkowo paskudna a w zajeździe ojca zakwaterowało się kilku kupców i innych wędrowców. Przybytek wyglądał wtedy na tanią noclegownię a nie porządną tawernę aż się wzdrygnęła na to wspomnienie... Paskudny tydzień.
Na szczęście odetchnęła z ulgą, gdy okazało się, że nowo przybyli mieli własne zakwaterowanie w postaci namiotu, przynajmniej nie będzie zupełnego tłoku.
- Witam, herbata w salonie. - Pozdrowiła tymi słowami przybyłych.

- A witam, jestem, Queile, Bard samouk. Panienka jest służącą państwa Ravenwoodów? - zapytał podając przemoczony płaszcz.

- A wyglądam na służącą? - Odpowiedziała odruchowo, odwieszając płaszcz - Samemu trudno powiesić?

- Panienka Elphira ma racje, jesteśmy, co prawda wynajęci przez Lady Hope Revenwood, która w tej chwili pełni rolę głowy rodu do pomocy, ale jako poszukiwacze przygód a niesłużący. Pomagamy również dzieciom Lorda Geryego, ale czynimy to z własnej nieprzymuszonej woli i na tej samej zasadzie możemy pomóc jaśniepaństwu, ale należy nas traktować jak ludzi wolnych i docenić naszą gościnność i dobrą wolę - Zwrócił uwagę przybyłemu Eryk.

- Zaraz jaśnie panienka. Trochę tłoczno będzie, ale chyba starczy jedzenia. Tylko nie wiemy, co będzie o północy.
- Skomentowała zabierając dłoń, gdy mężczyzna już ją ucałował.

- Jaśnie, kto? - krzyknęła Rachenys - To tylko Elphira, i właściwie to jest służącą tej no... Wiecie pół wampirzycy. Hope chyba się nazywa czy jakoś. Nie warto sobie nią zawracać głowy -Nys usiłowała odepchnąć Elphirę.

- No tak wszystko, co miłe się kończy Panienka Rachenys wytrzeźwiała... - Stwierdziła fakt na głos.

- Jak pani śmie Pani Racherys?! Sądziłem, że chociaż przy innych szlachetnie urodzonych zachowacie się jak Dama! - Ofuknął szlachciankę Prostaczek

- Słyszałem, że panienka Rawenwood jest równie niezwykłego pochodzenia. Panienka Rachenys jest także jak widzę nietypowej krwi
- Ja tylko ostrzegam dobrze urodzonych ser prostaczku. Nie zdradziłam żadnych waszych sekretów, a powinnam. - Widzę Nys, że jesteś w formie - mruknęła Sofia - Ee, dziękuję... Tak, za komplement - fioletowo oka się zmieszała

- A rzeczywiście Pani Elphira ma racje. Wypada państwa przestrzec, że w piwnicy jest portal na plany niższe. Kontrolujemy odziedziczone tereny na zlecenie panienki Rawenwood i wychodzi na to, że któryś z jej osobliwych przodków wynajął jakieś pomniejsze diabły bądź demony do usług sprzątających i utrzymania chatki. Otworzy się o północy - Wyjaśnił Paladyn ignorując przy tym puste groźby oraz zachowanie Nys - Co do obecnej sytuacji obu Lordów, o którą pytał się Jaśnie Wielmożny Starszy Pan nie zostałem upoważniony do odpowiedzi i trzeba się pytać bezpośrednio córek - Wyjaśnił.

-, Co ja zarazę roznoszę, że trzeba przede mną ostrzegać ludzi? - Odszczekała krzyżując ramiona na piersi oczywiście rumieniec Nys po "komplemencie" nie umknął jej uwadze to było ciekawe.

- To teoria jest, jeśli już, wciąż mam nadzieję, że nie przyjdzie mi dziś oglądać żadnych czartów czy demonów nawet miniaturowych...


- Jeśli mamy tam dotrzeć w jednym i nienaruszonym kawałku to mamy większe szanse na współpracy, nie? -Airyd skrzyżował ręce na piersi.

-Gdzie dotrzeć? - Spytała Elphi, Eryk też nie za bardzo wiedział, o co chodzi koledze.

- W sensie dotrzeć do celu i realizacji naszej wyprawy -
Mnie możecie nazywać Airyd - Dodał.

-, O czym ty w ogóle mówisz Rudzielcu? Przecież państwo chcą tylko odpocząć do żadnej wyprawy się nie dołączają - Prostaczkowi wszystko się pomieszało.

- Miesza mi się już. Związki prominentów są takie skomplikowane, chyba dbają, aby wszystko wokół nich nie było za proste...

- Ano, racja! To nie na nasze proste łby kolego!
- Zaśmiał się Eryk.

Wojownik Sprawiedliwości uznał że gremlinki to uroczę lekko stuknięte ale w sumie nieszkodliwe stworzenia. Nie chciało mu się z nimi dłużej gadać więc wyszedł z chaty i zajął się oprawianiem zwłok Strachulca.

Pierwszą rzeczą jaką zrobił było obcięcie wszystkich członków: Głowa wyląduje w słoju z resztą czerepów żeby kuglarz miał co wybierać. Nogi i łapy będą robić za pokarm dla koników z czego na dzisiejszą kolacje będą musiały zjeść jedną na spółę nie można pozwolić żeby utyły!

- Tułów sprzeda się tym niziołom od świń tylko najpierw trzeba zedrzeć skórę- Powiedział sam do siebie miał odpowiednie narzędzia lecz brakowało mu pojęcia jak się do tego zabrać. Może któreś z gremlinów lub świty ich gości mu pomoże ?
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 29-04-2015 o 19:52.
Brilchan jest offline  
Stary 29-04-2015, 21:11   #297
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Rachenys rzuciła Elphirze pełne oburzenia spojrzenie. Czas mijał szybko, więc gdy De Rilasowie rozkładali się przed domem, trójka przyjaciół i Aerion, oraz poirytowana Jasmine skierowali się do piwnicy. Gdy nastała północ, portal się otworzył i wyszły z niego stworki. Były podobne do tego, jakiego widzieli przybitego, ale wszystkie były odziane w kapłańskie szaty i nosiły na szyi klucze.
Gdy zobaczyły czwórkę w piwnicy, wybałuszyły oczy i zbiły się w gromadkę naradzając się po cichu. W końcu wypchnęły przed szereg wyglądającego na najmłodszego, który zapytał.
- Czy jesteście potomkami psujmistrza ?
- Jakie wy jesteście słodkie! Przybiliśmy tu na polecenie Lady Hope Revenwood potomkini waszego Mistrza. Odnalazła wspomnienie o tej chatce w rodzinnej bibliotece i kazała nam skontrolować stan jej majątku. Bardzo dobrze się spisaliście! Pochwalę was przed Lady! Zabiliśmy też wstrętnego potwora który was mordował więc będziecie teraz bezpieczni! Niestety zrobiliśmy przy tym nieco bałaganu za co przepraszam. - Prostaczek był wyraźnie zachwycony uroczymi stworkami i przemawiał do nich delikatnym tonem który zwykł używać wobec dzieci.
- Ravenwoodowie! Prorocy psucia! Czujemy się zaszczycęni widząc ich sługi w Sanktuariu ! Zabiliście nocnego łowcę ? A jego pana też ? - rzekł najdostojniej ubrany, a pozostali bili im pokłony.
Prostaczek trochę skrzywił się słysząc dziwaczny tytuł ale odpowiedział na pytanie.
- To jest jeszcze jeden ? Zaatakował nas Strachaiło który rzucał zwłokami waszych pobratymców i część z nich chyba przymusi do służby mu. A wiecie może gdzie jest jego Pan ? Jeżeli tak to odnajdę go i ubije jeszcze dzisiejszej nocy! A wy w tym czasie możecie się zająć sprzątaniem i usługiwaniem wielce zacnym gościom Panienki Hope też szlachcice. - Rzekł a po namyślę dopytał - Panienka Hope postanowiła założyć w dworku zajazd czy mielibyście coś przeciwko żeby co jakieś czas ktoś tu przyjeżdżał i zabierał nieco zapasów ? Może nawet uda mi się namówić szlachetną Panią choć wątpię bo jest osobą zajętą bardzo.
- Szeptacz jest współpracownikiem Krwawokiego ! Nie wiemy gdzie są po trzy kroć chcieli zdobyć sanktuarium by dostać się do Mechanizmu gdzie przechowujemy Laskę Głodu ! Te potworki to były Mite, zdrajcy, ale Strażnicy ich schwytają. Dziękujemy wam ! Ravenwoodowie są naszymi panami, do nich należy nasze życie. - stworki ruszyły dalej.
Paladyn jedynie pokiwał głową.
~Trzeba będzie powiadomić Panienkę Hope że ma sługi. Nie wiem czy damy radę teraz biegać po lesie i szukać jakiegoś Szeptacza.... ~
- Czyli poradzicie sobie z tym Szeptaczem jeszcze trochę ? Bo Pani Revenwood wyznaczyła nam do wykonania jeszcze inne zadanie i powinniśmy odpocząć przed wyruszeniem rano a raczej nie zdołamy teraz go odnaleźć bo las i środek nocy. - Spytał lekko niepewny.
- Postaramy się. Mamy trzy legiony młotkowców i jeden Kabumiarzy. Postaramy się.
- Porozmawiam jeszcze z towarzyszami i gośćmi może uda nam się poszukać tego Szeptacza przed odjazdem bo nie chcę zostawiać tak dzielnych i wytrwałych sług w potrzebie.

Na szczęście stworki nie były tak demoniczne co podobne do tych które widzieli wcześniej i nie były krwiożercze no i zaskakująco dobrze dogadywały się z Erykiem.
- O Szeptaczu nie wspominał ten hobgoblin z Dreadwood ? - zaczęła się zastanawiać Elphira po czym dodała - My poszukujemy nie jakiej świadomej pułapki stworzonej przez przodka panienki Hope ale widać jej tutaj nie ma ? Co właściwie jest po drugiej stronie portalu, wasza siedziba ? No i czym właściwie jest ta Laska Głodu ?
- Po drugiej stronie jest Mechanizm. Od trzystu lat budujemy i za niecałe trzy tysiące lat będzie gotowy do dnia Z. Skrzynka ? A portal Eriama pożądliwego ? Był chyba w... Absalonie. Tam jest wszystko ! Laska głodu to taki kijek... A oto poczęstunek. - podał Elphirze mały zegarek i młotek
- Dnia Z ? - cały plan brzmiał dość złowieszczo z drugiej strony zastanawiała się czy stworki w ogóle mają szansę ukończyć swoją pracę, przyjęła "poczęstunek" domyślając się czego oczekują stworki - Dzięki ?
- Gdy mechanizm będzie ukończony zajmie jakieś... osiemset tysięcy metrów sześciennych wysadzimy go. - oczy stworka zaszły łzami.
- Czyli budujecie go po to by go zniszczyć ? Czy tez ma mieć jeszcze jakieś inne zastosowanie ?
A po co się buduje rzeczy ? - był szczerze zdumiony - Mieszkamy tam też, ale to tylko na najbliższe trzy tysiące lat.
- To ile wy tam miejsca macie ? - spytała zdumiona Elphira wolała nie dyskutować z zamiłowaniem do destrukcji stworków.
- Wystarczająco... mieszka tam najwyżej dziesięć tysięcy wiernych. Nie tyle co w Absalonie. – odrzekł.
- Aaha, wiernych ? Znaczy się kogo wyznajecie ? Poza tym czemu Szeptacz i jego kompani mieli by być zainteresowani waszym dziełem i kijem głodu ?
- Należymy do kultu zepsucia i nie wiem, czemu Szeptacz chce laski głodu. Pewnie ma to związek z tym, że zmienia wiernych w zjadaczy.
- Zjadaczy ? To jacyś nieumarli czy kanibale ? Czyli laskę chcecie zniszczyć wraz z mechanizmem czy ma inne zadanie ? - kontynuowała wypytywanie stworka.
- I to i to. A laskę dał Nameriaham Planotwórca Ravenwood i mamy ją przechowywać.
- Hmm to rzeczywiście lepiej by nie wpadł w jego łapy, jak długo próbuje zdobyć domek i wedrzeć się do waszej domeny ? Zaś pułapka której szukamy stworzył niejaki Gerthord "Tańczący na zwłokach dziewic" raczej nie wiecie gdzie skrył swe dzieło ? - zaczęła wyjaśniać co prawda szanse były małe ale można było spróbować a nóż jednak coś wiedzą.
- Tak, ale Eriam ją ponoć zutylizował. Służyliśmy pomocą... Jakoś jeszcze pomóc ? - zapytał gremlin.
- Zutylizował w jakim sensie ? Tylko z Absalonu się tam da dotrzeć ? - spytała ze zrezygnowaniem.
- Nooo nie wiem szczerze.. A Absalon jest za lasem przecież... - gremlin się zaniepokoił.
- Raczej poza Ustalav... - zaczęła się zastanawiać czy w ogóle można było brać te informację za wiarygodne.
- Co to ustalav ? - zapytał gremlin.
- Kraj w którym się znajdujemy, nic wygląda na to że trzeba będzie sprawdzić tą basztę niewykluczone że Hope miała rację jednak.
- Kraj ?! To znaczy, że za lasem nie ma miasta poszukiwaczy tylko "Ustalav !" Przecie to niemożliwe! czy te Ustalaw powstało niedawno ? Są tam smakołyki ? - gremlin był wstrząśnięty.
"Chyba za dużo już powiedziałam... Przynajmniej wiem jak je trzymał pod kontrolą." - skomentowała w myślach po czym odpowiedziała.
- Zależy co uważasz za smakołyki ale jest całkiem sporo potworów jak Szeptacz i mu podobni...
- Zegarki... tam są zegarki ? Muszę wiedzieć !
- Raczej nic godnego uwagi. Ze świecą szukać dobrego zegarka... - odpowiedziała licząc że to zadowoli stworka jeszcze by brakowało by z jej powodu po okolicy hasała cała zgrają tych pokurczy niszczących różne rzeczy dla samej przyjemności płynącej z destrukcji.
- Ufff mamy sporo świec. - uradował się kapłan.
- Plemię gremlinów w strefie kieszonkowej budującej wybuchowy mechanizm oraz trzymający kij zmieniający żywych w zombie lub kanibali. Normalnie bosko... - na twarzy Airyda pojawił się tik nerwowy. W postaci bardzo nerwowego uśmiechu.
 
Rodryg jest offline  
Stary 01-05-2015, 18:19   #298
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Poszli na górę, gdzie w sali zastali skonsternowane Gremliny. Przyglądały się wysiłkom kulinarnym Mufinka, który upiekł kuropatwę. Gdy zobaczyły,, że mięso jest jedzone, zieleniały, a jeden nawet wybiegł na zewnątrz. Tylko ten, który rozmawiał z Elphirą wydawał się dziwnie milczący. Potem do domu zapukała grupka gremlinów dostarczająca świeżo upolowaną zwierzynnę, podczas gdy kapłanami sprzątali za pomocą czarów. Było ich osiem, w tym dwa większe i groźniej wyglądające, Udali się do lasu szukać szeptacza i domku jego sługi. Jednak nawet lisołakowi nie udało się odszukać domku…

Powrócili do chaty, gdzie udali się na spoczynek. Ermark spał przy piecu na kilu poduszkach, podobnie jak pan Mufinek i !quelie. Eryk I airyd poszli da grę i położyli się obok Aeriona, tymczasem Elphira poszła na górę, gdzie Rachenys słała Łóżko zniecierpliwionej Sofii i ciągle o czymś gadała. Odesłała nawet Vermitraxa.
- Nys moja droga, czy mogłabyś przyjść na dół po moją torebkę - nie czekając na odpowiedź wypchnęła Fiooletowoką za drzwi i zamknęła je zastawiając krzesłem.
- Może uznasz to za niegrzeczne zachowanie, ale Rachenys de Leone jest dosyć specyficzna. Ona… lubi także kobiety. To dziwne, ale nie wyobrażam sobie, żebym miała dzielić łoże z taką kobietą. Ale cieszę się, że śpisz ze mną. Nie muszę nosić tej przeklętej wełnianej piżamy - rzekła Sofia zrzucając suknię. Tatuaże pokrywały całe jej absolutnie doskonałe ciało o skórze gładkiej jak jedwab. Elphira nigdy nie widziała tak pięknej kobiety
- Faceci gdy dwie kobiety razem śpią, to od razu wyobrażają sobie niestworzone rzeczy. A jak siedmiu chłopa śpi w jednym łóżku i grzeje się własnymi pierdami, to niby wszystko jest cacy - rzekła nakładając prześwitującą nocną koszulę…


Rankiem bohaterowie wyruszyli w kierunku Ravfenerie. Przez całą drogę Rachenys była zaskakująco milcząca i ciągle zasłaniała twarz rękawem. Potem, pod wieczór dotarli do dworku. Na ich widok czarny wilk z koikardką na głowie zaczął biec w ich stronę.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 01-05-2015, 21:22   #299
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Poszukiwania nie przyniosły zbyt wielkiego skutku co nie było dla niej zaskoczeniem prawdopodobnie działał tutaj samodzielnie lub też cokolwiek mu towarzyszyło zdecydowało się na "strategiczny odwrót" gdy wyzionął ducha.

Przyszedł więc czas spoczynku Elphira była by szczęśliwa na myśl nocy spędzonej w normalnym łóżku tylko że musiała się nim podzielić z Sophie oraz Rachenys. Szybko okazało się że co do tej ostatniej nie była jedyną osobą martwiącą się o swe "bezpieczeństwo" w jej obecności. Problem był jeden...
- Tak właściwie... - zaczęła zbierając się w sobie odkaszlnęła stwierdzając że nie ma co zwlekać z wyjaśnieniem - To tą cechę mam wspólną z Nys...
Sofia spojrzała na nią oczami będącymi kwintesencją zieleni.
- Pojmuję odwróć się. - rozkazała ostrym tonem.
- Jasne, poza tym mam dziewczynę. - odpowiedziała odwracając się choć raczej nie dziwiła się czemu Nys tak ciągnęło do Sophie nie tylko była śliczna co też miła, choć mogła się zastanawiać jak wyglądała ich wspólna historia. W sumie to nawet współczuła zielonookiej z jej perspektywy sytuacja musiała wyglądać bardzo nieciekawie.
Sophia ubrała się w ciepłą wełnianą piżamę, a potem otworzyła drzwi, pod którymi czekała Rachenys. Bezceremonialnie wepchnęła fioletowooką do środka i rzekła.
- Nie znam waszych relacji, ale jeśli któraś zejdzie na dół, to pozna ból. - powiedziała i zamknęła drzwi.
- Chyba ma problemy z wyrażaniem emocji. - powiedziała Nys.
- Raczej nie uśmiechała się jej perspektywa dzielenia łóżka z naszą dwójką... - skomentowała widząc że zielonooka zdecydowała się na "bezpieczniejszy" nocleg na dole.
- Speszyłaś ją. - parsknęła Rachenys.
- Jasne moja wina po prostu byłam szczera. - odpowiedziała.
- Na drugi raz uważaj co mówisz do tak wrażliwych i szlachetnych niewiast... Idziesz spać, czy... masz jakieś plany - podeszła do Elphiry i pogłaskała jej policzek.
- Jak byś zapomniała to już kogoś mam. - powiedziała lekko się cofając wolała nie ryzykować nawet zaczęła się cieszyć że pierścień pozwalał jej na wyspanie się w dwie godziny. Oczywiście wszystko to przypomniało jej jeszcze o tym że będzie musiała coś wytłumaczyć dziewczynom w dworku.
- Oj tam, nikt się nie dowie. Twoja dziewczyna na pewno się ucieszy gdy pokażesz jej to, czego mogę cie nauczyć... czy może chodzi ci.... o to kim byli moi rodzice... a może jestem brzydka ? - Nys zmierzyła ją wzrokiem.
- Nie jesteś brzydka ale i tak nie jestem zainteresowana. Poza tym wolałabym się uczyć od niej. - odpowiedziała lekko się czerwieniąc przypominając sobie ostatni sen.
- Ale niewiele wiesz o tym, jak się to robi z dziewczynami... Czy może to tylko wymówka ? Wiesz ile radości możesz dać tej twojej dziewczynie dzięki mnie ? Ale jak wolisz się kierować uprzedzeniami, to twoja sprawa. Masz kwadrans do namysłu. - położyła się na łożu.
- Trochę wiem z czytania i z opowieści zasłyszanych chyba nawet więcej niż bym chciała. Jak co to będę mieć sporo czasu na naukę i praktykę z Raimiel. Choć domyślam się że już nie jedną pannę i pokojówkę do łóżka zaciągnęłaś to i tak nie skorzystam. - wypaliła bez zastanowienia.
- W Cheliax taka miłość była wskazana dla dziewcząt już dwieście lat temu.... ale twój wybór. Tylko nie zdziw się, jak twoja uszatka wyśmieje twoją nieporadność.
- Oczywiście wtedy zwrócimy się obie do prawdziwej profesjonalistki w twojej osobie. - wypaliła po czym poczerwieniała wyobrażając sobie jak by to mogło wyglądać oraz co nieumyślnie zasugerowała.
- Nie miałam jeszcze elfki... myślisz, że to by pomogło w.... nieważne... dobranoc. - obróciła się do niej plecami.
- Ale też jesteś piękna. - rzekła Nys zasypiając.

Elphira nic nie odpowiedziała słysząc że szlachcianka wzięła ostatnie jej słowa całkiem poważnie, za to komplement z jej strony trochę ją zaskoczył. Mogła być to dalsza próba flirtu ale z drugiej strony nie brzmiało to jak adoracja a szczery komplement. Nie rozwodząc się nad tym dłużej sama przebrała się i położyła po drugiej stronie łóżka, zasłużyła na trochę odpoczynku a była pewna że jutro tez czeka ją masa niespodziewanych "atrakcji".
 
Rodryg jest offline  
Stary 05-05-2015, 09:49   #300
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Przed Dworkiem
Airyd przekonał się, że Dworek stał jak stał, gdy go opuszczali. Czas ten wydawał mu się odległy, ale nie dano mu długo cieszyć sie nostalgią

- Dawno mnie tu nie było... -- westchnął Airyd- Lady Jasmine to Dworek, a nabiega... o jasna cholera! Co to kurde jest?!! -zawołał na widok wilkołaka
- Sisi chyba ma nowego pupilka... - skomentowała Elphira. "... lub to jest Sisi" - dokończyła w myślach nie będąc pewną z czym właściwie ma do czynienia.
Wilk merdając ogonem biegł coraz szybciej aż w końcu skoczył na Airyda...Ten odskoczył w bok w myślach błagając, aby stwór zderzył się z drzewem.
Wilk skoczył obok Airyda, ale zawrócił i zaczął popiskiwać.

- Elphi dawaj zaklęcie! -polecił z Jasmine w garści
- STÓJCIE ! - ryknęła Elphira zarówno na zwierza jak i Airyda który włąsnie zlapał za stal.
-Nie wydurniaj się Elphi!

Wilk zaczął chodzić między nogami Airyda liżąc mu rękę, a gdy elphira krzyknęła, przekręcił głowę i skoczył na nią aby polizać ją po buzi.
- Co jest do cholery... -wymamrotał Airyd
- Tylko chce się baAaaAAAAa...- zaczęła wyjaśniać ale szybko krzyknęła gdy ściągnęła na siebie uwagę wilka. - Dobra dobra już starczy ! - powiedziała próbując się odsunąć od mokrego jęzora, wcale nie przepadała za tym psim powitaniem.
- Mieliście wilkołaka zamiast psa, czy jak?
- Wilku należący do Sisi, nie strasz Elphiry - zawoła z drzwi Ferro. Wilk się odsunął od Elphiry merdając ogonem
Elphi odetchnęła z ulgą stając na równych nogach po czym zwróciła się do Airyda. - Ty lepiej ją schowaj, no chyba ze chcesz ją przedstawić reszcie. - wskazała na Jasmine.
- Może potem, bo opowieść o naszej wyprawie trochę zajmie. - kitsune schował sztylet do pochwy
- Co to było?! - krzyczała sztyleta zaskoczona. Gdy weszli do środka zobaczyli Karyndis śpiącą na stole, Eustariama z oczami podbitymi na szopa.
- Widzę że u was też się trochę działo, choć zakładałam że może to wyglądać gorzej... - omiotła salę wzrokiem - ... nie jest źle. Dużo problemów mieliście z nimi ? - spytała się Ferro.
Mężczyzna w którym rozpoznał Kiersana, stał przy długim stole zastawionym podejrzanymi przedmiotami i gadał jak najęty do Rasi., Raimiel, Hope, Grizeemuldy i Tomasa. - To jest kłopot - warknęła Ferro wycierając szmatę na głowie Karendis. Kires dał znak Airydowi aby milczał
- W tym biznesie takie osoby to standard da się na nich wyrobić taktykę a tamten to kto ? - spojrzała się na mężczyznę namiętnie opowiadającego coś dziewczynom.
-Wypadałoby się przedstawić, czyż nie? - Airyd skrzyżował ramiona na piersi

Elphira zmrużyła na chwilę oczy zdając sobie sprawę jak sytuacja stoi, nie zamierzała wnikać czemu Airyd chce tak to rozegrać ze swym nauczycielem ale nie zamierzała mu tego psuć. W końcu jak był naznaczony jako zdrajca i wygnaniec to kto wie czy ktoś nie zechce dociążyć swego mieszka kilkoma monetami przysparzając mu większego nieszczęścia. - Teoretycznie jedynym efektem tej wyprawy jak na razie jest to że powiększyliśmy swój majątek i poznaliśmy parę osób, no i przywieźliśmy trochę zapasów z chatki. Powiedzmy że w spadku po dziadku masz jeszcze cały zastąp sług więc teoretycznie mielibyśmy źródło dziczyzny choć chyba trzeba im będzie płacić w zegarkach. - zwróciła się do Hope.

- Co to za słudzy? Jakaś rodzina zegarmistrzów czy co... A dworek w dobrym stanie - rzekła Hope - Ale w Dreadwood szeryfa chociaż brak. Tylko inflacja straszna - prawił Kires.
- Dworek w stanie świetnym a słudzy... nie jestem pewna ale biorąc pod uwagę ich zamiłowanie do psucia to chyba gremliny były... mieszkające w piwnicy.. a raczej strefie kieszonkowej z tego co mówili to z kilka set czy kilka tysięcy... - zaczęła wyjaśniać Elphira po czym dodała - Co jak co ale twoi przodkowie mieli rozmach, oczywiście nie wykluczone ze trochę wyolbrzymiły co do swej liczebności.
Grizemulda parsknęła i zostawiła go ale Karendis podeszła do dwójki i powiedziała - To wspaniale, bo ja i Rudziaszek jesteśmy świetnymi kumplami i mamy plan
- Jaki plan? - wymamrotał kitsune


- Gremliny.... czemu tysiące - Hope pobladła na twarzy a Aerion pokazał by milczała. - A plana mamy zajebistego, to chodzi o taką jedną arenę. Zgłosimy do walki trzech zawodników. Dwóch macherów i Rasi - wskazała na niuewidomą dziewczynkę - A potem manipujamy turniejcem i Rasi w końcu staje do walki o miszcza i przegra. Gadam o takich nie morderczych walekch - plątła karendis
Elphira przełknęła ślinę widząc że Hope zbladła po czym dodała:
- Nie ma stracha jak zrozumiałam to są i tak wielce pochłonięte budowaniem jakiegoś mechanizmu który potem chcą zdemolować przez jakieś kilka set lat. Przywieźliśmy trochę zapasów mięsa i alkoholu z dworku bo się może tutaj przydać. No i zajęliśmy się pewnym strachulcem który był niezdrowo zainteresowany twoją nieruchomością.
- Aha... a w kryptach co było - zapytała zaskoczona i nadal niespokojna. Na twarzy Aeriona pojawiła się ulga
- Trupy... - wypaliła czarodziejka - To znaczy trupy Pan Muffinek i jego brat którego zdecydował się nie mścić za krzywdy wyrządzone na Panie Futrzaczku... jego chomiku którego zmutował i poszczuł na nas gdy wpadliśmy do laboratorium. No i trupy w pozostałych dwóch kryptach jedna nawet tańczyła... Tak właściwie to cud ze nie mam po tym koszmarów.
- Nie jedliście tam jakiś grzybów - zapytała ferro po chwili
- Grzybów ? Wzięłam próbkę chyba mam w tobołku na wozie... nie jem niczego co się świeci. Jedzenie nie powinno się świecić w sumie to chyba bardziej składnik eksperymentów jego niż żarcie nie ? Chociaż biorąc pod uwagę że derro są porąbane to bym się nie zdziwiła gdyby to wsuwały. - odpowiedziała na pytanie.

- Wiesz, są grzyby co powodują, że możesz spotkać różowego smoka - mówła poważnie Ferro
- A co to ma do rzeczy? To się wydażyło naprawdę - skwitował Airyd
- Nie powinnam się obrazić że w ogóle coś takiego sugerujesz. - skrzyżowała ramiona na piersi - Co poradzić że pogrzebali tam rycerkę która oszalała po zdradzie ukochanego i kazała się pogrzebać w zbroi na krześle w krypcie ustylizowanej na salę balową obłożonej pułapką magiczną zmuszającą do tańca ? Aerion może potwierdzić.
- Też bym wolał myśleć, że najadłem się grzybów, a nie, że na takie rzeczy natrafiłem...
- To źle... Świat z zmutowanymi chomikami nie jest miły - mruknęła Ferro Pan mufinek wyszedł i grzecznie zapytał [/i] - Czy w spiżarce powinien spać gnol? Ferro zzaklełła i pobiegła do kuchni

- Gnol chyba powinien być ale nie śpiący. - odparła Elphira - Jeszcze po drodze do cmentarza mieliśmy bliskie spotkanie z ogrem... Ogr go nie przetrwał. Eryk wpadł na całkiem dobry pomysł jak odzyskać... głowę Lorda. Tylko że chyba nazbyt mu się spodobał pomysł wymiany bo uzbierał już małą kolekcję... ale chyba nie raczy on odrzucić takiej oferty.

Trzy głowy odwróciły się i popatrzyły na Eryka
- Eryk jest z zawodu? - zapytał Kiersan pobladły
- Nuu ja to żem myślał że co zrobimy jak mu się ogr nie spodoba ? Ano byłem najemnikiem a teraz żem święty mąż! - Odpowiedział dumnie
- Dlatego się ich tyle nazbierało a jak nie będzie chciał odkupić reszty to można zakonserwować i porozwieszać po karczmie! No oprócz brata pana muffinka jego to w ogrodzie zakopiemy.
- Nie najgorszy pomysł panie rycerzu... - skwitował Airyd
- Ozdobenie karczmy czy zakopywanie w ogrodzie? - Spytał rudzielca.
-Do szopy schowamy na potem... A nóż się znajdzie kolekcjoner. Może pan handlarz by chciał dla kogoś kupić?
- Nie przesadzacie trochę ? Może jeszcze przeniesiesz tu "trofea" myśliwskie z chatki ? - Elphira skomentowała uśmiechając się krzywo.
- To całkiem dobry pomysł! Myślałem nawet żeby sprzedać te normalniejsze! - Eryk ucieszył się że ktoś podziela jego zdanie.
- Jasne a wypchaną wróżkę postawimy na wejściu by witała gości. - Elphira stwierdziła że trzeba mu to zobrazować skoro nie wyłapał jej sarkazmu.
- No to przecież mówiłe te normalniejsze! Znaczy się zwierzaki! Biedną wróżkę trzeba pochować, najlepiej w ogródku!
- Tak, tak pochowamy wróżkę... - Airyd chciał skończyć temat

Kires nachylił się nad Airydem - Co mówiłem o zadawaniu się z mrocznymi rycerzami? Uciekamy do Dreadwood?
- To jest paladyn... Z nizin na paladyna poszedł -odsyknął kitsune - Nawet sobie wybrał przydomek prostaczek
- Widziałeś papiery... mnie tam przeraża
- Mnie zaczął - Dodała Jasmine
- W po za tym tośmy się nawet zaprzyjaźnili. Nie przeszkadza mu że jestem rudy i skośnooki. Nawet o swojej rodzinie mu poopowiadałem –przekonywał kitsune
- Jak my tak będziemy grzebać wszystko w ogródku to tu się kolejny cmentarz otworzy wkrótce... - skomentowała przewracając oczami.
- A to jest Elphira czarodziejka. Tez gramy w jednej drużynie.
A nie rysuje nudów pentagramów lub czaszek... i czy to prawda, że ta Hope to wampir, nie wygląda - wypytywał Kires. Karendis sięgnęła do Jasmine
- Faaaajne. Pożyczysz, rudziaszku?
- Ani mi się waż! - warknęła sztyleta
- Nie, nie dam pokazać Jasmine. to wybitne ostrze pod wieloma względami - kitsune odsunął się od Karendis
- Jakby trupów brakowało - mruknęła Raimiel
- Tak na marginesie to z chatki pożyczyłam sobie kuszę zaś Airyd zaopiekował się Jasmine... tak Jasmine jest sztyletem. - wyjaśniła by nikt nie zastanawiał się czy Airyd nie jest szalonym brzuchomówca.

- Eeee witamy panią... Jasne... czym możemy ją ugościć - rzekłaz Hope nerwowo się uśmiechając. Kires popatrzył na Airyda z wyrazem "Gdzie popełniłem błąd"
- Daj ją poczymaćb - nie ustępowała wiedźma
- Tylko delikatnie z nią... - uprzedził kitsune
- Działo się coś gdy nas nie było ? - skierowała pytanie do Hope.
- [i] Gdzie można kupić takie cacuszka? - diablica oglądając Jasmine.
- Ja chcę poznać jej preferencję... to wygląda na molestowanie - warknęła sztylet
- Jun się ugryzł, a orda przyniosła kilka dziwnych impów... jeden z moich przodków chciał skrzyżować wróżki z Impami...
- Nic dobrego z takiego krzyżowania pwenie nie wyszło... - skwitował Airyd
- Typowe dla mojej rodziny - mruknęła Hope - Mam osiodłanego konia - Zapytał Kires Karendisbawiła się Jasmine przymierzając ją
- I ludzie Lorda zniknęli - dodała Raimiel
- Jak się Jun pogryzł ? I co masz na myśli że ludzie Lorda zniknęli że się wynieśli czy po prostu jak dym ? - spytała się patrząc na Raimiel po czym przeniosła wzrok na Aeriona.
- No przez sen, zdarza się... Aludzie lorda pojechali szukać pieniędzy na jego uwolnienie - To bardzo źle - rzekł Aerion ponuro
- Źle ? Chyba gorzej gdyby zdezerterowali... chyba że przez "szukanie" mam rozumieć grabieże i napaści ?
- No mniej więcej... to tacy Ulfeni tylko o wiele straszniejsi. Tych, których nie sprzedadzą topią
- Porostu pięknie... - podsumowała Elphi - I niby co chcą zrobić z tymi pieniędzmi ? Przekupić skrzynkę ? W którym kierunku pojechali ? Dreadwood ? Scarringe ?
- Nie tłumaczyli nam - mruknęła Raimiel

- Eh, chyba powinniśmy zostawić tu któreś z was by tego uniknąć... teraz już po ptakach... Jak przyjdzie szeryf z pretensjami to będziemy udawać że ich nie znamy czy jakoś tak. Chyba ze da się ich jeszcze powstrzymać... - Elphira zaczęła masować czoło łażenie po kryptach to jedno radzenie sobie ze strażą przyboczną grabiąca i mordującą by ratować swego pana było już czymś zupełnie innym. - Wciąż mogło być gorzej... A w Scarringe się działo coś ostatnio ?
-Jeśli z Jasmine to wszystko, to możecie mi to oddać pani Karendis?! -polecił Airyd -Znaczy się oddać Jasmine? Ją?
- Tylko córki Hanka insyują, że doprowadziłaś do śmierci ich ojca - tłumaczyła Hope
- Dobrze, potem we trójkę gdzieś wyjdziemy - diablica posłała całej sali buziaka
-Pan idzie za mna, oferuje jej co macie i odbieramy Jasmine - Airyd złapał za przegub Kiresa- Elphi ty też z Erykiem!
- Ta czemu mnie nie dziwi albo liczy na stos albo na wynagrodzenie tej straty w kilku ciężkich mieszkach złota. - skomentowała po czym spojrzała się na kitsune gdy ten ją zawołał - Co co się stało ?

Jasmine przeszła wtedy do wrzasku, więc Karendis się poddała. Airyd odzyskał sztyletę.
 
Guren jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172