Gunter powoli miał dość durnowatych, zarozumiałych bab. Jedna wydzierała się, powołując się na swe urodzenie, koligacje i błękitną krew, a druga zachowywała się jak idiotka o przerośniętym poczuciu własnej godności. Kura udająca kogucika. Aż przykro było słuchać.
- Nie wiem, czy mielesz jęzorem dla samego mielenia, czujesz się niedopieszczona i niedowartościowana, czy też może faktycznie jesteś taka głupia i wierzysz w to wszystko, co mówisz - powiedział, gdy Emilia skończyła się wreszcie wywnętrzać.
- Głucha jesteś i ślepa na to, co się dzieje dokoła? Sądzisz, że któryś z tutejszych śmieci poluje na własną rękę? Dasz sobie radę z czterema, pięcioma równocześnie? Najpierw myśl, a potem mów. |