― To na pewno tutaj?
Zdezorientowana Harleen trąciła najemnika łokciem. Stała plecami do Spiderstreaka i jedyne co widziała, to naparzających się Super Riderów. Ostro pomieliło jej się w głowie od tych ciągłych teleportacji, albo nie wyzdrowiała jeszcze z nokautu, przez który tutaj trafiła. Obróciła się zamaszyście w stronę Śmierciokałuży, gdy ten akurat stawał w płomieniach.
― Co do jasnej…!?
Skakała wokół niego, potęgując tylko zamieszanie. Chwyciła go za spopieloną rękę i zaczęła mocno dmuchać.
― Stój spokojnie, działa!
― No tak, płomienie Ghost Ridera nie szkodzą tylko ludziom prawego serca i niewinnym. A Deadpool do pierwszej ani drugiej kategorii się nie zalicza. ― Powiedział Spider-Man, kręcąc głową ― Hej Bluestrek, cały jesteś?
― No właśnie! ― Oderwała się od udzielania pierwszej pomocy i rzuciła na młodego, ściskając ile sił w ramionach ― Ciocia Harleen utuli! To było takie smutne, prawie się popłakałam! Cztery razy tak!
― Ta lepsza ciocia. ― Wyszeptała mu do ucha, spoglądając przenikliwie na sówkę.