Gdy tylko Stefan i Vilmund wrócili do motelu, Sao zaprezentowała drużynie swój Śmiały Plan z ustawieniem Samuela jako pana młodego dla Ravenównej.
Najszybciej zareagował Stanisław:
-To nie wyjdzie, nie ma mowy. Nie bez wyszykowania przez niego większego haczyka. Więc pozostaje nic innego jak trzymać się pierwszego planu. Sao, przykro mi, ale tu chodzi o moją rodzinę, nasze bezpieczeństwo i Samuela. Pozostaje nam jeszcze dzwonić do Perra, aby odnalazł właściwego majsterkowicza, ale póki co trzymamy się planu A, choć nie chcę, ale muszę.
-Noż kurde, odzyskał jaja, czy jak? - skwitował Stefan po puszczeniu balona z gumy. -Sao! Gdy już będę miał rozwód... czy! zechcesz pójść ze mną na kawę?- zaproponował uroczyście starszy Nowicki
-Jak masz go bzykać to lepiej przed ślubem. Będzie wtedy bez grzechu...- wtrącił Stefan zanim dostał po łbie od Staśka
-A Smutasowi potrzeba teraz kumpli, wódy i striptizu. Ewentualnie burdelu jako mało zobowiązującej rozrywki- młodszy Nowicki masując obolałe miejsce zapodał własną diagnozę -To możemy i po ślubie tylko dyskretnie. Szkoda że nie jestem jak Ranfan... Ale jako Siostra Midorina mogę być niedaleko, prawda? - Sao miała własne plany
-Nareszcie kombinujesz w dobrym kierunku... Możemy zabrać Mimi do cyrku? Myśle, że ma talent do negocjacji... May też trzeba popytać o Yokiego
-Wypaczasz ludzi, a Mimi ma wiele talentów, które odkryje tylko osoba odpowiednio wrażliwa
-Gdzie wypaczam? I ja właśnie proponuje odkrycie talentów, okazję do zarobków, zaprezentowanie światu piękna Mimi, okazji do zarobku... Mogłabyś pójść z Samuelem się rozerwać. Mówiłem o dobrej okazji do zarobku? Mam rozumieć, że mieliście ze Staśkiem plany? [/i]-Stefan uśmiechnął się wrednie, a potem puścił kolejnego gumowego balona -Jak z Samuelem się rozerwać... sam powiedziałeś że potrzebuje.... Teraz jestem z Stasiem to nie striptiz mi w głowie. A po za tym pocałunek i tak może odmienić kobietę, choć jakby co to koleżanki z pracy mi poleciły pub zakątek Safo chyba.... to może tam pójdziemy na kawę, jak tylko Stacha za dziewczynę przebiorę...
-Nie da rady.... Nawet jak powiesz, że to twoja stara znajoma... To zależy jak bardzo uwierzą, że przyjaźnisz się z tak brzydką babą... I jak bardzo Stasiek się sprawdzi, że nie wrócisz do Lilijstwa
-Staś jest bardzo ładny... tylko warkoczyki... trochę makijażu.... tu przydałby się kuzyn Qinxiang... więc na pustyni kawę wypijemy. po Herbacie. Kawa jest niezdrowa -rozmyślała Sao na głos. -Nieważne. Teraz ważne kto idzie do cyrku! I co May Chang wie o Yokim, i paru kolesiach... A ładny facet to nie to samo co ładna babka -młodszy Nowicki miał i swoje plany - To gdzie jest ta mała mistrzyni Danchemiczna?
Rozmowa z May Chang
Stefan zajrzał po zapukaniu do pokoju małej Xingijki. Spytał May, czy znała faceta z Amestris nazwiskiem Yoki, bo zdawała mu się, że się mogą znać. - Pan Yoki tu jest? I cyrk prowadzi? To wspaniale... chyba... - May trochę się zaniepokoiła -Czyli znacie faceta? Takiego z długim i cienkim wąsem. Przerzedzone włosy..
- Tak... podróżowali razem. W piątkę. Ja, Xiao May, doktor Marcoh, pan Yoki i... no jeszcze jeden przyjaciel Tęskniłam za nimi -
Pytanie czy tym przyjacielem nie jest "jeden straszny Isharczyk" zostawił na potem. Choćby dlatego, że nie wiedział jak inaczej ubrać w słowa takie pytanie. Skoro May tęskni za tym "strasznym Ishvarczykiem". Chociaż Yoki sprawiał wrażenie straszliwej boidupy, więc pewnie łatwo go nastraszyć. -A co możecie powiedzieć o tym Yokim? A! I jeszcze Darius i Henkel? Znacie takich. Jeden blondyn, wąsaty i okulary. Drugi ciemny i szeroki na twarzy. Bardzo wysocy
- Nie jestem pewna chyba nie... a to cyrkowcy? - zapytała zaciekawiona -Tia... Jeden małpowaty... Jak goryl szeroki. Drugi... Wygląda jak cioteczny brat Taty -Heniek. Wysoki blondyn z wąsami. I ma jak ja mocno odstające kły - wskazał na swoje - Nie wiem, chcecie iść do tego cyrku? Wy mistrzyni Danchemii raczej sobie poradzicie. A i ja was mogę wesprzeć Nightwingiem.
Ostatnio edytowane przez Guren : 07-05-2015 o 20:26.
|