Unreal
zawładnął całkowicie nad jego ciałem i umysłem, jak najnowsza, najpotężniejsza mieszanka uliczna załadowana prosto w żyłę główną. Wszystko stało się powolne, dające tysiąc możliwości działania tylko jeden rozkaz i jedna z opcji stanie się rzeczywistością zgodnie z wolą bogów. HUD nie kłamał, miał cyborga na celowniku. Tedowi zrobiło się nagle żal całej sprawy, to prawdopodobnie policjant a zabijając go straci wszystko.
Kotłowało mu się w głowie. Głos -hipnotyczny ociekający głęboko docierającym i pieszczącym trzewia seksem tak wiele obiecywał. Mógł zanieść go do prawdy a potem wpakować go do komory gazowej. Zniweczyć jego gówno warte życie wyrzutka na chwilę wynosząc go na szczyt. Doprawdy tracił zmysły, autodestruktywne popędy kotłowały się w nim jak pralka z włożoną do bębna cegłą.
Nagle ukłuło go paranoiczne olśnienie, myśli biegły bardzo szybko kiedy implant działał na maksa; wszędzie otaczały go pieprzone maszyny. Obie wyciągnięte doń dłonie oplatały obwody i chromowane obłudy skóry. Specter patrzył się w stalową maskę udającą dobroczynność, czuł na skórze wibracje głosu z słuchawki. Niszczył wszystko i wszystkich, zabił tego punka z Little Dragon, zabił murzynka skąpanego w stali i plastiku. Był w tym wszystkim sam. Nacisnął na spust, Arasaka była ustawiona na ogień ciagły a w magazynku znajdowała się amunicja przeciwpancerna.
Wszystko to jeden wielki obłęd.