Sprawa była dziwna. Takie zbiegowisko? W środku dnia? Coś takiego to się zdarzało podczas nadzwyczajnych wydarzeń. Przyjazd herolda, palenie czarownicy, czy inne tego typu rozrywki.
Tyle tylko, że czarownicy jakoś w okolicy nie było...
W zasadzie Randulf najchętniej trzymałby się z dala od tego tłumu, ale dowiedzieć się musieli, co się stało.
Na wszelki jednak wypadek gotowy był przebić się przez tłum i uciec, gdyby komuś przyszło do głowy coś głupiego.
No ale najpierw musieli się dowiedzieć, co się stało. |