<Moja radość nie trwała długo. Wiadomość o śmierci Zayna była jak cios obuchem. Mimo iż znałem go kilka dni poczułem w sobie pewną pustkę nie wiedząc czemu.>
-Przkho mi to słyszeć towarzyszu. Sądzę iż należycie powinniśmy uczcić jego pamięć. Wybacz tehaz ale pójdę pohozmawiać z Lulu.
<Skinąłem głową w ich stronę po czym powoli zacząłem odchodzić z narzeczoną. Po kilku krokach nie wiedząc czemu zacząłem śpiewać pieśń którą poznałem kiedyś przypadkiem, jednak wydawała mi się adekwatna.>
-Miałem kiedyś bhata bhoni
Najlepszego z wszystkich wokół
Gdy zaghały surmy zbhojne
Hazem poszliśmy na wojnę
Całość tworzyliśmy z pół
Gdy świstały wokół kule
Te do niego i do mnie
Jedna w cel swój utrafiła
Mego Bhata powaliła
Upadł wphost pod nogi me
Gdy wyciągał do mnie hękę
Ładowałem swoją bhoń
Nie na długo się żegnamy
W Życiu Wiecznym się spotkamy
Tam uścisnę Twoją dłoń
<Po tym jak skończyłem, poszedłem z Luną dalej poniewarz chciałem omówić z nią kilka sprad dotyczących naszej przyszłości.> |