Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2015, 01:08   #24
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Skiros, Faradona




Port Faradony był wyjątkowy na skalę światową. Bynajmniej nie chodziło o jego wielkość. Przeciwnie, pod tym względem nie odznaczał się niczym szczególnym. Ot miejsce proporcjonalne do miasta tak jak na całym świecie.

Marmurowe Miasto posiadało swój marmurowy port. Budynki wzniesione przy brzegu Morza Egejskiego. Łączyły się z nimi chodniki. Biegły one wzdłuż wyjątkowego, białego piasku plaż lub bezpośrednio w najbliższym sąsiedztwie słonych wód. Prowadziły na białe pirsy, mola i falochrony zagarniające miastu kolejne, sztucznie wytworzone tereny.

Jasny marmur, białe drewno, piasek. W słoneczne dni, w szczególności wtedy, gdy słońce stało w zenicie post zdawał się świecić własnym blaskiem rażąc przechodniów przejmującą jasnością.
Dlatego jedynymi osobami bez okularów przeciwsłonecznych mogli być turyści. Rzadko spotykało się miejscowych nie osłaniających oczu.

Przechodząc mijali sprzedawcę okularów siedzącego przy swojej małej ściance na miejskiej ławeczce. W słomianym kapeluszu leniwie machał dużym wachlarzem z jakimś orientalnym wzorem. Mógł mieć nieco ponad sześćdziesiąt lat.
W oczy rzucał się siwy, kilkudniowy zarost i głębokie bruzdy oddzielające usta od nieco opadających policzków. Z upływem lat upodabniał się do buldoga. Miał na sobie wyłącznie białe, krótkie spodenki z ciemnobrązowym paskiem ze złotą klamrą i japonki. Był również posiadaczem ciemnego, wydatnego brzuszka oraz nieco obwisłej skóry klatki piersiowej, jasnych włosów na przedramionach, a także łydkach.

Temperatura, jeśli wierzyć wyświetlaczowi led na jednym z budynków sięgała 31,2 stopnia Celsjusza w cieniu. Nie było to jednak ciepło szczególnie dokuczliwe, gdy przechadzali się czując na sobie delikatny, chłodny wietrzyk znad morza.
Różnica między tym miejscem, a zabudowaniami miejskimi była wyraźnie wyczuwalna. Dlatego też nie dziwił widok wielu Greków wygrzewających się w słońcu na jasnym piasku. Poza tym, że większość powinna być w pracy, ale przecież jest kryzys, zaś każdy kryzys to rzecz straszna. Ze strasznymi rzeczami się przecież nie walczy, tylko liczy na to, iż same miną.

Stanęli przed budką ze średniej wielkości napisem "Informacja" pod ciągiem wielkich, niezrozumiałych liter znaczących ni mniej, ni więcej niż to, co znajdowało się pod spodem.
Dowiedzieli się, że prom odpływający na wyspę Gavonisi odpływa za godzinę z przystani numer 21, natomiast bilety kosztują 3 euro.



Morze Egejskie




Z jedynego na statku pomieszczenia z kołem sterowym wyszedł starszy mężczyzna w białym mundurze żeglarskim i czarnymi aviatorami w złotych oprawkach spoczywających na nosie.
Ciemna karnacja kontrastowała z białymi włosami wystającymi spod czapki kapitańskiej oraz białą brodą. Uśmiechał się tak szeroko, iż zdawał się być dziadkiem Jokera.

- Witam Państwa na pokładzie Badada Didado! - powitał poniewczasie, ponieważ od dobrych dziesięciu minut płynęli już na północ.

- Nazywam się kapitan Jack! Czekają nas dwie godziny spędzone w doborowym towarzystwie, a ja postaram się wprowadzić Państwa w mijane przez nas wyspy razem z ich atrakcjami turystycznymi. Zaczynajmy! Po Państwa prawicy trzecia co do wielkości wyspa naszego oszałamiającego Skiros! Panie i panowie, przed Państwem wspaniała Tilandros! Niestety od tej strony dojrzycie Państwo jedynie łańcuch...

Kapitan Jack rozgadał się na dobre.



Gavonisi, Astros




Zgodnie z tym, co mówił kapitan Jack po ominięciu najpierw niezamieszkanej wysepki Anafos, a następnie Patsoi dotarli na Gavonisi oraz małego miasteczka o nazwie Astros.

W oddali widać było Heranę, której linię brzegową staniwiły niemal wyłącznie klify i urwiska. Nieco dalej znajdowała się Symigo, natomiast jeszcze dalej druga od największych wysp archipelagu, porośnięta bujną roślinnością, zalesiona Delorgos.

Wedle informacji zdobytych przez Blacka premier Tsipras znajdował się razem ze swoim Gabinetem gdzieś na tym skrawku ziemi wystającym znad poziomu morza.

Samo miasteczko było niewielkie. Mogło tu mieszkać co najwyżej dwa tysiące ludzi, choć niewykluczone, iż te szacunki były mocno zawyżone.
Astros również mogło być nazywane Marmurowym Miastem, lecz najwyraźniej ów tytuł był zarezerwowany wyłącznie dla największego z miast z marmuru. Choć jak na ironię to właśnie miasteczko na Gavonisi w całości zbudowane było z ów kamienia nie wyłączając z tego ulic i chodników.

Niezwykła była panująca wokół kameralna atmosfera. Ludzie na dworze byli rzadkością w porównaniu z tłokiem Faradony. Było to idealne miejsce dla osób chcących odpocząć od wielkomiejskiego gwaru.

Na północ od Astros znajdowały się góry, które wedle kapitana Jacka były średniej wysokości. Podobno to tutaj kapitan wszedł na swój pierwszy szczyt będący jednocześnie najwyższym punktem Gavonisi. Jeśli wierzyć jego słowom, to wszedł na nieco z własną prababcią świętej pamięci i jest wysoki na dokładnie 1359 m n.p.m.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline