Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2015, 10:05   #49
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Ostatecznie ustalone zostało, że do lasu wyruszy pięć osób. Do początkowej dwójki, Sinary i Gaspara, dołączyli jeszcze Larsson, Marv i Shavri. Wyruszyli żwawym krokiem, każdy z bronią u pasa bo nikt nie wiedział przecież na co trafią. Mogli błąkać się godzinami i nie natrafić na nic wartościowego, a może też im się poszczęści i znajdą trop.
- A co jeśli trafimy na przeważającą grupę koboldów? Wiem, że to mało prawdopodobne, ale tak wole za wczasu zapytać czy uciekamy w takim wypadku czy walczymy - zapytała Sinara towarzyszy.
- Z własnego doświadczenia nie polecam biegania nocą po tym lesie - odparł wesoło Shavri, uśmiechając się krzywo do swoich wspomnień. Szedł szybko, ale dużo uważniej, w zasadzie przez większość drogi patrząc wyłącznie pod nogi.
- I słusznie - surowo rzekł Larsson. - Większość pułapek rozstawiliśmy wokół wsi; tu nie musicie się ich obawiać. Wilcze doły czy kłody są w głębi lasu.
- W takim razie cieszę się że idziesz z nami, ostrzeż nas proszę jeśli mielibyśmy wejść prosto w pułapkę - zwróciła się kuszniczka do Larssona.
- W razie jak pojawią się koboldy to biegnij pierwszy - Marv wydawał się skwaszony faktem, że musi łazić po lesie. Ręce trzęsły mu się bardziej niż zazwyczaj i co chwilę gwałtownie się rozglądał, mrużąc oczy. - Dobrze, że mamy dłuższe nogi od tych małych sk… - chrząknął zerkając na Larssona - ...stworów.
- Jeszcze raz. Na ilu szlakach wasi ludzie znaleźli tropy koboldów? Tylko z tego, który biegnie prosto do wejścia do jaskini z norami wojów?
- A czy zawsze atakowały mniej więcej o tej samej porze? - dopytała Sinara.
- Nie. W lesie jest ciemnawo, jak sami widzicie, więc słońce tym skurwielom nie przeszkadza - odparł Tom, nie gryząc się w język wcale. - W nocy pode wsie podchodziły, ale i w dzień się kręcą, wyłapując myśliwych czy zbieraczy, tak jak wczoraj mówilim - podkreślił. - Dlatego strach samopas w las iść.
- To nie sarny, swoich ścieżek nie mają; łażą gdziebądź. Kierunek z grubsza określiliśmy, ale nor nie znaleźliśmy, choć jakieś muszą być, bo inaczej po tylu dniach byśmy już obóz zoczyli - dodał Rob, litościwie przemilczając, że i o tym wczoraj informowano najmitów.

Szli jeszcze długo, raczej zachowując ciszę i uważnie wypatrując niebezpieczeństw. Co chwila zdawało im się, że za krzakami widzą jakiś ruch. Na ogół był to wiatr, albo jakiś spłoszony ptak, który uciekał czym prędzej od idących lasem ludzi. Lecz nagle za jednym z drzew Sinara zauważyła jakiś kształt, i był zdecydowanie za duży na spłoszonego wróbla. Przystanęła i bez słowa zaczęła naciągać kuszę. Inni zauważyli co robi i zaczęli wypatrywać w lesie to, co ona dostrzegła. I rzeczywiście, kobold wyczuł niebezpieczeństwo i zaczął pospiesznie udawać się na z góry upatrzona pozycję. Czyli wziął dupę w troki, bardziej kolokwialnie rzecz ujmując. Gdy Sinara była już gotowa do strzału, kobold zdążył oddalić się poza zasięg bełtu. Kuszniczka wolała nie ryzykować utraty swojej amunicji i opuściła broń.
- Idziemy za nim? - zapytała drużynę.
Rob chciał go ścigać, rwał się żeby zabić tego skurczybyka, zawsze to jedno paskudztwo mniej. Ale Evan kazał się zbyt nie oddalać, a póki co miał raczej dobre pomysły i rozsądne rozkazy. Grupa w końcu wróciła do sioła, za zdobycz mając jedynie Gasparową wiewiórkę. A ponieważ gdy wrócili, nie było wiele do roboty, Sinara z chęcią przygotowała zupę z owej wiewiórki. Coś trzeba było zjeść przed wyprawą na koboldy, nawet jeśli miała to być woda o smaku wiewiórczego mięsa.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher

Ostatnio edytowane przez Redone : 10-05-2015 o 22:31.
Redone jest offline