Wątek: Narrenturm
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2015, 13:58   #42
Eleishar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
W podróży na cmentarz

Droga mijała nad wyraz łatwo. Demon zaklęty w obroży był aż nadto pomocny w unikaniu wszelkiego rodzaju zagrożeń, jakie nawijały się po drodze i grupa dzięki ostrzeżeniom elfa nie wpadła w ani jedną czającą się w lesie zasadzkę, a trochę ich było.
Wilki, orkowie, nawet cholerne zwierzoczłeki, co chwila coś... Tylko dzięki (jak chwalił się Elastir) wyczulonym zmysłom łowcy udawało się wszystko to odkryć zanim wyskoczyło z krzaków na tę dziwną zgraję z którą się trzymał...
~Pomagasz mi, bo jestem Ci potrzebny. Jeśli tu zginę, będziesz leżał i rdzewiał w tej obroży dopóki jakiś głupiec nieopatrznie Cię nie podniesie. - posłał myśl do demona po jednym z zapewnień o jego przyjaznych zamiarach, połączonych z kolejnym ostrzeżeniem.

Na cmentarzu
Helvgrimm szybko wskazał im właściwą kryptę, była dość blisko centrum nekropolii, jednakże ciężko było dostrzec cokolwiek dalej niż na 20 kroków, z powodu niesamowicie gęstej mgły, która tu zalegała.
Elastir, jak to zwiadowca postanowił udać się na zwiad po okolicach krypty, celem wypatrzenia ewentualnych zagrożeń.
Stąpając ostrożnie zataczał coraz szersze okręgi wokół grobowca, rozglądając się bardzo uważnie. Towarzyszył mu kozak, choć był widocznie bardziej zainteresowany pomaganiem Klausowi, a raczej Klarze w zbieraniu ziół leczniczych. Dziwnym zrządzeniem losu, to co często najlepiej pomagało w ratowaniu życia, najchętniej rosło wśród śmierci. Ironia czyż nie?
Jedyną niezwykłą rzeczą jaką wypatrzył, był niezwykle realistyczny marmurowy posąg. Tak realistyczny, że nawet najlepszy elficki rzemieślnik nie potrafiłby osiągnąć takiego efektu, zupełnie jakby był to skamieniały człowiek (no, pomijając skrzydła na plecach). Prawdziwe arcydzieło rzeźbiarskie.
~Phi, też mi arcydzieło... - prychnął demon w jego głowie.
-Spójrzcie no na to. - zwrócił się do tej dwójki - Nie sądzicie że to coś naprawdę niezwykłego?
-Posąg jak posąg, choć faktycznie doskonała robota. - skwitował Jaromir
Ze względu na ograniczone pole widzenia Kislevita i młoda medyczka nie chcieli się za bardzo oddalać od krypty. Elf jednak postanowił zapuścić się dalej. Zataczając kręgi przemieszczał się coraz bardziej na północ, wyznaczywszy sobie uprzednio wysoki, pięknie wykonany nagrobek na punkt orientacyjny, aby nie zgubić drogi.
Zapuściwszy się na kolejne 20 kroków (mając nagrobek orientacyjny na skraju pola widzenia). W oddali majaczyła kaplica Morra, z lekka przechylona, widocznie zaniedbana. Gdzieś w jej pobliżu snuła się pokracznie jakaś powykrzywiana postać odruchowo zwiadowca założył strzałę na cięciwę. Elastir sięgnął myślami do obroży, jednakże demon milcząco wycofał się wgłąb, jakby zapraszał go.
~Nie ze mną te numery. - posłał mu myśl elf.
-Jest tu kto? - rozbrzmiał nienaturalny, skrzekliwy głos ze strony dziwnego osobnika, łowca chyłkiem wycofał się. Na szczęście istota nie podążała za nim.

Po otwarciu krypty
Kozak był zdecydowanie zbyt ufny co do tych krasnoludów, widocznie coś ukrywali, byli co najmniej złodziejami, jeśli nie mordercami...
W końcu jak inaczej mogli wejść w posiadanie czegoś stąd, jeśli tu nie byli? Nie zapominając o uczuciu które wywołała ta klamra gdy Elastir ją zobaczył, mało mu wtedy ręka nie odpadła, skarb musiał być magiczny, a mógł być co gorsza przeklęty, ale już wtedy nikt nie słuchał jego ostrzeżeń, więc teraz też pewnie tego nie zrobią...
Elf był w tym momencie w stanie podwyższonej czujności, te krasnoludzkie hieny mogły w każdej chwili zwrócić się przeciwko nim...
 
Eleishar jest offline