Poranek był przyjemny, równie jak noc, lecz trzeba było wracać. Chcąc nie chcąc z dwoma sakiewkami pełnymi złota ruszył do swoich towarzyszy. Uśmiech nie znikał z jego twarzy, bowiem nie sądził by Ci spodziewali się tego co miał im do przekazania. Choć na ich twarzach próżno było doszukiwać uśmiechu Estalijczyk wszedł dziarskim krokiem i rzucił krasnoludowi pierwszą sakiewkę:
-Witam z powrotem. W sakiewce jest 600 złotych koron, które jaśnie Baron wręcza nam za uratowanie swojej córki. Nim mi przerwiecie dajcie mi skończyć co mam do powiedzenia, a potem dopiero podejmiecie decyzję - na chwilę zamilkł, czekając aż każdy skupi na nim swoją uwagę - Baron chce nam zaoferować robotę. Krasnoludzka ekspedycja do Gór Środkowych, którą prowadzi niejaki Belgul Rorikson. Celem są okolice wioski Esk. Krasnoludy szukają tam pewnego prastarego artefaktu, a ziemie należą do Herr Kratenborga. My mielibyśmy pojechać jako obstawa dla ludzi barona, których wysyła w dopilnowaniu przebiegu umowy. Jeśli się piszemy na to, każdy dostanie po 150 złotych koron, i udział w łupach. Robota prosta, potrwa z miesiąc, więc zarobek uczciwy. Bazrak.. - spojrzał pytająco na krasnoluda, bo to on miał decydujący głos -Jeśli się zgodzimy, mam glejt, który pozwoli nam wjechać do miasta.. - zakończył szerokim uśmieszkiem.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |