Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2015, 18:55   #140
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Noc ciągnęła się niemiłosiernie długo. Frieda starała się zasnąć, by zapomnieć choć na chwilę o uciążliwym bólu. Nie było to jednak proste zadanie, kiedy przesiadywało się w towarzystwie głośnego, opryskliwego krasnoluda, jakim był Bazrak. Zachowywał się, jakby użądliła go osa.
Frieda w końcu nie wytrzymała. Była wymęczona, miała wrażenie, jakby ktoś rozłupywał jej czaszkę na pół, a do tego znów czuła się brudna – a okazji na relaksującą kąpiel nie widziała na horyzoncie.

Westchnęła ciężko, rzucając gniewne spojrzenie na krasnoluda, kiedy po raz trzeci została wybudzona z przerywanego snu. Wstała i przez moment próbowała utrzymać równowagę na nogach. Odruchowo chciała odrzucić rękoma włosy, zapominając o zranionym ramieniu. Syknęła tylko z bólu, po czym udała się do stojącego nieopodal wozu. Wspięła się, okryła szczelnie płaszczem i zamknęła oczy.

Obudziła się rankiem, kiedy już świtało. Czuła się nieco lepiej, choć była przemarznięta. Zarzuciła na siebie płaszcz i ruszyła w stronę pozostałych, idąc kilka kroków za Ruyem. Ucieszyła się, że nie było z nim Keterlind. W końcu pozbyli się zbędnego balastu i mogli wyruszyć w dalszą drogę, nie będąc niczyimi sługusami.

Jakże się myliła! I przekonała się o tym po opowieści Estalijczyka. Baron proponował im pracę. Bazrakowi natomiast spodobała się ta propozycja. Czy dlatego, że mieli eskortować krasnoludzką ekspedycję? Czy może zapłata wpłynęła na jego zdanie? Frieda nawet nie chciała znać odpowiedzi na te pytania. Nie interesowały ją powody takiej decyzji. Jedynie uśmiechnęła się gorzko pod nosem. Od początku jej zdanie, odnośnie pracy u barona, było jasne. Nie zamierzała go zmieniać.

- W takim razie chyba nadszedł czas, kiedy nasze drogi się rozchodzą – powiedziała lekko zachrypniętym głosem. Odchrząknęła i kontynuowała dalej. - Nie zamierzam pracować na posyłki barona, ani jemu podobnych. Niezależnie od pieniędzy, jakie proponowałby za takie usługi. Sądziłam, że jesteście piratami, a nie sprzedajnymi najemnikami. Chyba się myliłam... Deshauer może i był szalony, ale nigdy nie oddałby się na usługi szumowin z wyższych sfer.

Spojrzała po wszystkich, po czym chwyciła za swoją torbę i zarzuciła na zdrowe ramię. Obawiała się tego, co mogło ją czekać, ale czuła, że sobie poradzi. Zawsze sobie radziła, bez względu na sytuację. Była niczym kot - kiedy upadała, to na cztery łapy.
 

Ostatnio edytowane przez Pan Elf : 10-05-2015 o 18:57.
Pan Elf jest offline