Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2015, 19:20   #301
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
- Może porozmawiamy na zapleczu muszę ci przedstawić naszą inwentaryzację z domku... - powiedziała Elphira do Hope, liczyła że Aerion i Raimiel też tam się skierują.
- Oczywiście. - rzekła Hope i poszła na zaplecze a Raimiel za nimi.
- Więc chcesz na początek informację ogólną ? Nieprzyjemną ? Czy też o potencjalnym nowym mieszkańcu ? - zaczęła.
- Nieprzyjemną... Nys wykupuje Scaringe. - zaśmiała się nerwowo.
- Nie aż tak nie jest źle chyba... Waląc prosto z mostu wygląda na to że twój przodek zostawił w spadku Kij Głodu jak zwały go gremliny. A po naszemu to wygląda że odziedziczyłaś zły artefakt nekromancji według ich opisu zmienia gremliny w "zjadaczy" czyli jakichś kanibalistycznych nieumarłych. Dobra wiadomość to ta że trzymają go w swojej strefie i czekają by mu go zwrócić zła to że jakimś sposobem Szeptacz dowiedział się o jego istnieniu i już trzy razy próbował się dostać do domku i wykraść kij. Dobra wiadomość że marnie mu to szło i strachulec ubity przez nas był jego poplecznikiem, więc przez jakiś czas powinien być spokój ale zapewne się dowie co się stało trzeba będzie pomyśleć co z tym zrobić.
Hope skryła twarz w dłoniach.
- Czy moja rodzina zawsze musi wpadać na takie pomysły ?
- Cóż Eryk był jeszcze bardzo chętny do dokarmiania koni... mięsem pokonanych wrogów...mam nadzieję że nic z tego złego nie wyniknie. No i lepiej ciesz się że nie widziałaś trofeów myśliwskich w chatce...
- Eryk skorumpował więc Eryk karmi. A co to za trofea ? Małe sarenki, o chyba nie album z wróżkami.
- No jedna wróżka jest wśród trofeów... czaszka jednorożca... głowa smoka... - zaczęła wymieniać uśmiechając się krzywo.
- Stara rodzina tradycja. Coś jeszcze ? Kto chce u nas zamieszkać ?
- Więc w kwestii nowego mieszkańca a raczej mieszkanki wiąże się to z cmentarzem. Przy nim powstał obóz dla schorowanych, trędowatych, chorych na trupozę... prosili by nie rozpowiadać o ich lokalizacji dlatego poprosiłam was na zaplecze. Obiecaliśmy pomoc w postaci zaopatrzenia więc będziemy robić wkrótce małe zakupy. Jedną z mieszkanek obozu jest Kirra... jest ona dość specyficzna, ma dość szeroki uśmiech. To wystarczyło by przyciągnąć uwagę derro obozującego w kryptach chciał ją w zamian za ofertę leczenia na szczęście odmówili. W dzienniku określił ją jako krzyżówkę człowieka z pomiotem grzechu... cokolwiek to jest. Tak czy inaczej jest ona odporna na choroby więc o to się nie musicie martwić zaproponowałam jej że w razie czego ma możliwość przeniesienia się do dworku. W przypadku gdyby derro chciały zdobyć "obiekt badawczy" w bardziej bezpośredni sposób. Choć nie wiem czy się nawet zgodzi bo tamtejsi mieszkańcy nie są do niej uprzedzeni... Coś jeszcze... derro skradły z cmentarza jakiś miecz z symbolem kruka który ma być kluczem do hmm... krypty z rytuałem lub urządzeniem pozwalającym na masowe tworzenie nieumarłych.. czy jakoś tak to szło... - Elphira podrapała się po głowie próbując przypomnieć coś więcej.
- Miecz wojny taka kolejna pamiątka po przodkach. Tylko kosy śmierci i łuku zarazy brakuje. - westchnęła Hope. - Jak dziewczyna nie boi się pracy to się nią zaopiekujemy....
- Szeroki uśmiech powiadasz ? - Raimiel popatrzyła spode łba.
- Ta... Taki... - Elphira zaprezentowała dłońmi - Przynajmniej jak szeroko otworzy usta...
- Miała wypadek, tak ? No cóż, coś jeszcze ? - zapytała Hope.
- Raczej urodzenie... - sprostowała Elphi, spojrzała się wymownie na Raimiel oczekując od niej wsparcia po czym dodała wykręcając ze zdenerwowaniem palce - No może być jeszcze sprawa osobista ale nie wiem...
- Twój ojciec zachorował ? - Rzekła Hope z troską.
- To chyba nie o to chodzi. - powiedziała Raimiel - Od ostatniej rozmowy ja i Elphira jesteśmy... - Raimiel podeszła do kelnerki i chwyciła jej dłoń.
- A ta tutaj to spała z ta jak jej tam Nys i Sofią ! -oświadczyła Jasmine.
- Nie skarż i to nie tak było. A przynajmniej nie do końca - Airyd zatrząsł sztyletem.
- Jak jedno łóżko było to nie miałyśmy zbyt dużego wyboru i do niczego nie doszło cokolwiek sobie tam wyobrażasz... - odpowiedziała na zarzut Jasmine.
- Zaraz... spałaś z dwiema dziewczynami ? W tym z Nys ? - Raimiel skrzyżowała ramiona na piersi. Podobnie zrobiły Hope i Fero, Wawik nadstawił uszu.
- A ta druga to... - zapytała Hope.
- Po pierwsze spałam i nic więcej pod drugie Sophie de Rilas zdecydowała się przenieść do salonu chyba wolała nie ryzykować dzielenia łózka z Nys. Do niczego nie doszło. - zaczęła wyjaśniać wyraźnie zirytowana faktem że Raimiel mogła tak łatwo przypuszczać że coś się wydarzyło.
- Czym ty tą francę przestraszyłaś ? - rzekła Raimiel w ciężkim szoku.
- Czemu nikt nie wspominał o tej Sofi... to chyba nasza daleka kuzynka. - rzekła Hope.
- Czyli jak się z nami kąpałaś, to miałaś piękne widoki. - warknęła Ferro
Wawik westchnął ze smutkiem.
- Do twojej wiadomości to nawet się nie gapiłam ani nie myślałam o tym gdy kąpałyśmy dlatego też potem kąpałam się sama. - rzuciła do Ferro.
- Sophie zwaliła się nam na łeb wraz z Lordem de Rilas zaraz po tym jak utłukliśmy tego strachulca to jest dopiero wyczucie czasu. Zepsuł im się powóz a że słyszeli o twojej chatce to chcieli tam przenocować i natknęli się na nas... spłoszyła się chyba po tym jak zaczęła mówić że cieszy się że nie zostanie sama z Nys bo może coś próbować no i jej wspomniałam o tym.. wiec się wyniosła na dół.
- I mam ci uwierzyć na słowo ? Facet by zerkał, baba też to robi. - gadała dalej Ferro.
- Byłyście w zmowie ? - zapytała Hope - Wiedziałaś o tym Raimiel ?
- Dopiero od dnia gdy przybyli Tępiciele... wtedy się całowałyśmy.
Odparła elfka Wawik ponownie nadstawił uszu.
- Jasne zrób ze mnie jakaś zboczoną skoro ci to ułatwia życie... i nie byłyśmy w zmowie bo do nie dawna sama nie byłam przekonana co do swych preferencji... Jak by nie patrzeć już dość miałam zmartwień a w sporej części Ustalav nazywa się to dewiacją więc też nie było z kim o tym szczerze porozmawiać...
- A jakby facet się z tobą kąpał twierdząc, że go nie interesujesz, bo woli facetów, a potem wyszło, że woli dziewczyny. - mówiła Ferro.
- Hej ! Ja musiałam się kąpać z rudą zębatą, a ona ciągle na mnie łypie. - skontrowała Raimiel.
- Kiedy się niby gapiłam ? Poza tym to z tą kąpielą mnie zaskoczyłyście bo nie nawykłam do dzielenia kąpieli z innymi ludźmi...
- Skąd mam wiedzieć! Zaufałam ci! - warknęła Ferro.
- I za to przepraszam powinnam była powiedzieć wam wcześniej tylko nie miałam odwagi i nie byłam pewna jak na to zareagujecie. Naprawdę się nie przyglądałam...

Zapadła krępująca cisza.
- To dosyć dziwny lokal... A Airyd może mnie brać do męskiej łazienki ? A spałam z Erykiem i tym srebrnawym jak chcecie wiedzieć... Czemu macie goblina i gnola w kuchni ? - Jadmine przerwała ciszę.
- No dobra, co robicie to wasza sprawa... Kąpałyśmy się z Nys i jakoś żyjemy.. Mamy ważniejsze problemy. Więc zostajecie... na noc ? - zapytała Hope.
Elphi odetchnęła z ulgą widząc że nie było tak źle na pytanie odparła.
- W sensie do Dreadwood ? Czy też masz na myśli późniejszą kontynuację poszukiwań w baszcie ?
- Szczerze to pyta, o obie kwestie - Rzekła Hope przyglądając się podejrzliwie Sztylecie.

***

Raimiel wyszła z Elphirą na podwórze.
- Znośnie to przyjęły. - rzekła.
- Ta obawiałam się że zareagują gorzej... - odpowiedziała - Jak zareagowały gdy ty im wyjaśniałaś swoje upodobania ?
- Ja tu byłam pierwsza bo Sir Nocolas chciał, aby Hope nie była samotna. Nie ukrywałam swoich upodobań a Hope swoich względem Aeriona a Ferro i Sisi nie przejmowały się.
- To ile tu już jesteś ? W sumie się zastanawiałam ile możesz mieć lat.
- Ja mam czterdzieści... ale jestem tu od czterech lat.
Elphira odetchnęła z ulgą po czym dodała.
- W sumie to się zastanawiałam i zakładałam że masz więcej... Hmm jak by nie patrzeć to jesteś chyba całkiem młoda jak na elfie standardy... Choć z elfami i tak nie wiadomo bo czy ktoś kiedykolwiek widział starego elfa ?
- Szczerze mówiąc nie znam swojej Rasy. Żyłam wśród Varisan... Ty i Zębata jesteście najbardziej elfie osobami jakie znam...
- Ta przed tym całym zamieszaniem sama myślałam że jestem półelfka... Trochę głupie biorąc pod uwagę że elfy raczej nie widzą w absolutnej ciemności ani nie władają swoim językiem od tak bez nauki...
- Ja znam kilka słów tylko, ale ta Karendis ciągle gada do mnie po elfiemu ale w jakimś dziwnym dialekcie. I warczy na mnie. - prawiła elfka
- Uważa cię za drowa i twierdzi że udajesz przyjazną a planujesz nas zdradzić i uprowadzić do podziemi by uczynić z nas niewolników czy coś w tym stylu jak zrozumiałam.
- Za kogo ? - zapytała Raimiel - Przynajmniej nie mówi, że kradnę dzieci i podmieniam za swoje... Wiele matek pólelfiątek tak mówi.
- Nie wiem też pierwsze słyszałam gadała coś o podziemnych miastach niewolnikach. Jak zrozumiałam to jakaś nacja elfów twierdziła że siedem lat spędziła w ich niewoli wtedy gdy mi blizny chciała pokazywać... Jedyne co mi się kojarzy to czarnoskóry elf który był u Salingera dosłownie miał skórę jak smoła...
- Może jakoś powinnam się z nim spotkać ? Aby poznać me dziedzictwo... Bo tamta wariatka pewnie sobie coś uroiła.
- Nie wiem jeśli choć ułamek z tego jest prawdziwy to mogło by się źle skończyć. To znaczy jasne gadka o złych czarnoskórych elfach mieszkających pod ziemią i mających całe miasta brzmi jak gadka szaleńca... Tylko że to samo można powiedzieć o Derro... a sama widziałaś je na własne oczy...
- No właśnie... pewnie myli jedne z drugimi.... Odwiedź tego elfa jak będziesz w Dreadwood. Ja... chciałabym wiedzieć kim jestem - elfka wpatrywała się w stopy.
- Rozumiem trudno cię za to winić, mam nadzieję że twoje pochodzenie nie będzie tak nieprzyjemne jak w moim przypadku. Zresztą jest to tylko jeden z elementów a nie definicja tego kim jesteś prawda ? - powiedziała kładąc dłoń na jej ramieniu w geście pocieszenia.
Chwyciła jej dłoń.
- Tak, chyba tak - rzekła elfka.

Tym razem Elphira spuściła wzrok przygryzając dolną wargę po czym przybrała poważniejszy wyraz twarzy.
- Chyba powinnam cię przeprosić ale mam nadzieję że nie będziesz się gniewać. Widzisz Kirra poprosiła mnie o lekcję całowania... raczej trudno się jej dziwić gdy pierwszy pocałunek skończył się tym że jej amant padł z wrażenia zanim do czegokolwiek doszło. Patrzyła się tak błagalnym wzrokiem że w końcu się zgodziłam i nie, nie było bezpośredniego całowania. Tylko pokazywanie na dłoni tylko na koniec dałam się jej pocałować... Mam nadzieję że nie masz mi tego za złe ?
Ramiel odwróciła się gwałtownie.
- Że Jak ?! I dlatego chcesz ją tu sprowadzić ?
- Co ?! Nie chcę ją tylko sprowadzić dlatego że może być w zagrożeniu gdyby derro zechciały zdobyć swój "obiekt badawczy" bardziej bezpośrednimi metodami. Poza tym do niczego nie doszło poza tym jednym całusem.
Raimiel długo obserwowała Elphirę, aż westchnęła.
- Nie znamy się dość długo aby być zazdrosne, a i możemy żyć w luźniejszym związku. Zrobisz to, o co się prosiłam ?
Elphira odczuła ulgę gdy Raimiel się uspokoiła, po czym przemówiła.
- Mogę spróbować choć nie wiem czy nas ciepło powitają w Dreadwood zrobiliśmy małe zamieszanie gdy wmówiliśmy im że Nys może roznosić nekrosyfa... No ale spróbuję się czegoś dowiedzieć i w razie czego zorganizować z nim jakieś spotkanie no chyba że nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Zaś co do naszego... związku to zależy mi na tobie nie na samej przyjemności inaczej uległa bym zalotom Nys w domku... Choć chyba trochę opacznie zrozumiała moją odmowę.
- Wiesz, nie chcę abyś czuła się zbyt związana i przymuszana ... - nagle pocałowała Elphirę Idź już.
- Rozumiem... mamy czas... nie ma pośpiechu. - uśmiechnęła się ciepło do elfki.
 
Rodryg jest offline