Śniada dziewczyna uśmiechnęła się do Ernsta. Wytrawne oko tropiciela wykryło grubszą warstwę różu pod powiekami i smutek czający się w kącikach oczu. Ernst uświadomił sobie, że praktycznie całą zimę spędził sam, ale zauważone ślady smutku utrudniały cieszenie się urodą dziewczyny.
Pokój był podzielony tkaniną na dwie części. Tą drugą, niewidoczną, zajmowała najwyraźniej Biała Utra.
-Czego sobie życzysz? - w pełni panowała nad głosem. Można było uwierzyć, że naprawdę ją to interesuje. |